24. Martwy Bakugo

322 27 24
                                    

●●Izuku Afton●●

Westchnąłem. Minął kolejny tydzień przez który nie mogłem normalnie chodzić. Jutro idę do agencji Death Arms. Może zna pewną technikę która nauczy mnie czegoś nowego?
Death Arms nauczył mnie różnych technik walk. Jak wracałem od jego agencji do akademika. Byłem padnięty.
Nie wiedziałem że jutrzejszy dzień zmieni się mój najgorszy koszmar.

Wstałem tak jak zwykle i udałem się do łazienki. Po potrzebach toaletowych. Wyszedłem z łazienki i wróciłem do pokoju zamiarem ubrania się.
Ubrałem się jakąś koszulkę i dresy.
Poszedłem do kuchni.
Zobaczyłem jedzenie!

Cześć kochanie!

Wyszedłem dzisiaj wcześniej! Zrobię nam zakupy do lodówki! Wrócę najszybciej jak się da!

Kocham cię
Katsuki

Uśmiechnąłem się czule. Zjadłem to co zrobił mi Kacchan czyli kanapki. Pewnie się spieszył.
Umyłem talerz i udałem się do naszego salonu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor.
Zacząłem oglądać doś ciekawy film.

●●Katsuki Bakugo●●

Boże! Ta kolejka się strasznie długa! Czekam tutaj ponad pół godziny.
Nagle strzał.
- Stać! Wszyscy na ziemię!- krzyknął mężczyzna w kominarce.
Udałem że kucam. Gdy podszedł jeden z nich. Zaatakowałem go z eksplozji.
Nagle strzał.
Zobaczyłem krew w okolicach mojego brzucha. Zwymiotowałem krwią.
Mężczyzni uciekli tak samo jak zwykli cywile. Jezu żaden z nich mi nie pomógł!
Halo ja tu... umieram?
Nagle ujrzałem znajome zielone włosy.
- Deku?
- Już dobrze Kacchan. Nie umrzesz.- a ja straciłem przytomność.

Otworzyłem oczy po jakimś czasie? Zauważyłem że jestem w pizzeri Freddy Fazbear's.
Kurwa! Co ja tu robie?
Zobaczyłem Deku.
- Kacchan! Obudziłeś się! Spałeś prawie dziesięć godzin.
- Pamiętam że zostałem postrzelony? Co się działo dalej?
- Kacchan... jesteś taki jak ja.
- Co?
- Mój tata powiedział że w twoich genach płynie krew Emily.
- Co?
- Twoi rodzice są spokrewieni z rodziną Emily. Oni też nie mogą odejść na drugi śwait.
- Czyli... zostane tu z tobą?!
- Tak, Kacchan. Ani ja ani ty nie odejdziemy z ziemi.
Spojrzałem oszołomiony na podłogę. Jestem jak Deku.
Będę z nim całe moje...? Jezu nie wiem jak to nazwać!?
Izuku uśmiechnął się w moją stronę. Przytulił mnie. Jakby wiedział że tego potrzebuje.
- Kacchan. Nie ważne czy żyjesz czy nie. Będę nadal cię kochał.- powiedział Izuku.
- Też cię kocham Izuku.- powiedziałem.
Złączyłem nasze usta w pocałunku.

●●Clara Afton●●

- Awwww...- powiedziałam. Oni są tacy słodcy. Kompletnie innaczej się zachowują niż Ennard z Micheal'em.
- Mamo co oni robią?- spytała Elizabeth.
- Nic takiego.- przecież jej nie powiem o tym.
Gdy William to zobaczył. Chciał zaatakować biednego Katsuki'ego.
- Ani mi się waż.- warknęłam do mojego męża, a ten podkulił tylko ogon.
Miałam w dłoniach patelnię. Najlepsza broń na świecie.
- On całuje naszego syna!- krzyknął wściekły.
- To Izuku decyduje kogo kocha. Nie ty William.- powiedziałam.
William tylko przewrócił oczami. Och ja mu dam!
Popamięta ten dzień na całe dni!

Spojrzałam od nowa w stronę chłopców. Przytulali się. Jak słodko! Heh szkoda że nie mam aparatu! Zrobiłam bym ładne zdjęcie.
Zauważyłam telefon? Chyba tak to się nazywa. Odblokowałam.
Znalazłam coś co się nazywa "aparat" i zrobiłam jakimś cudem zdjęcie tym dwojga.
Pamiątka!
A niech tylko Izuku czy Katsuki to usuną. Wtedy ich znajdę!

●●Izuku Afton●●

- Mama zrobiła nam zdjęcie.- powiedziałem do Kacchan'a.
- Co zrobimy z tym zdjęciem.
- Na 100% nie będzie chciała abyśmy to usunęli.
- Dlaczego?
- Wtedy zrobi coś co złego.
- Och... to lepiej nic z tym nie róbmy.
Czułem ciepłe ciało Kacchan'a.
- Lubie cię przytulać.- powiedziałem.
- A robić "to" też lubisz?
Zarumieniłem się.
- Baka Kacchan.
Potem poczułem że moje powieki robią się ciężkie i zasnąłem.

Obudziłem się w akademiku. Prawdopodobnie Kacchan mnie tu zaniósł.
Wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Tym razem Kacchan robił jedzonko!
Kacchan robi najlepsze jedzenie!
- Och wstałeś?
- Tak. Jestem głodny.
- Jezu. Ile ty jesz.
- Wczoraj jadłem cztery kanapki, dziesięć misek ramenu, jajecznice, cztery tabliczki czekolady, chipsy i na kolacje trzy kanapki.- powiedziałem.
- Jakim cudem nie przytyłeś?- zdziwił się.
- Zapomniałeś? Przecież trenujemy aby stać się bohaterami.
- Ach no tak.
- Z tym na 100% nie dojdziesz do anoreksji.- westchnął Bakugo.

Katsuki pokrecił tylko przecząco głową i dał mi KATSUDON!
Danie bogów!
Uśmiechnąłem się szeroko i zjadłem trymiga jedzonko.
Kacchan tylko się zaśmiał. Moim wilczym apetytem. Oblizałem wargii po zjedzeniu dania bogów. Zjem wiele. Ale tak czy siak kocham katsudon.
Poszliśmy do salonu i włączyliśmy jakiś film. Był to film romatyczny. Było to właściwie miłość dwóch chłopców.
Jak się nazywali nie mam pojęcia. Ale robili to co każdy robi w związkach. Kochali się.
W realu pewnie nie. Ale muszę przyznać był to ciekawy film.

- Nudne to!- westchnął Katsuki.
- Dobra właczamy HORROR!
Przełączyłem kanał włączając horror.

♡♡~~~XxX~~~♡♡

Po skończonym filmie. Udaliśmy się na dół. W końcu trzeba porozmawiać o tym z naszym klasą. Że Kacchan jest taki jak ja.
Wszyscy robili coś.
- Och cześć Afton!- niektórzy zwracali się tym nazwiskiem. Nie przeszkadzało im to że mój ojciec jest mordercą.
- Hej Bakubro!- krzyknął wesoło Kirishima trzymając rękę Min'y. Co oni są razem?
Dobra nie ważne.
- Dzisiaj byłem w sklepie.- powiedział Kacchan.
- Hm?- zainteresowali się.
- Zostałem postrzelony.- wyjaśnił Kacchan.
- O boże Bakubro wszystko w porządku?
- Tak. Okazuje się że jestem taki jak Deku.
- Czyli teraz jesteś... martwy?- skojrzył fakty Todoroki.
- Czyli teraz mamy dwójke trupów w klasie.- powiedział Denki.
Złapałem dłoń Kacchan'a aby go wesprzeć. Że zawsze będę koło niego.


___________________________________________________

Teraz Bakugo jest taki jak Izuku.
Połączyłam dwie rodziny czyli rodzina Bakugo z rodziną Emily.

To jest przedostatni rodział.

Miłego dnia/nocy!

Słów 864

Dwa życia: Izuku Afton (bkdk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz