10. Akademiki

360 37 10
                                    

●●Katsuki Bakugo●●

Cóż od dłuższego czasu nie widziałem Deku. Więc zacząłem się martwić. Izuku jest jedyną osobą która mnie rozumie.
Potem z znikąd pojawił się Deku. Miał zamyślony wyraz twarzy.
Myśli o tym pocałunku?
Bo nadal mam przed oczami jego twarz i pamiętam jego wargii. Smakowały truskawkami.
Gdy zobaczyłem Izuku od razu moje serce podskoczyło. Miał dziwny wyraz twarzy.
Jakby coś zjadł nie dobrego.
- Hej Deku...? Dobrze się czujesz?
- Eh... tak Kacchan dobrze się czuje.- uśmiechnął się. Deku rzadko się uśmiecha.
Potem Izuku wyglądał jakby miał zwymiotować.
- Chyba przeterminowaną wędlinę zjadłem.
- Deku! Ja cię kiedyś uduszę gołymi rękami. Chodźmy do Recovery Gril.

Gdy pielęgniarka go zbadała. Uznała:
- Leć do domu. Powiadomie Aizawe że jesteś zwolniony.
- Dobrze...- powiedział Deku i udał się w stronę wyjścia Ua.
Udałem się więc do klasy.
- Kto ma kontakt z Midoriyą?
Od razu moja ręka się podniosła.
- Bakugo powiedz Midoriyii że akademiki będą za tydzień gotowe.
- Dobrze.

●●Izuku Midoriya●●

- Postanowiłem że... odmówię.- powiedziałem do All Might'a.
- Co...?- zdziwił się All Might.
- All Might ja nie nadaje się na następcę. Do tego czułbym się jakbym oszukiwał. Znajdź lepszą osobę ode mnie.- powiedziałem.
Potem poczułem się dziwnie.
- Młody Midoriya czy wszystko w porządku?
- Chyba nie. Boli mnie brzuch.
- Nie wyglądasz najlepiej... może udaj się do pielęgniarki. A i nie mów nikomu o tym. Dobrze?
- Zachowam to w tajemnicy. Pewnie potem o tym zapomnę.

Potem wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się do sali i zobaczyłem Kacchan'a.
- Hej Deku...? Dobrze się czujesz?
- Eh... tak Kacchan dobrze się czuje.- uśmiechnąłem się w jego stronę. Potem poczułem się jakby miał zwymiotować.
- Chyba zjadłem przeterminowaną wędlinę.
- Deku! Ja cię kiedyś uduszę gołymi rękami. Chodźmy do Recovery Gril.

Udałem się razem z Kacchan'em do pielęgniarki.
Pielęgniarka od razu powiedziała że mam skierować się do domu.
Poszedłem od razu do domu.
Położyłem się na łóżku i od razu zasnąłem...

Znowu jestem w dziwnej krainie snów. Szedłem przez łakę pełną kwiatów. Najdziwniejsze było to że byłem tym razem niewidzialny. Nagle zobaczyłem: Siebie! Kacchan'a!
Siedzieliśmy na kocu piknikowym. Gadaliśmy o czymś.
Zmarszczyłem brwi. Udałem się w ich stronę.
Wyglądają jakby mieli po dwadzieścia trzy-cztery lata.
Ja miałem na palcu pierścionek tak samo jak Kacchan.
Wtf.
Czekaj!
Czy my... tu?
Eh!?
Potem Kacchan położył mnie na kocu.
- Mam na ciebie ochotę Deku...- powiedział podnieconym głosem.
Ten ja zaśmiał się cicho.
- Nie zopmninaj Kacchan... że jestem w ciąży.
O kurwa!
Kacchan pocałował tego mnie namiętnie. Przez to ich języki tańczyły. Głupio się na to patrzyło z tej prestektywy.
Zamknąłem oczy.

Gdy je otworzyłem nie było tej łąki. Pojawiły się tajemnicze osoby.
- Pizzeria Freddy Fazbear's. Wejdźmy tam!- krzyknął jakiś nastolatek.
Gdy wszedli do środka było słychać zgrzyt metalu. Śmiechy dzieci.
Krzyki.
Krew na ścianach.
- Pomocy! Ratuj nas! Jesteśmy tylko dziećmi. Ratuj nas!
- O cholera. Jest tu strasznie.- powiedział nastolatek z dziwną blizną na policzku.
- Co tchórzysz Emily-san?
- Wcale nie!
- Przestańcie. Jest tu dziwnie.- uznał jakiś chłopak z okuralami na nosie.- Czuć tu dziwną moc.
Potem pojawił się robot?
O kurwa! Co to jest?
Robot trzymał siekierę.
Nastolatkowie krzyknęli że strachu. Zaczęli biedz do wyjścia. Dwójce udało się uciec. Ale ten chłopak z blizną... nie udało mu się.
Był cały przerażony tym co się dzieję.
Potem robot obciął mu głowę. Krew trysnęła we wszystkie strony.
Potem duch nastolatka się ukazał. Spojrzał na mnie...?
Eh...?
- Witaj Izuku Terrence Afton'ie.

Obudziłem się. Nie ma mowy. Jestem martwy? Jakim cudem?
Zobaczyłem że lepiej się czuje. Udam się do tej pizzeri. Mam z nią związane sny i inne rzeczy.
Cóż jeżeli mnie tak nazwał to jest powód do tego.
Spojrzałem przez okno. Było tak na oko 14-15.
Więc ktoś mnie pewnie powiadomi o tych akademikach.
Usłyszałem pukanie. Wstałem i poszedłem owtorzyć drzwi.
- Hej Deku!
- Hej Kacchan.
- Przyszedłem powiadomić cię o akademikach.
- Więc kiedy one będą?
- Za tydzień będą gotowe.
- Dziękuję.
- Lepiej się czujesz?
- Powoli mi przechodzi.
- Napijesz się czegoś?
- Nie. Będę musiał wracać do domu.
- Więc pa!
- Pa!

Zamknąłem drzwi. Udałem się do pokoju i usiadłem na łóżku...

Tydzień później

- Wow! Tu jest super!- krzyknęła Mina.
- Dobrze. Teraz wasz podziele.- powiedział sensei.

1. Mina Ashido i Toru Hagakure, pokój 13
2. Momo Yaoyorozu i Kyoka Jiro, pokój 14
3. Tsuyu Asui i Ochaco Uraraka, pokój 15
4. Shoto Todoroki i Tenya Iida, pokój 20
5. Fumikage Tokoyami i Mezo Shoji, pokój 23
6. Rikido Sato i Koji Koda, pokój 24
7. Kirishima Eijiro i Denki Kaminari, pokój 25
8. Yuga Aoyama i Minoru Mineta, pokój 26
9. Sero Hanta i Mashirao Ojiro, pokój 27
10. Katsuki Bakugo i Izuku Midoriya, pokój 30

- To wszystko.- powiedział znudzonym głosem sensei.- A i w wtorek. Jedziemy gdzieś na trening. Proszę przygotować swoje stroje bohaterskie.
- Dobrze Sensei.
Wszyscy udali się do wyznaczonych pokoji.
- Dobrze że mam z tobą, a nie z jakimiś h*jami.
- Nie wyzywaj osób które nawet nie znasz.- mruknąłem cicho.
- Deku?
- Em... tak?
- Co się z tobą dzieje?
- O co ci chodzi?
- Zachowujesz się dziwnie.
- Dziwnie?
- Tak. Jesteś często zamyślony.
- To nic takiego Kacchan.

Najgorsze to jest to że mamy wspólny pokój i  może go obudzić mój krzyk przez sen. Przecież będzie na 100% pytał co mi się śni.
W tej sprawie wole milczeć.
- Wow. Ten pokój jest przeogromny.- powiedziałem.
- Masz rację.

Tak jakby to było mieszkanie, a nie akademik.
Kuchnia, salon i trzy drzwi.
Otworzyłem pierwsze drzwi.
- Kacchan! Tutaj jest łazienka!
Kacchan zajrzał do łazienki.

- Więc te drzwi.- Kacchan wskazał.- To pokoje. Który bierzesz.
Popatrzyłem na drzwi.
- Wezmę te.- wskazałem na brązowe drzwi.
Kacchan miał taki sam kolor drzwi. Żeby się nie pomylić. Dam wywieszkę z moim imieniem.

- Całe szczęście że dopiero jutro mamy lekcje.- westchnąłem. Wszedłem do pokoju. Omal nie gwizdnąłem. Pokój był ogromny i ładny. Może zmienie kolor ścian. Dyrekor powiedział że możemy udekorować pokój jak chcemy.
Więc mam plan jak będzie wyglądał mój "pokój".
Nagle usłyszałem pukanie.
- Proszę.
- Cóż widzę że ty też masz duży pokój.
- Możliwe że mamy największy.
- Możliwe.
Nagle mój brzuch zaburczał. Znaczyło jedno.
- Jesteś głodny?
- Tak. Zjadłbym konia z kopytami.
Kacchan prychnął cicho.
- Dobra zrobię coś do jedzenia. Jakby co cię zawołam.
- Dzięki.

Kacchan zniknął za drzwiami. Potem usłyszałem że coś robi.
Jaktek się rozpakuje.
Gdy skoczyłem. Usłyszałem Kacchan'a.
- Gotowe!
- Już idę.

Zobaczyłem... naleśniki?! Jak dawno nie jadłem naleśników!
- Dzięki Kacchan.
Umyłem ręce i usiadłem przy stole. Zjadłem moje jedzenie.
- Dobrze smażysz.
- Dzięki. Lubie gotować.
- Serio?
- Tak. Można powiedzieć że to moja druga pasja. Deku masz jakąś inną pasję?
- Mhm... lubie horrory, trochę gotować, lubie porządek.... o i lubie rysować.
- Pewnie będziesz mnie zmuszał abym ci pomagał sprzątać.
Nie wytrzynałem. Zacząłem cicho się śmiać i tak minął mi dzień z Kacchan'em...

Dwa życia: Izuku Afton (bkdk)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz