#2

515 21 12
                                    

Po krótkiej rozmowie, a raczej monologu Pisicieli wszystko stało się jasne. Jeden z funkcjonariuszy z dzisiejszego pościgu złożyło skargę na Krackersa a konkretniej na jego umiejętności jazdy. Nie była to pierwsza tego rodzaju skarga, w sumie było ich już całkiem sporo, ale chłopak nigdy nie został wezwany z tego powodu do biura szefa. Najwidoczniej miarka się przebrała, a Ernestowi odebrano radiowóz i zakazano wsiadać za kierownicę innych samochodów policyjnych oraz poinformowano go, by się podszkolił w jeździe, bo będzie mógł odzyskać victorię wraz z możliwością ich prowadzenia po tym jak Janek zobaczy czy się nadaje do ścigania zbójów.

01 raczej zrobił to dlatego, by nie musieć słuchać kolejnych skarg aniżeli chcąc, by coś się poprawiło. Przecież od dawna docierają do niego głosy mówiące o potrzebie zorganizowania szkolenia, dzięki któremu można by było zaoszczędzić trochę pieniędzy na naprawach radiowozów i przeznaczyć je na obiecane miesiąc temu podwyżki.

Krackers wyszedł z komendy z nie najlepszym humorem. Nie widziało mu się prowadzić radiówki tak długo, aż szef raczy sprawdzić jego umiejętności. Nie poprawił go nawet fakt, że podczas ich "rozmowy" przestało padać i mógł bez obaw o ponowną potrzebę przebierania się z nasączonymi deszczówką ubrań wejść do wcześniej zamówionej taksówki.

Był pewien, że jego samopoczucia dziś nic już bardziej nie zepsuje. Przekonał się, że jednak nie gdy zobaczył przyklejoną do drzwi windy kartkę informującą o awarii. Próbując zachować neutralny wyraz twarzy, ruszył po brudnych od błota schodach na swoje piętro. Po drodze minął niepodzielającego jego humoru widocznie podekscytowanego Pastora przeskakującego po dwa stopnie naraz. Nie trzeba być wielkim detektywem, aby połączyć jego nastrój z ogłoszonym niedawno końcem prac remontowych w banku pacyfik standard. Nie przeszkadzał mu brak windy mimo tego, że zbiega po nich już któryś raz, bo co chwilę czegoś zapominał.

Cudem utrzymując równowagę po przeskoczeniu trzech stopni na mokrych schodach, uświadomił sobie, że brakuje mu tej wrednej pani Czesi dbającej o czystość na korytarzach, która niedawno odeszła w zaświaty i jeszcze nie ma dla niej zastępstwa.

Szybko pozbywając się z głowy ponurych myśli, wsiadł do swojego czarnego Lamborghini i z piskiem opon wyjechał z parkingu, kierując się na zakon, gdzie zwołał zebranie.

Gdy wszedł do zakrystii wszyscy byli już na miejscu. Najbardziej zaufani i specyfikujący się w różnych dziecinach ludzie potrzebni do stworzenia planu idealnego. Carbonara i Vasquez, bo w końcu ucieczka to podstawa każdego napadu. Laborant znający się na związkach chemicznych i ładunkach wybuchowych. David i Lucas mający sokole oko. Dia pierdolony magnat i książka telefoniczna całego Los Santos posiadający wiele przydatnych rzeczy. No i jest jeszcze Ivo, który dopiero uczy się życia w przestępczym świecie i jak na razie nie ma nic do zaoferowania prócz marnych sugestii i pomysłów. Brakowało tylko rozsądnie myślącego Kuia, który jak do niego zadzwoniono poinformował, że jest zajęty, a później nie odbierał.

Erwin położył na masywne mahoniowe biurko wiele papierów w tym plany i zdjęcia wnętrza pacyfika, których miał tyle, że prawie całą noc drukarka w jego mieszkaniu nie miała wytchnienia. - Skąd ty to masz? - Zapytał zaciekawiony Dia przeglądając zdjęcia wykonane w środku zapełnionego materiałami budowlanymi skarbca. - Przekupiłem jednego z budowlańców. - Odpowiedział dumny ze swojego czynu i przebiegłości. - Ogarnął nam nawet, z czego zrobione są poszczególne elementy. - Dopowiedział siwowłosy, znajdując pośród tego wszystkiego kartkę z zapisanym między innymi tworzywem, z którego wykonane są drzwi sejfu, jakby chciał pokazać, że nie przekupił byle kogo.

Spędzili kilka godzin, planując i rozmyślając, co będzie im potrzebne i jak potem z łupem lub bez uciec. Po krótkim pożegnaniu na pogrążonym w mroku parkingu wszyscy ruszyli w swoją stronę, którą w większości były apartamenty.

Knuckles tym razem nie wbiegał na swoje piętro z takim zapałem co po południu. Godziny główkowania z łatwością wypompowały z niego całą energię. Był tak padnięty, że ledwo położył się do łóżka, zasnął.

Obudziło go pukanie do drzwi. Spojrzał na mały zegar na szafce nocnej wskazujący godzinę dziesiątą. Nie widziało mu się wstawać przed czternastą, więc postanowił zignorować dźwięk dłoni uderzającej o drewno, przekręcając się na drugi bok. Myślał, że osoba za drzwiami znudzi się w końcu i sobie pójdzie. Tak jednak się nie stało, a z minuty na minutę coraz bardziej irytowało go ciągłe stukanie. Gdy w końcu stracił nadzieję, naciągnął na nogi czarne dresy i ruszył do drzwi. - Czego? - Powiedział niechętnie, otwierając drzwi, nie sprawdzając wcześniej kto za nimi stoi. Okazało się, że była to Heidi. Nie zwracając uwagi na to co powiedział przeszła pod jego ramieniem wpraszają się do środka. Zdziwiło to jeszcze niekontaktującego mężczyznę i patrzył pytająco na widocznie zirytowaną dziewczynę.

- Odbieraj ten pieprzony telefon! - Uniosła się brązowowłosa. - Dwadzieścia minut waliłam w te pierdolone drzwi i ludzie patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę. - Mówiła, trzymając się za obolałą dłoń. - Spokojnie, nie krzycz tak. Co się stało? - Zapytał, przecierając twarz dłonią. Momentalnie cała złość z niej wyparowała i zastąpiła ją zmartwienie. - Od wczoraj kui nie dał znaku życia. Był umówiony przed świtem na spotkanie z kartelem, by dogadać parę kwestii, miałam jechać z nim, ale go nigdzie nie było gdy do niego zadzwoniłam, okazało się, że jest poza zasięgiem. Wysłałam kilka osób, by go szukali z myślą, że powtórzyła się sytuacja sprzed tygodnia i sama poszłam na to spotkanie, by biznes dalej się kręcił. Wróciłam przed siódmą zmęczona, więc położyłam się na chwilę zdrzemnąć i jak tylko się obudziłam, zadzwoniłam do nich, by sprawdzić, czy się znalazł, ale jego dalej nigdzie nie ma. - Powiedziała prawie na jednym wdechu.

----------------------------

Zwróciliście kiedyś uwagę na to że wattpad na telefonie inaczej liczy słowa od wersji przeglądarkowej a oba inaczej od innych edytorów tekstu jak np. dokumenty google?

[Porzucone] Zemsta Yakuzy I 5city Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz