- Dream możesz wstać, proszę?- Jakimś cudem udało mi się z tej pozycji pokazać środkowego palca Sapnapowi. Nie to że czułam sie niekomfortowo ale osiem metrów dalej stał mój brat i jego przyjaciel.
Właściwie nie wiedziałam w jakiej jesteśmy relacji, chyba nadal przyjaciółmi. Ale do cholery przyjaciele sie nie całują i sie tak nie zachowują. Z drugiej strony wątpię że moglibyśmy się nazwać kimś więcej, nie można nazwać tygodnia znajomości czymś wiecej niż przyjaźnią. Nie wiem, nie wiem i chyba na razie tak to zostawie. Blondyn naprawde był przystojny i skłamałabym gdybym powiedziała że nie jest w moim typie.
Bez dłuższego ociągania Clay wstał z podłogi podając mi rękę żebym mogła się podnieść, co oczywiście przyjęłam z wdzięcznością. Tak samo jak pozostała dwójka usiedliśmy na stołkach przed blatem, gdzie był makaron z pesto.
Jedząc obiad patrzyłam na boczny profil blondyna co chyba zauważył, bo uśmiechną się szeroko. Speszyłam sie na ten ruch i spojrzałam na miskę w której znajdowała się jego porcja, bawił się jedzeniem. Odwróciłam wzrok tym razem na Karla, który co jakiś czas wkładał widelec z jedzeniem do ust, rozmawiając i śmiejąc sie z Nickiem.
Nieco mnie to uspokoiło, zazwyczaj sprawdzałam takie rzeczy u bruneta. Sam prosił żebym go pilnowała żeby jadł. Chyba czując mój wzrok na sobie odwrócił głowę w moją stronę, iskierki w jego oczach wskazywały na jedno. Udało im się, uśmiechnęłam się szeroko, później zrobimy sobie na ten temat ploteczki.
Znowu wróciłam do patrzenia na blondyna.- Jedz, ale bo cię nakarmię.- Wzdrygnął się na mój szept ale odrazu się posłuchał a ja byłam zadowolona.
***
Mieliśmy się właśnie zbierac na spacer, ale Clay sie strasznie ociąga. Tam idziemy we dwoje, tamtym lenią nie chce się ruszyć dupy, a tak naprawde to chcą byc sami.
- Ruszysz się czy nie w końcu?- Strasznie się niecierpliwiłam i chciałam już wychodzić bo za raz miało być ciemno.
-Już ide.- Chłopak zbiegł po schodach tym razem się nie wywalając, co chyba było jakimś cudem. - Po co ty chcesz wyjść tak w ogóle?-
-Nie wiem, może pójdziemy do jakiegoś sklepu czy coś.- Wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi frontowe, przez które obydwoje wyszliśmy.
Szliśmy w ciszy, każdy z nas był pogrążony w myślach a ja rozglądałam się po mieście, Orlando było bardzo ładne kiedy zaczynało się robić ciemno. Byłam ciekawa jak wygląda kiedy jest całkiem ciemno.
Nawet nie wiem kiedy ale nie świadomie złapałam dłoń Dreama splatając ją ze swoją a jemu to najwyraźniej nie przeszkadzało bo nie cofną ręki.
-Możemy wejść do tamtego sklepu, następny jest oddalony dwadzieścia minut drogi stąd- Rozglądnęłam się żeby sprawdzić czy nie kłamie, ale nie kłamał. Do okoła było pełno sklepów ale tylko ten obok nas był typowo spożywczy.
-Dobra- W sklepie kupiliśmy jakieś chipsy, coś do picia i białego monstera dla Karla. Oczywiście zapłacił Clay po krótkiej sprzeczce kto ma to zrobić.
—————————
Taki luźny dzisiaj
CZYTASZ
𝑤𝑖𝑡ℎ 𝑎 𝑑𝑟𝑒𝑎𝑚 ☺︎︎ // Dreamwastaken
FanfictionTraktuj każdy dzień tak jakby był twoim ostatnim lub pierwszym