"Warszawa cz.IV+ Zastępcza klasa" (rozdział X)

351 31 0
                                    

Weszliśmy do teatru.
Przewodnik zaczął rozdawać nam bilety.
"Super" pomyślałam. Wylądowałam sama na balkonie. Bez żadnych znajomych. Czułam się zajebiście po prostu. Poszłam na miejsce. Siadłam spokojnie i czekałam na spektakl. Miałam wrażenie, że widzę kogoś znajomego, ale wolałam nie ryzykować, jeśli się pomyliłam.
Występ się zaczął.
Nadszedł czas na piosenkę. Tak bardzo chciałam ją usłyszeć. Muzyka zaczęła grać, a aktorka zaniemówiła. Usłyszałam głosy, tych co zajmowali się oświetleniem i oprawą dźwiękową.
-Ona nie zaśpiewa, straciła głos.
-Niech wejdzie dublerka.
-Przecież teraz nie wejdzie. To połowa sceny.
Podeszłam to facetów, może to wyglądało głupio, ale taka jestem, więc...
-Przepraszam... wiem, że to może brzmieć głupio, ale ja mogę zaśpiewać. Znam tą piosenkę, a w następnej scenie wejdzie dublerka.
-Dziecko czy ty wiesz o czym mówisz?- powiedział jeden z mężczyzn.
-Tak wiem. Dajcie mi mikrofon, który nastawicie na częstotliwość tego na scenie, który wyłączycie, a ja zaśpiewam.
-Ty dasz radę?- Nie byli przekonani.
-Tak. Tak mi się zdaje.
-Dobra masz, ale jak coś mówimy, że to playback.
-Okej.- uśmiechnęłam się.
Puścili muzykę. Zaczęłam się stresować, ale zaczęłam śpiewać. Rozkręciłam się trochę i podeszłam do barierek na balkonie. Ogólnie muzyka mnie poniosła i się wczułam. Szczerze? Czułam się świetnie. Gdy skończyłam zaczęły się brawa. Choć nie wiedzieli, że biją je dla mnie to byłam z siebie dumna. Odwróciłam się, wróciłam na miejsce i oddałam mężczyznom mikrofon.
*PERSPEKTYWA JASIA*
Spektakl się zaczął. Kiedy zaczęła się piosenka, zobaczyłem moją partnerkę z siedzenia. Choć muzykę słyszałem na scenie byłem pewien, że ona śpiewała.
Po pierwsze: widziałem mikrofon w jej ręce.
Po drugie: zobaczyłem jak się wczuła w utwór oraz jak gestykulowała.
Pięknie przy tym wyglądała. Kiedy skończyła i odwróciła się z tym uśmiechem na twarzy, wyglądała jeszcze lepiej.
Chyba nie zauważyła, że się jej przyglądał... w sumie to dobrze.
Kiedy przedstawienie się skończyło zebraliśmy się na zbiórkę przed budynkiem.
Zaszliśmy jeszcze na chwilę do Złotych. Tam czekał na mnie Florek. Pożegnaliśmy się, choć i tak miałem do niego niedługo przyjechać.

Nadszedł czas powrotu. Miejsca się wszystkim poplątały i koleżanka mojej partnerki autokarowej wylądowała obok dziewczyny, z którą wcześniej coś knuła (chodzi o tą moją partnerkę).

-Ładnie śpiewałas.- oznajmiłem
-Co?- zapytała jakby nie wiedziała o co chodzi.
-Wiem, że to ty śpiewałas.
Zignorowała mnie i poprosiła mnie abym zamienił się z nią miejscem.
Rozmawiała, jak się dowiedziałem z Leną. Znałem skądś to imię. Zastanawiałem się dość długo nad tym. Doszedłem do wniosku, że to musiała być ta z live, nawet głos ma podobny.
Po jakimś czasie, chyba Alex zasnęła. Może to dziwnie brzmi, ale wyglądała bardzo słodko.
Po jakimś czasie i ja usnąłem, co było dziwne, bo zwykle chodzę spać około godziny czwartej.

Przebudziłam się. Byłam skrępowana. Nie mogłam się ruszyć. Popatrzyłam na rękę. Moje palce były splecione z palcami chłopaka, a jego głowa znajdowała się na moim ramieniu.
Nie chciałam go budzić, ale nie chciałam też aby tak leżał. Trudno. Moje wszystkie koleżanki spały, więc w sumie co mi to za różnica. Niestety, nie miałam dużo spokoju. Obudziła się Amelia i Genowefa.
Zaczęły rozmowę:
-Wiecie, że spaliście tak z godzinę?- zaczęła Amelia.
-Domyślam się, ale nie chcę go budzić.
Zaśmiały się.
Jedną ręką podłączyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Patrzyłam się w "sufit" autokaru.
Nie zasnęłam, bo usłyszałam, że już dojeżdżamy.
Nie wiedziałam jak go obudzić. Przeczesałam mu ręką włosy i sma nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale pocałowałam go w policzek.
*PERSPEKTYWA JASIA*
Nie spałem od dłuższej chwili, a dziewczyna nie protestowała, dlatego uznałem, że tak zostanę.
Kiedy usłyszałem głos nauczycieli chciałem wstać, ale poczułem, iż ktoś przeczesuje mi włosy, co było bardzo przyjemne, uznałem, że jeszcze, chociaż chwilę tak poleżę.
Na policzku poczułem delikatny pocałunek, a potem jeszcze delikatniejszy głos:
-Czas wstawać dojeżdżamy.
-Ale muszę? Jest mi z tobą tak przyjemnie.- widziałem, że przekręciła oczami. Wstałem i juz chciałem oddać jej pocałunek, gdy w ostatniej chwili się odsunąła.
-Co robisz?- była bardzo zdziwiona.
-Nie nic. Przepraszam.
Nie odezwała się i zaczęła się pakować.
Zaczęliśmy wysiadać, a ja dołączyłem do znajomych. Zobaczyłem, że wraca z mamą. Po mnie w sumie też przyjechali rodzice. Kiedy obok niej przejeżdżaliśmy dalej czekały, ale bałem się prosić tatę aby je zabrał.

Po godzinie czekania na przystanku wróciłam do domu, od razu poszłam spać, bo następnego dnia MUSIAŁAM iść do szkoły.

Obudziłam się o 5:25 i weszłam na konfe. Przeczytałam wiadomości z wczoraj. Brzmiały one tak:
-Mam nową tapetę.
-Jaką?
-Boże! Taką boską z Jaśkiem, tylko szkoda, że to nie ja jestem na miejscu tej dziewczyny.
-No wysyłaj.

No i wysłała. Było to zdjęcie z w sumie dzisiejszej nocy. Przeraziłam się to chyba naprawdę jest ktoś znany. Odtworzyłam nagranie głosowe, a tam znowu ten głos...
Kiedy byłam w szkole trochę gadali o tym zdjęciu, ale starałam się nie zwracać uwagi, bo wiedziałam, że to niedługo ucichnie. Naszczęście nie miałam do czynienia już z tym chłopakiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tydzień później
*PERSPEKTYWA JASIA*
Moja klasa znów jechała na wycieczkę, ale uznałem, że nie pojadę. Dojechałem na miejsce, nie wiedziałem gdzie lekcje ma zastępcza klasa, ale zobaczyłem jakąś dziewczynę więc postanowiłem, że się jej zapytam. Nie spodziewałem się, że może być tak nie miła...

W końcu po ogarnieniu wszystkiego, ubrałam się i naszykowałam do szkoły.
Nadszedł czas aby iść do budynku, w którym spędzę najbliższe siedem godzin.
Powiem wam, że ubrałam się inaczej, nie tak bardzo, bardzo inaczej, ale jednak. Miałam czarne, bardzo obcisłe rurki, biały T-shirt wpuszczony w spodnie i taką ala skórkę. Miałam również zakręcone włosy.
Dotarłam na miejsce, byłam wcześniej od Elizy, ale pisałam do niej i mówiła, że będzie, ale spóźniła się na pierwszego busa.
-Przepraszam. Gdzie ma lekcje druga C?- usłyszałam głos.
-Gimnazjum czy liceum?- spytałam.
-Gimnazjum.
Popatrzyłam na niego.
-Ty chodzisz do gimnazjum?- zapytałam zdziwiona.
-Nie moja klasa jedzie do kina, ale ja nie chciałem jechać, bo widziałem ten film i skierowali mnie do tej właśnie klasy.
-To dobrze trafiłeś. Oni prawie nigdzie nie jeżdżą... choć nawet nie prawie.- Nie wiem dlaczego nie powiedziałam w pierwszej osobie, ale okej.
Uśmiechnął się.
-To wiesz w jakiej sali mają?- znów zapytał.
-Tak.
-A zaprowadzisz mnie.
-Nie.- Nie chciało mi się nikogo nigdzie prowadzić, trudno, że szedł do mojej klasy.- Sprawdź sobie na planie.
Kiedy mu to oznajmiłam poszłam pod B8.
*PERSPEKTYWA JASIA*
Naprawdę była oschła. Sprawdziłem ten plan i zmierzałem pod B8, jak go było napisane na planie.
Pod salą zobaczyłem tą nieprzyjemną nastolatkę. Od razu pomyślałem:
"O nie! To będę miał przewalone jeśli ona jest w tej klasie!"

Sytuacja się skomplikowała|JDABROWSKYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz