"Kłótnia" (rozdział XVII)

298 33 3
                                    

*PERSPEKTYWA LENY*
Weszliśmy do sali lekcyjnej. Alex nie wracała, ale zostawiła swoją torbę.
Pani zaczęła sprawdzać obecność.
-Alex.- poczekała chwilę.- Nie ma Alex? Przecież była.
-Jest.- odezwałam się.- Tylko wyszła na dwór na sekundę.
-Po co?- oczywiście musiała wiedzieć o co chodzi.
-Ymmm- trzeba było coś wymyślić- Źle się poczuła. A ona kiedy źle się czuje, musi wyjść na dwór się przewietrzyć i dotelnić. Mogę po nią pójść.
-Idź dziecko.-puściła mnie nauczycielka.
Wiedziałam gdzie będzie przebywać. Zawsze tam chodzi gdy jest smutna lub chce pośpiewać.

Nie myliłam się. Tylko z nią był brunet, a ona śpiewała, tańczyła, wygłupiała się. Była szczęśliwa.
Nie chciałam im przerywać lecz chwilę potem sami skończyli.
Wiem, że to źle, ale uznałam, że podsłucham rozmowę.
-Nie powinienem, ale czy twoja klasa jechała na wycieczkę do Warszawy?

*PERSPEKTYWA JASIA*
-Chciałem się upewnić czy to ona, ale tak aby się tego nie domyśliła.
-Tak.- To była odpowiedź na pierwsze pytanie.
-A czy jesteś z 2C? -kontynuowałem
-Tak.
-Przepraszam, że Cię tak wypytuje, ale jeszcze jedno... czy spotkałaś chłopaka podobnego do mnie?- popatrzyła na mnie
-Po co ci to wiedzieć? Ale tak.
-Jestem Jaś...- wyciągnąłem do niej rękę, na znak aby też się przedstawiła.
-To nie ma sensu. Lepiej abyśmy nigdy więcej się już nie spotkali.
Odbiegła w płaczu. Nie wierzę, że to ja ją do tego doprowadziłem... a chciałem temu zapobiec...

Kiedy biegłam wpadłam na Lenę.
-Co ty tu robisz.- zapytałam przecierając łzy.
-Już spokojnie. Nie płacz.- przytuliła mnie.
Właśnie tego mi było trzeba. Przytulenia osoby, którą bardzo cenię i której ufam.
-Wracamy na lekcje?- dodała
-Tak. Chodźmy.- uspokoiłam się zanim weszłyśmy do klasy.

-Dzień dobry.- powiedziałam.
-Wszystko w porządku Alex?
-Tak. W najlepszym.- uśmiechnęłam się i siadłam na swoim miejscu.
Co innego miałam zrobić? Żalić się nauczycielce? To jest tępe. Powiedzieć jej o całej sytuacji z dziewczynami, no kurde śmieszne. Cieszę się, że Lena powiedziała iż się źle czuję.
A jeśli chodzi o chłopaka... chcę mieć z nim nic wspólnego. Nie tylko przez to, co powiedziały "koleżanki", że nie zasłużyłam, jestem z innej półki. Nie chce się pakować w jakieś gówno, przez które będę cierpieć. Tak jak z Danielem... jeden wielki chuj.
Mam już wszystkiego dosyć. Problemów miłosnych i nawrotu tej cholernej, prawdopodobnie schizofrenii. Muszę o niej komuś powiedzieć. To się już za bardzo nasila.
Jeszcze raz...
Mam już wszystko w dupie. Mam dość wszystkiego. Wszyscy starają się robić rzeczy, które mnie ranią!

*PERSPEKTYWA JASIA*
Chciałem od niej usłyszeć jak ma na imię, a nie od nauczycieli.
Kiedy ode mnie uciekła, coś we mnie pękło. Czułem się źle. Czyżby mnie zraniła? Przecież nawet się nie znamy. Dlaczego mi nie powiedziała, że ona jest tą dziewczyną, którą ciągle spotykałem. Za każdym razem robiła mi nadzieję, że w końcu znajdę dziewczyna, która jest zabawna, miła, wychowana, ale potrafi też postawić na swoim.
Chyba wrócę do domu. Zebrałem się z ławki i poszedłem.
A! Co zrobić z jej gitarą? Gdzie ją zanieść? Wiem, że nie chce mnie więcej widzieć lecz ja chcę. Zaniosę jej jutro. Może nie będzie się na mnie za to gniewać.

W domu zadzwoniłem do mamy i powiedziałem, że się źle poczułem, to wróciłem. Nie okłamałem jej. Naprawdę czułem się źle... tylko nie fizycznie, raczej psychicznie. Bylem przybity, roztrzęsiony i Bóg wie co jeszcze z powodu jednej osoby.. .
Ugh... nie mogę o niej myśleć.
Wszedłem na facebooka. Trzeba poinformować widzów, że żyje. Dodać jakiś post na pełzaczach.
Jak zwykle. Głupie zdjęcie + jakiś dopisek i to ich zadowoli, a ja mam świadomość, że nie zaniedbuje fanów.

Sytuacja się skomplikowała|JDABROWSKYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz