"Znów w szpitalu" ( rozdział XVIII)

282 25 3
                                    

*jakiś czas później*
Końcówka kwietnia. Zdążyłam się już uspokoić i zapomnieć o tym co się u mnie działo. Mogłam zagłębić się w rzekomą chorobę, którą miałam.
Jak zwykle czytałam o tym, gdy zadzwonił telefon.
-Słucham?
-Hej Alex. Tu Lena. Właśnie wychowawca wysłał do nas propozycje na dziennik elektroniczny, o tym, że będzie nocowanie w szkole. Idziesz?- mówiła tak jakby się gdzieś spieszyła.
-Powoli. Zgodził się na nocowanie? Wow! Nigdy nie myślałam, że nastanie cud. Myślę, że raczej pójdę.
-Tylko wiesz...- słyszałam zakłopotany głos
-Co?- byłam bliska śmiechu.
-No bo... nocuje cała szkoła...- Nie rozumiałam o co chodzi
-I co z tego?- zapytałam
-No, że będzie też on..
-Daniel? - spytałam
-Nie ten drugi. Jaś chyba..- Nie odpowiedziałam- Halo? Jesteś?
-Tak, tak. Jestem. Dalej nie widzę związku, z tym, że będzie.
-Nie interesuje Cię to?
-Nie. To kiedy to będzie?
-W ten piątek.- odpowiedziała.
-Okej. Ej... czekaj to jutro... to jeszcze to w szkole omówimy.
*następny dzień- rano*
Razem z Leną wszystko ogarnęłyśmy. Miałam po nią przyjść i pójdziemy. W ogóle to wszystko jest poplątane. Na parterze są pierwsze klasy z liceum i gimnazjum, na drugim piętrze drugie klasy liceum i gimnazjum, a na trzecim piętrze trzecie z obu szkół. Trochę to bezsensu, ale nie będę się im w to wtrącać.
*wieczór*
Zbierałam się już, bo zaraz miałam autobus. Kiedy już się ubierałam usłyszałam ten głupi głos, który się nasilał. Musiałam wychodzić, więc poinformowałam mojego brata, że idę. Ten głos pochodził z pokoju brata, ale raczej mnie nie wkręca, bo słyszę go również w innych miejscach.

Czekałam pod blokiem na Lenę. Kiedy wyszła zmierzałyśmy do szkoły. Byłyśmy pierwsze. Rozłożyłyśmy sobie śpiwory i przebrałyśmy się. Miałam krótkie spodenki i luźny t-shirt, z przodu wpuszczony w spodnie.

Ludzie zaczęli się schodzić. Przyszła i Kaśka i Marika, ale były miły. Czasem się to zdarzało.

Po godzinie zabawy posmutniałam. Nie wiem dlaczego, choć może to przez to, że zaczęłam myśleć o tym co mi dolega.
-Dlaczego jesteś smutna?- spytała Lena
-Ja?
-Tak. Nie udawaj głupiej.
-Nic mi nie jest.
-Przecież widzę, że kłamiesz.
-Nie.- zaprzeczałam.
Poczułam pociągnięcie za rękę. Koleżanka mnie ciągnęła.
-Gdzie idziemy?- zapytałam niezadowolona
-Na dwór. Musisz mi wszystko powiedzieć.
Nie chciałam się kłócić, więc odetchnęłam i szłam za nią.
Siadłyśmy na naszą ulubioną ławkę.

*PERSPEKTYWA JASIA*
Uznałem, że przenocuje w szkole, w końcu nie długo matura i trzeba się trochę wyluzować.
Zrobili sobie karaoke, więc uznałem, że w tym czasie pójdę się przewietrzyć.
Zobaczyłem dwie dziewczyny na ławce. Jedną z nich była Alex, a druga to na pewno Lena. Nie chciałem podchodzić, bo wiem, że nie mogę, ale nie mogłem się powstrzymać aby nie posłuchać o czym rozmawiają. Wiem, że nie powinienem, ale to było silniejsze ode mnie.
-No możesz mówić.- oznajmiła Lena
-To długa historia, ale chyba jestem chora.- mówić to opuściła głowę.
-To coś poważnego? Nic ci nie będzie?- zapytała przerażona Lena
-Nie wiem. Obiecaj mi tylko, że jak ci powiem, to nie przestraszysz się i nie uciekniesz. - Nie wiedziałem o co może chodzić Alex
-Obiecuję.
-Chyba mam...- zawahała się- schizofrenie...- łza popłynęła po jej twarzy, a Lena od razu ją przytuliła. Mnie samego przeraziła wieść o tym. Jak to?
-Spokojnie powiedz czemu tak sądzisz.
-Schizofrenia to rozdwojenie jaźni, a ja od pewnego czasu słyszę głos... męski głos.
-Ale może to nie to..- miała jeszcze trochę nadziei.
-Czytałam jestem pewna. Muszę iść do lekarza.
W pewnym momencie Lena coś odtworzyła, a Alex zaczęła krzyczeć.
-To ten głos!
-Ten?- najlepsze było to, że to mój głos.
-Tak!
-Alex, wróćmy juz do środka, bo zacznął nas szukać.
Jak one szły to poszedłem gdzieś dalej.

*PERSPEKTYWA LENY*
Kurde. Przecież to jest głos Jasia, tego co ciągle spotykała. Nie powiedziałam jej tego. Nie wiedziałam jak.
Wróciłyśmy do środka i poszłyśmy do trzecich klas, bo mieli karaoke, a chciałyśmy pooglądać. Poza tym musiałam jakoś ją rozweselić, bo była nie do zycia.
Kiedy oni wszyscy śpiewali humor jej się trochę poprawił.
Spowrotem poszłyśmy na nasze piętro.
Gadałyśmy całą noc. Świetnie się bawiłam. Tylko szkoda, że potem wydarzyło się coś co nie powinno.

Po nocowaniu wróciłam do domu.
Spakowałam się do walizki i zostawiłam rodzicom kartkę.

*PERSPEKTYWA JASIA*
Weekend minął. Wielka szkoda.
Kiedy wszedłem do szkoły zobaczyłem poddenerwowaną Lenę.
-Co się dzieje?- spytałem
-Nic wielkiego.
-Gdyby to nie było nic wielkiego, to nie denerwowałabyś się tak. Mów.
-No to tak. Nie mogę od dwóch dni dodzwonić się do Alex.- Nie xd ciałem o niej słuchać, ale jak zacząłem rozmowę, to już muszę ją skończyć.
-Ale jak to? Może po prostu jest zmęczona?
-Nie. Ona zawsze odbiera, a jak nie to potem dzwoni, a ty żadnego odzewu.- przytuliłem ją. Była naprawdę zdenerwowana, a to ją trochę uspokoiło.
-Dzwoniłaś do jej rodziców?- zapytałem gdy zwolniła uścisk.
-Nie. Zaraz zadzwonię.

Kiedy skończyła z nimi rozmawiać wybiegła ze szkoły zapłakana. Musiałem iść za nią.
-Mów dlaczego płaczesz!
-Uciekła z domu!- mimo, że starałem się nią nie interesować, przejąłem się.- Zostawiła rodzicom kartkę z napisem
"Nie martwcie się o mnie ani nie szukajcie. Ze mną jest wszystko w porządku. Jestem cała.
Prawdopodobnie jak to czytacie leżę sobie w białym pokoju i odpoczywam, a mną opiekuje się mnóstwo osób. Naprawdę nie macie się czym przejmować. Nie wzywajcie policji."
-Co to może znaczyć?- spytałem
-Nie wiem.- staliśmy w milczeniu, gdy odezwała się Lena.- Już domyślam się gdzie może być.
-Gdzie?
-W szpitalu psychiatrycznym.
-Dlaczego?!- tylko o to zdołałem się zapytać.
-Mówiła mi wczoraj, że ciągle słyszy jakiś głos i musi iść się leczyć, ale nie myślałam, że naprawdę pójdzie. I to moja wina.
-Dlaczego twoja?
-Bo nie powiedziałam jej, że głos, który słyszy jest twoim głosem. Jesteś kimś znanym by mogła go ciągle słyszeć?
-Właściwie to tak. Jestem youtuberem. Dość znanym.
-Jaki masz nick?
-JDabrowsky.
-To ty? Znam cię, co jakiś czas nawet oglądam. Wracając. To znaczy, że mogła cię słyszeć i wcale nie jest chora. Przyjdź po mnie po lekcjach i poszukamy takich szpitali.
-Co potem?- musiałem jej pomóc
-Pójdziemy tam i wszystko jej powiemy.
-Nie my powiemy tylko ty powiesz.- zaprotestowałem.- Ona nie chcę mnje widzieć, a poza tym nie chcę aby dowiedziała się, że jestem youtuberem.
-Czemu?
-Bo to jedna z niewielu osób, która o tym nie wie i nie chce jej tracić juz do końca.

Zadzwonił dzwonek, a Lena poszła na lekcje.

-----------------------------------------------------------
Przepraszam was za tak długą przerwę, ale miałam wiele spraw i sprawdzianów w szkole. Do tego wyjechałam na wymianę do Londynu i znów musze nadrobić lekcje, a przed etyka zdam mocno zachorowałam i teraz muszę nadrobić wszystkie sprawdzaniu jakie były, więc bardzo dużo się działo, ale w końcu jest! ♡

Sytuacja się skomplikowała|JDABROWSKYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz