(6) Ja już nie wie co mam robić...

618 30 3
                                    

=SIMON=
Zacząłem się denerwować. Minęły 3 godziny odkąd pojechał do zamku. "A jak coś mu się stało?", "A jak królowa mu zabroniła do mnie pisać?" Cały czas zadawałem sobie te pytania. Nie wiem co mam zrobić. Może zadzwonię jeszcze raz a jak nie odbierze to dam sobie spokój.
"Halo?" Powiedział głos po drugiej stronie.
"Wille?" Jego głos był jakiś inny.
"Ehh... nie to Malin"
"Oh... gdzie jest Wilhelm?" Trochę się zestresowałem że to nie on odebrał telefon.
"Simon, Wilhelm... on... jest w szpitalu"
"Co?! Co mu się stało?" Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach
"Simon on chciał się zabić"
Co... to nadal do mnie nie mogło dotrzeć. Dlaczego? Może to przezemnie? A może przez jego matkę? Nie mogłem nic powiedzieć, zacząłem płakać do telefonu.
"Simon?" Powiedziałam Malin.
"Ale dlaczego?"
"Niestety nie wiem"
"Ale wszystko jest dobrze?"
"Narazie nie wiadomo jeszcze się nie obudził, stracił bardzo dużo krwi"
"Mogę go odwiedzić? Proszę"
"Niestety królowej się to nie spodoba. No chybaże... mogę po ciebie przyjechać za 10 min i wprowadzić cię tylnymi drzwiami żeby nikt cię nie widział"
Znowu muszę być ukrywany ale leprze to niż wogóle go nie zobaczyć.
"Dobrze. Dziękuje"
=koniec rozmowy=
Poszedłem odrazu do kuchni o wszystkim opowiedzieć mamie. Po 10 min byłem już w aucie z Malin. Byłem cały zestresowany. Cały czas powtarzałem sobie w głowie: "A co jak on to zrobił przezemnie?",  "A jak się już nie wybudzi? Nawet się z nim nie pożegnałem. Nie mogę go znowu stracić..."
Dojechaliśmy do szpital wokół głównego wejścia było mnóstwo kamer, aparatów i reporterów. Pewnie wiedza co się stało. Razem z Malin weszliśmy tylnymi drzwiami tak aby nikt nas nie widział, nawet królowa.
Wszedłem do sali gdzie był Wille, a Malin czekała pod drzwiami żeby nikt nie wszedł. Siedziałem przy nim na krześle płacząc i trzymając go za rękę gdy nagle... jeden z komputerów przestał pikać i do pokoju wbiegło kilku lekarzy razem z królową...

=WILHELM=
Nagle zobaczyłem światło. Było piękne ale zobaczyłem w tym świetle coś,a raczej kogoś.
"Erik?!" Krzyknąłem z niedowierzaniem.
"Wille?! Co ty tu robisz?"
"Ehh... No wiesz..."
"Wille... to jeszcze nie twój czas, wracaj tam..."
"Co?"
Po tych słowach zniknął a ja przestałem widzieć światło, nic nie widziałem kiedy nagle otworzyłem oczy i zobaczyłem ze jestem w szpitalu. Była tam Malin, mama kilku lekarzy i on. Simon najbardziej się cieszyłem ze go widzę.
"Wilhelm! Obudziłeś się!" Krzyknęła moja mama. Byłem tak wpatrzony w Simon ze aż zapomniałem ze ona tu jest.
"Synu dlaczego to zrobiłeś?!"
Wszyscy lekarze i Malin wyszli bo raczej nie chcieli tego słuchać.
"Bo maiłem już ciebie dość!" Bardzo się cieszyłem ze to powiedziałem. Zauważyłem na twarzy Simona lekki uśmiech.
"Wilhelm-"
"Nie mamo! Nie mogę już tak. Cały czas odetnie czegoś wymagasz. Nie pozwalasz mi się spotykać z Simonem. Traktujesz mnie jak jakiegoś niewolnika a nie jak syna."
"Wilhelm przepraszam. Nie wiedziałam że tak to odbierasz i że to do tego doprowadzi."
Już nic nie powiedziałem tylko zacząłem patrzeć sie na swoje ręce na których były bandaże.
"Simon... ja cię bardzo przepraszam za to jak sie zachowywałam według ciebie"
"Oh... dziękuje"
Nie wierze ze ONA przeprosiła Simona widziałem po jego minie ze też był mega zdziwiony.
"Mamo mogę pogadać z Simonem?" Zapytałem ale nie byłem pewny czy sie zgodzi.
"Oczywiście że tak"
Wyszła z pokoju.
"Hej" powiedziałem
"...hej"
"Simon bardzo cię przepraszam ale ja już nie mogłem i nie chciałem cię już więcej krzywdzić"
"Najbardziej byś mnie skrzywdził gdybys sie już nie obudził"
Po tych słowach mnie pocałował. Tak bardzo mi tego brakowało.

~Od Początku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz