(7) W końcu do domu...

589 28 7
                                    

=WILHELM=
Później razem z Simonem zasnęliśmy na moim łóżku. Po jakimś czasie weszła pielęgniarka i powiedziała ze wypuszczają mnie do domu. Nie budząc Simona spakowałem swoje rzeczy i dałem je Malin żeby zaniosła je do auta moja mama już była w zamku wiec zostałem tylko ja i Simon.
"Hej, wstawaj" powiedziałem powoli go budząc.
"Hej która godzina?"
"11:00 i wypuszczają mnie do domu"
"No w końcu"
Po chwili zadzwonił mój telefon

~Mama~
"Halo?"
"O Wilhelm dobrze ze już nie śpisz dzisiaj wypuszczają cię do domu"
"No wiem już mi mówili, tylko po yo dzwoniłaś" miałem nadzieje ze tak ale kiedy to usłyszałem nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała.
"Nie, chciałam zapytać czy może chciałbyś przyjechać do domu z Simonem bo chciałabym go lepiej poznać"
"Czekaj, naprawdę?!"
"No tak skoro jest to twój... chłopak to muszę go poznać"
"Poczekaj chwile"
Powiedziałem to Simonowi a on się zgodził pojechać ze mną. Nadal nie mogłem w to uwierzyć.
"Zgadza się"
" Dobrze to możecie już wyjeżdżać. Czekam na was. Do zobaczenia"
"Pa"
=koniec rozmowy=

Nadal nie mogłem uwierzyć ale byliśmy bardzo podekscytowani o zdenerwowani. Po chwili jechaliśmy już do domu. Widziałem ze Simon się denerwuje więc złapałem go za rękę i powiedziałem ze wszystko będzie dobrze i ze cały czas będę przy nim.
Po 30 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce.

=SIMON=
No kurde. Nie mogę. Właśnie jadę z księciem Szwecji do zamku żeby poznać jego matkę, królową. Kobietę która mnie nie nawidzi czy może być jeszcze gorzej? Zapewne tak. Byłem mega zestresowany co można było po mnie poznać. Zanim się obejrzałem już wchodziliśmy przez wielkie drzwi do zamku. Kiedy zobaczyłem jak wyglada on w środku aż zabrało mi dech.
"Kurde. Serio ty tu mieszkasz?"
"Hehe tak, No niestety wolałbym mieszkać w normalnym doku ale co zrobisz"
" o chłopcy już jesteście. Wchodźcie, wchodźcie" przerwałam nam królowa
"Hej mamo"
"Dzień dobry wasza wysokość" powiedziałem to była chyba najbardziej stresująca chwila w moim życie No bo nie zawsze witasz królową.
"Dzień dobry Simon dobrze cię widzieć: Chodźcie do kuchni"
Poszliśmy za nią żeby zjeść obiad. Był nawę spoko. Nie No żartuje był mega dobry No bo wkońcu to obiad u królowej.
"Wilhelm zapomniałam ci powiedzieć ze zaraz masz wizytę u psychologa"
"Co? Nie chce. Chce pokazać Simonowi zamek i mogłaś mi wcześniej powiedzieć"
"Przepraszam ale zapomniałam"
"Ta napewno"
"Słucham?"
"Nie nic"
"Idź do swojego pokoju pani psycholog już na ciebie czeka a ja i Simon sobie porozmawiamy"
"Mamo-"
"Wille idź dam radę" wkońcu się odezwałem
"Przepraszam" powiedział i poszedł byłem jeszcze bardziej zdenerwowany bo mówił się przez cały czaisz ze mną będzie No ale skąd miał wiedzieć.
"No więc Simon. Co cię urzekło w moim synu?"
"Tak dokładnie to nie wiem po prostu. Wille jest-" chciałem dokończyć ale mi przerwała
"No dobra posłuchaj. Nie chce cię w życiu mojego syna. Byłam dla ciebie miła tylko przy nim nadal cię nie nawidze za to ze namieszałeś w jego życiu, masz się od niego odczepić nie chce cię więcej widzieć: To przez ciebie Wilhelm się chciał zabić"
"Słucham?" Powiedziałem z niedowierzaniem
"No co głuchy jesteś?"
"Po pierwsze pani nie może ingerować w jego życie miłosne, po drugie on sam pani powiedział ze to przez panią chciał się zabić-" chciałem dokończyć moja wypowiedź ale mnie spoliczkowała. Nie wiedziałem co się dziej ale zobaczyłem jaki Wille do mnie podbiega i pyta co sie stało. Stałem bez ruchu, nie mogłem nic powiedzieć.
"Mamo?! Co ty zrobiłaś!"
"Wilhelm ty nie rozumiesz że on nie jest ciebie wart?!"
"Przestań tak mówić myślałem ze sie naprawdę zmieniłaś"
"Prosze cię spójrz tylko na niego. Taki chłopak z biednej rodziny jak on z księciem koronnym? No jak ty sobie to wyobrażasz?"
"Nie mów tak! Nie nawidze cię!" Wykrzyczał Wille po czym wziął mnie za rękę i wybiegliśmy z zamku. Łzy leciały mi po policzkach. Ja naprawdę myślałem ze ona sie zmieniła. Weszliśmy do auta i zaczęliśmy jechać do mojego domu.
"Simon bardzo cię przepraszam, ja naprawdę myślałem ze ona sie zmieniła ale-"
"Hej Wille, spokojnie to nie twoja wina"
"No wiem ale po prosu nie mogę już jej słuchać"
"No wiem jest okropna" powiedziałem po czym Wille sie lekko zaśmiał. Resztę drogi leżałem na jego ramieniu czekając aż dojedziemy.

~Od Początku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz