5.

577 20 36
                                    

Xavier i Rick tępo wpatrywali się w Aristanee, która całe szczęście siedziała już na ławce, do której doszła sama i kończyła butelkę wody po którą pobiegł Rick. Między tą trójką panowała cisza, która dla Ricka była nie do zniesienia, żadne z nich nie spojrzało sobie w oczy jakby wszyscy się bali co w nich zobaczą. Obwiniał się o to, że nie wyłączył lokalizacji w swoim zegarku, ale z drugiej strony skąd mógł wiedzieć, że Xavier zechce go szukać? Nic poważnego się nie stało, ale jego przyjaciel zachowywał się inaczej niż zawsze, gdyby go nie znał mógłby rzec, że się martwił albo po prostu się bał. Jednak nikt poza nim nie wiedział co kryje się w jego głowie.

Rick wiedział jednak, że zdecydowanie nic dobrego i lepiej się w tym po prostu nie zagłębiać. 

Po długiej przerwie znów byli w trójkę jak za czasów, gdy razem planowali wykraść wszelkie dane o interesach Phillipea Rhodena. Aristanea przez innych nazywana zdrajczynią własnej rodziny, Xavier jako bezlitosny milioner, który zniszczy każdego na swojej drodze, żeby osiągnąć upragniony cel oraz on — Rick. Prawa ręka Xaviera i najlepszy przyjaciel, nikt nie wiedział jednak, że to on potrafi wykraść wszelkie informacje. 

Nikt nie wiedział kim tak naprawdę są. Ludzie znali ich osoby tylko z mediów czy internetu, nic więcej. Resztę sobie dopowiadali, jedna osoba rozpuści plotkę a reszta w nią uwierzy. Dlaczego? Bo ich nie znają, a wszystkie złe rzeczy łatwiej przypisać ludziom, którzy całe życie mieli ciężko. Łatwiej nam dopisać resztę historii niż ją poznać. Rick nigdy się nie wychylał, nie chciał, żeby jego zdjęcia krążyły po internecie. Wszystko się zmieniło, gdy musiał przez dwa miesiąca zająć się Crawford Company, robił wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw. Niestety w internecie szybko pojawiły się zdjęcia pijanego Xaviera w towarzystwie kilku kobiet, wszystkie strony plotkarskie drążyły temat aż doszli do Ricka, który powiedział jedynie, że to chwilowe i nic złego się nie dzieje.

Ale działo się.

Z Xavierem nie było praktycznie żadnego kontaktu, w tym czasie nie zastał go trzeźwego. Chciał go wspierać ten jednak nie chciał przyjąć żadnej pomocy, nie chciał z nim nawet rozmawiać. Dopiero, gdy powrócił w końcu był trzeźwy, w końcu przypominał siebie chociaż w niewielkim procencie.

Mógł zapomnieć, mógł to wszystko zbyć machnięciem ręki i powiedzieć, że cieszy się z powrotu Xaviera. Tak nie było. Xavier nie był dla niego współpracownikiem, był przyjacielem, który ukazał się kimś ważniejszym od rodziny. On stał się rodziną.

Nienawidził go równie mocno tak jak kochał. Nie potrzebował zbędnych słów, bo wiedział jaki jest jego przyjaciel.

Rick tylko chciał, żeby wrócił. Chciał, żeby wróciły czasy, gdy przekładał wszystko ponad Aristanee, bo wtedy tamta dwójka była szczęśliwa. Bo wtedy Rick dostrzegł, że dla Xaviera jeszcze jest szansa. Dostrzegł w jego oczach coś innego poza pustką i mrokiem.

Wszechświat jednak miał inne plany na tą dwójkę, wszystko posypało się niczym domek z kart. Jedno złe wydarzenie napędziło kolejne. Żyli w pieprzonej pętli. Był pewny, że gdyby Vanessa nie wróciła wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby Xavier nie chciał zabić Fernanda, Aristanea nie musiałaby być na lekach.

Z troską patrzył na tą dziewczynę, która wyglądała na całkowicie rozbitą. Mimo, że przedtem się uśmiechała nie była tą samą osobą sprzed miesięcy. Już wtedy była zniszczona, ale teraz... ciężko było ubrać to w słowa. Nic nie mogło opisać stanu w jakim się znajdowała.

Jak mógł pomóc tej dwójce?

— Ja już pójdę.

Mimowolnie wzdrygnął się słysząc zachrypnięty głos dziewczyny. 

Spare MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz