IV

924 52 9
                                    

Wasza czwórka udała się do pokoju Antonio bez żadnych przeszkód, jedynymi poza wami osobami w domu są Isabela, Luisa, rodzice Mirabel oraz... Camilo... 

Bardzo ale to bardzo chciałaś zobaczyć jak Bruno wykonuje swoje wizje ale ze wzglądu że nie jesteście w domu sami postanowiłaś zostać przed pokojem by pilnować aby na pewno nikt nie zobaczył że Bruno wciąż znajduje się w domu.

-Słuchajcie wy idźcie, ja tu zostanę i przypilnuję by nikt nic nie widział. -Powiedziałaś po czym zamknęłaś drzwi za resztą.

Stałaś pod drzwiami cały czas patrząc czy ktoś nie ma zamiaru wejść do pokoju Antonio. No i oczywiście, życie cię nienawidzi, akurat Camilo musiał przechodzić obok. Chłopak spojrzał na ciebie jednym z tych smutnych spojrzeń. Co odwzajemniłaś, bardzo chciałaś się odezwać, przeprosić czy cokolwiek ale... tak bardzo się bałaś jego reakcji.

-A ty co robisz pod pokojem Antonia? -Zapytał delikatnie zdziwiony twoją obecnością pod drzwiami jego młodszego brata.

-Ja... ja... yyyy... Podpieram ścianę bo w końcu Casita się rozpada, a chyba nie chcemy by się zawaliła całkowicie prawda? -Podałaś pierwszą lepszą wymówkę która przyszła ci do głowy.

-Yhy... -Widać że ci nie uwierzył ale widocznie on też nie miał ochoty z tobą dłużej ciągnąć rozmowy, albo coś go powstrzymywało. Gdy tylko ten odszedł jeszcze bardziej smutny niż kiedy tu przyszedł zza drzwi usłyszałaś donośny krzyk "ISABELA?!", to była definitywnie Mirabel, czyli prawdopodobnie przyszłość magii Madrigalów zależy od czegoś co Mirabel musi zrobić z Isabelą. 

Gdy tylko Bruno i Mirabel wyszli z pokoju Antonio zapytałaś o co chodzi, a Mirabel BARDZO zirytowana powiedziała ze by ocalić magię musi przytulić Isabelę, wiedziałaś że dla niej to będzie EKSTREMALNIE trudne, szczególnie że się nienawidzą. Na dole było słychać Camilo, który nie był w stanie kontrolować swojego daru, szukając Mirabel jego głowa zamieniła się ponownie w głowę bobasa, zupełnie jak na nieudanych zaręczynach Isabeli.

-No to wchodzisz, przytulasz Isabelę i wychodzisz. - Powiedziałaś mając w planach w tym czasie przygotować coś co dasz Camilo na przeprosiny, mimo że to nie koniecznie ty powinnaś przepraszać.

-No ale jak to? Nie idziecie ze mną?!

-Z tego co wiem to TY masz przytulić swoją siostrę, i to TY masz uratować magię, nie MY. -Powiedziałaś tak by Mirabel zrozumiała co masz na myśli. Dziewczyna po twoich słowach zniknęła w objęciach pokoju swojej siostry a Bruno za obrazem. Ty udałaś się prosto do swojego pokoju gdzie znalazłaś kilka igieł, trochę materiału oraz nici.

Po jakichś 10 minutach miałaś uszyte małe czerwone serduszko z napisem "Sorry". Gdy tylko skończyłaś usłyszałaś jakiś hałas, wyszłaś z pokoju a od razu kolorowe pnącze Isabeli cię wciągnęło na dach gdzie wraz z nią i Mirabel tańczyłyście pośród kolorowych, może nie idealnych ale ślicznych kwiatów które zrobiła Isabela. Następnie dziewczyny przytuliły się tuż obok świecy a ta zaczęła świecić naprawdę mocno.

Wtedy wróciła Abuela, wszystkie zeszłyśmy z dachu dzięki pnączom stworzonym przez Isę. Mirabel zaczęła mówić Abueli wszystko, to że Isa była nieszczęśliwa, że całe życie była więziona przez wymagania Abueli i to że ona wcale nie chce być idealna. Abuela na te słowa się wkurzyła, zaczęła mówić że to wszystko wina Mirabel, to że Bruno odszedł, to że Luisa traci moc, to że Isabela się nie słucha i to że magia umiera. Wtedy Mirabel praktycznie już płakała ale broniła siebie, ty również dołączyłaś, mimo że co chwilę padał komentarz że to nie twoja sprawa, musiałaś bronić przyjaciółki, mimo tego jaka opinia na twój temat będzie. Podczas kłótni Casita znów zaczęła pękać, wróć, nie tylko Casita ale i cała droga w mieście. ten widok był okropny, wręcz... przerażający, całe miasto się rozpadało tylko i wyłącznie ze wzglądu na kłótnię w magicznej rodzinie. Widząc to Abuela jeszcze bardziej zaczęła krzyczeć na Mirabel a ty w tym czasie wybiegłaś z Casity chcąc oszacować straty w mieście. Nie były one jakieś ogromne, pękła tylko i wyłącznie główna droga. 

Wtedy wróciłaś do Casity, już wtedy rozumiałaś, siła magii opiera się na tym jak bardzo rodzina Madrigal się kocha, to nie jest przez to że ktoś nie otrzymał daru... dom się rozpadnie jak miłość rodziny będzie na naprawdę niskim poziomie. Magia opiera się na miłości...

Podeszłaś do Camilo jak najszybciej, wiedziałaś że jeżeli o to chodzi to raz się żyje, może nie jesteś częścią tej rodziny ale... może przeprosiny zadziałają, oby zadziałały, ten dom nie może się bardziej rozpaść, i tak jest źle, i to bardzo.

=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=

Przepraszam że rozdział jest tak krótki! Następny będzie dłuższy, ten jest krótki bo muszę zakończyć w takim momencie, chcę byście zobaczyli przeprosiny w kolejnym rozdziale! a teraz macie zdjęcie Camilo na pocieszenie. Mam nadzieję, tak jak zawsze, że rozdział się spodobał!

 Mam nadzieję, tak jak zawsze, że rozdział się spodobał!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

766 słów

Najzabawniejszy z Madrigali || Camilo Madrigal x Fem!ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz