Rano obudziłaś się nawet kilka minut przed godziną 6, więc postanowiłaś udać się do łazienki od razu ogarnąć się by nie stać później w kolejce.
Oczy miałaś mocno podkrążone oraz czerwone, było mocno widać że nie spałaś długo. Starałaś się ukryć wory pod oczami za pomocą podkładu i korektora co częściowo ci się udało aczkolwiek wciąż były one zauważalne, miałaś natomiast nadzieję że nikt ich nie zauważy.
Jakoś się wyślizgnęłaś z Casity nie zauważona, nie chciałaś na nikogo patrzeć ani z nikim rozmawiać, a w szczególności z Camilo. W tym momencie jedyne czego chciałaś było zapomnienie o chłopaku i odpoczęcie od dziewczyny z którą ten spędzał właśnie czas. Idąc w stronę łąki przy rzeczce gdzie po raz pierwszy miałaś spotkanie sam na sam z Camilo rozmyślasz nad tym czy gdzieś popełniłaś błąd czy to może Camilo jest dla ciebie nieodpowiedni. W każdym razie gdy dotarłaś na miejsce tam siedzieli Camilo z Valerią, myślałaś że to będzie wasze miejsce ale widocznie się pomyliłaś. Odbiegłaś najszybciej jak tylko mogłaś coraz mocniej płacząc, dlaczego Camilo ci to zrobił? I co ważniejsze, dlaczego cię ignoruje? Te pytania nurtowały cię nieustannie.
Gdy wróciłaś zapłakana do Casity pierwszą osobą, która to zauważyla była Pepa czyli matka Camilo. Kobieta natychmiastowo podbiegła do ciebie.
-Y/n kochanie, co się stało? -Kobieta okazała ci czułość jak niegdyś twoja włqsna matka.
-Odkąd Valeria przyjechała... Camilo zachowuje się jakby mnie tu nie było...
-Wiesz Valeria to dobra znajoma z dzieciństwa Camilo ale mimo to fakt faktem, Camilo nie ma prawa cię ignorować, porozmawiam z nim jak tylko wróci dobrze? -Kobieta zaczęła glaskać dlonia twoje ramię z ogromną czułością jakiej dawno nikt ci nie okazywał.
-Dziękuję...
-Co ten mój syn sobie myśli by tak traktować kobietę swojego życia... -Wyszeptała Pepa co wywołało usmiech na twojej twarzy, troszczyla sie o ciebie jakby była twoją matką, której nie miałaś, ta kobieta to prawdziwy skarb.
Wtedy Pepa odstawiła cie pod twój pokój, wytarła ci już i tak wyschnięte w większości łzy po czym ciepł sie do ciebie uśmiechnęła po czym odeszła widząc że jej najstarszy syn wszedł właśnie do domu, stwierdziłaś że chcesz posłuchać o tym fo kobieta do niego mówi, nad jej głowa pojawiła sie chmura burzowa, była wściekła.
-Co ty sobie myślisz? -Zapytał kobieta Camilo starając sie utrzymać spokój.
-Co masz na myśli?
-Ignorujesz y/n, więc powiedz, CO TY SOBIE MYŚLISZ DO CHOLERY.
-Ja... Chciałem tylko spędzić trochę czasu z Valerią, sama wiesz ile sie z nią nie widziałem.
-No dobrze, ALE to nie Valeria jest twoją dziewczyną a y/n.
-ZARAZ ZARAZ, CAMILO, MASZ DZIEWCZYNE I NIE MI NIE POWIEDZIAŁEŚ?! -Valeria w tamtym momencie wyglądała na rozpaczoną i wściekłą w tym samym czasie.
-O no proszę, wiec teraz mi moze powiedz że zapomniałeś o istnieniu y/n?
-Ja... -Chłopak czuł sie bardzo zakłopotanie, nie wiedział już co ma powiedzieć, w tym momencie Valeria wybiegła z domu a Camilo zaraz za nią.
~Camilo POV.~
Valeria wybiegła z Casity a ja ruszyłem zaraz za nią.
-CZEMU MI NIE POWIEDZIAŁEŚ? -Wkurzona dziewczyna sie zatrzymała przy wyjsciu z miasta i zaczęła na mnie krzyczeć, nie miałem bladego pojęcia co mam jej powiedzieć.
-Ja... chciałem ci powiedzieć ale...
-ALE CO? JA... kochałam cię... dlatego tu przyjechałam. -Powiedziała dziewczyna, zatkało mnie, moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa się we mnie zakochała.
-Czemu... mi nie powiedziałaś wcześniej?
-Ciekawe kiedy, poza tym co za różnica, masz dziewczynę... Nie chcę ci się wcinać w życie.
-Ale... i tak mozemy się przyjaźnić... prawda?
-No chyba... ALE masz przeprosić swoją dziewczynę.
-Miałem taki zamiar.
-To idź, ja zaraz dołączę... tylko się ogarnę, nie chcę wyglądać jak śmieć. -Dziewczyna zaczęła przecierać łzy a ja odszedłem w stronę domu.
~Valeria POV.~
Gdy tylko chłopak odszedł za moje pole widzenia pobiegłam w głąb lasu i usiadłam na jednym z drzew. Z jednej z wielu kieszeni wyciągnęłam scyzoryk.
-Adiós...(Dowidzenia...) -Powiedziałam po czym podcięłam sobie gardło. Nareszcie wolna... Cały ból, złamane serce... to wszystko zniknęło, raz na zawsze.
~Y/N POV.~
W tym momencie do mojego pokoju wszedł Camilo pełen żalu w oczach.
-Cześć y/n... Mogę wejść?
-Pewnie...
-Słuchaj, przepraszam za ostatnie dni, ja... nie wiem dlaczego, nie wiem co we mnie wstąpiło. Obiecuję ci że już NIGDY cię nie zostawię tak.
-Wiesz... nie wiem czy mogę ci zaufać, na pewno nie tak jak kiedyś... ale na dobry początek, NOWY poczatek myślę że to wystarczy. -W tym momencie wstałam z łóżka i pocałowałam Camilo w policzek na znak że przeprosiny zostały przyjęte.
=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
Witam witam i o zdrowie pytam!Kolrjny dość krótki rozdział(wszelkie błedy zostaną poprawione później). Mam nadzieję że sie spodobało. Reakcja na śmierć oraz sam pogrzeb Valerii odbędzie się w następnym rozdziale, i zacznie się również myślę że ciekawa część książki która może potrwać trochę długo za co mnie nie zabijać proszę.
Pomysłodawca ostatnich dwóch rozdziałów: JustMushroomLover
Trochę pozmieniałam by było bardziej w moim stylu napisane.
804 słowa
CZYTASZ
Najzabawniejszy z Madrigali || Camilo Madrigal x Fem!Reader
FanfictionMłoda dziewczyna, która niedawno straciła całe swoje dotychczasowe życie postanawia ruszyć w miejsce zaznaczone na mapie, która należała do jej ojca, miejsca zwanego "Encanto" "-Najbardziej nienawidzę gdy ktoś jest w niebezpieczeństwie, szczególnie...