V

968 56 14
                                    

Ostrożnie podeszłaś do chłopaka, ten to oczywiście zauważył, spojrzał na ciebie a ty na niego, widziałaś w jego oczach ogromny żal. "Teraz albo nigdy" pomyślałaś, wzięłaś głęboki wdech i zebrałaś odwagę potrzebną ci do przeproszenia Camilo. czułaś na sobie wzrok wszystkich, autentycznie wszyscy Madrigalowie na to patrzyli, ale już nic nie zrobisz, musisz przeprosić Camilo albo wasza relacja będzie wyglądać w ten sposób że się nawzajem unikacie do końca.

-Camilo może to nie jest najlepszy moment bo... dom wam się rozpada ale... ja... -Zaczęłaś mówić po woli. -Ja... przepraszam... przepraszam że nie rozumiem dlaczego wasza magia ma o wiele większą wartość niż rodzina... przepraszam że na ciebie nakrzyczałam i przepraszam że jestem tragiczną przyjaciółką... -Powiedziałaś a łzy aż ci się cisnęły do oczu. Wtedy wyjęłaś pluszowe serce i podałaś je Camilo. -Zrobiłam to dla ciebie... na przeprosiny i oczywiście zrozumiem jeżeli mi nie wybaczysz ale... -I tu właśnie chłopak ci przerwał. Rzucił ci się w ramiona a ty widziałaś jak jego oczy stają się coraz bardziej szklane.

-To ja powinienem cię przeprosić, i to już dawno. Więc... przepraszam że nie stanąłem po twojej stronie tylko po tej Abueli wcale nie popierając tego o czym mówiła... przepraszam że powiedziałem że magia Madrigalów jest ważniejsza niż rodzina czy uczucia innych... po prostu przepraszam... Może nie potrafię zrobić nic na przeprosiny poza powiedzeniem kilku słów... ale mam nadzieje że mi wybaczysz. -Powiedział chłopak coraz bardziej płacząc i wypuszczając cię z jego objęć. W tym momencie świeca zaczęła świecić tak mocno jak w momencie, w którym Mirabel i Isabela się przytuliły, co tylko potwierdzało to że magia opiera się na miłości i relacji w rodzinie oraz uczuć którymi się darzą domownicy.

Mimo tego co właśnie nastało Abuela wciąż obwiniała Mirabel a świeca zaczęła coraz bardziej gasnąć a jakby tego było mało to Casita już prawie się rozpadła, świeca się przewróciła ponieważ okno na którym stała się złamało. Mirabel poprosiła Casitę by ta pomogła jej się dostać na górę, a ty poszłaś prosto za nią po drabinie zrobionej z poręczy Casity. Isabela dzięki swojemu Darowi chciała również dostać się na dach, Camilo również biegł ale strach w jego oczach wyglądał bardziej jakby się bał o coś innego niż utracenie magii... on nie patrzał na świecę tylko na... ciebie? właściwie Camilo wspominał że nienawidzi niebezpieczeństwa, a zwłaszcza gdy zagraża ono komuś jemu bliskiemu ale... czy ty naprawdę byłaś kimś jemu aż tak bliskim? Miałaś co do tego nie małe wątpliwości ale to nie było w tym momencie ważne, Isabela straciła dar i spadła, Casita na szczęście zamortyzowała jej upadek. Camilo gdy już był prawie na dachu również stracił dar i spadał.

-Casita, pomóż Camilo! -Wykrzyczałaś tak by mieć pewność że ta cię usłyszała, Casita wysunęła barierkę a Camilo się jej złapał amortyzując swój upadek na ziemię który bez pomocy Casity mógł się skończyć naprawdę źle, tak źle że nie chciałaś nawet o tym myśleć. 

Pomogłaś Casicie i Mirabel dostać się do świecy gdyż Mirabel już nie dosięgała. Ostatecznie Casita wypchnęła wszystkich z siebie a wam udało się zdobyć świecę, co prawda Casita już ledwo była budynkiem ale gdy jej wieża miała się na was zawalić ostatkami swojej magii uchroniła was od jakichkolwiek ran, no poza twoim rozcięciem na ramieniu, które powstało od połamanej spadającej cegłówki.

Gdy cała magia wygasła razem z końcem wosku świecy Casita zniknęła a rodzina Madrigal wbiegła do ruin ich domu. Julieta podbiegła do was natychmiastowo i zapytała czy wszystko jest okej, obie odpowiedziałyście że nic wam nie jest, chociaż mama twojej najlepszej przyjaciółki zauważyła twoją ranę na ramieniu i smętny głos Mirabel, który był prawdopodobnie spowodowany tragedią, która właśnie miała miejsce. Po tym mama Mirabel odeszła po jakieś lekarstwa a ty się odwróciłaś na moment a Mirabel już nie było.

Gdy tylko zauważyłaś że twojej przyjaciółki nie ma podbiegł do ciebie Camilo automatycznie cię przytulając i w tym samym czasie patrząc czy wszystko gra. Uśmiechnęłaś się na widok chłopaka i tego że się martwił o ciebie.

-Nic ci nie jest Camilo?

-Mnie? Nic, tylko trochę skóra mi u rąk się zdarła podczas upadku. Ale ty mi lepiej powiedz czy tobie nic nie jest, w końcu to ty weszłaś na dach i narażałaś swoje życie dla świeczki która kilka sekund później zgasła. -Na słowa chłopaka jeszcze bardziej się uśmiechnęłaś.

-Nic mi nie jest poza tym że cegłówka mi rozcięła ramię, ale nie wiem czy zauważyłeś na czym wasza magia się trzymała.

-Hm? Co masz na myśli y/n?

-Gdy Isabela i Mirabel na tle świecy się przytuliły i wzmocniły swoją więź emocjonalną świeca zaczęła mocniej świecić, to samo się stało gdy my się przepraszaliśmy! Wasza magia opierała się na miłości i wzajemnych relacjach! Pierwsze pęknięcia się pojawiły gdy zrobiliście sobie rodzinne zdjęcie bez Mirabel, jej uczucia sprawiły że ściany pękły! Kolejne pęknięcia też miały miejsce po wydarzeniach które negatywnie wpływały na relacje w waszej rodzinie! 

-To ma dużo sensu... A propo Mirabel to... gdzie ona jest?

-Zniknęła dosłownie chwilę zanim tu przybiegłeś. Myślę że powinniśmy jej poszukać.

-Definitywnie, aleee zanim to... może masz jeszcze coś do powiedzenia mi?

-Do powiedzenia nic ale może to ci wystarczy. -W tym momencie pocałowałaś chłopaka w policzek a ten jakby się zawiesił. -No to ja pójdę poszukać Mirabel, do zobaczenia później czy coś.

Wciąż się zastanawiałaś czy dobrze zrobiłaś całując Camilo tuż po tym jak się pogodziliście ale czasu już nie cofniesz, no bo jak? Byłaś chyba jedyną która szukała w tej okolicy, w każdym razie nie słyszałaś głosów ludzi wołających Mirabel gdzie w wiosce było ich pełno. wkrótce znajdujesz konia i przypominasz sobie jak mama uczyła cię jazdy konno.

Powoli podeszłaś do konia, dałaś mu się powąchać a gdy ten ci zaufał ostrożnie na niego wsiadłaś i pojechaliście w stronę gdzie mur naokoło Encanto był najniższy, po drodze spotkałaś Bruno który męczył się z wejściem na brązowego rumaka. 

-Panie Bruno, najpierw do konia należy podejść po woli, dać mu się powąchać a potem dopiero ostrożnie wsiąść. -Powiedziałaś zatrzymując się na chwilę a potem ruszając dalej w poszukiwaniach Mirabel. 

Zatrzymałaś się w krzakach obserwując scenę, w której Abuela przytula Mirabel, a cudowny i nie zastąpiony wujaszek Mirabel musiał wszystko zepsuć i wyskoczyć z krzaków mówiąc że Mirabel nic nie zrobiła i że to on ją do wszystkiego zmusił, tym samym właściwie ty również wyszłaś z krzaków, po chwili rozmów ty i Mirabel wsiadłyście na konia a Abuela z Bruno wsiedli na tego drugiego i ruszyliście z powrotem do Encanto. Ty i Mirabel wróciłyście pierwsze wszyscy wzieli was w grupowego przytulasa. Stanęłaś obok Camilo, a ten tylko na ciebie spojrzał. (tu się zaczyna piosenka "cały ty")

-Wysoki jak dąb co? -Patrzysz na Camilo przypominając mu jego część piosenki o Brunie, gdzie mówi że Bruno jest wysoki jak dąb a a rzeczywistości jest nawet chyba niższy niż Camilo, ale już na pewno niższy niż Pepa i Julieta.

-Przysięgam że był wyższy!

-Jaaaasne, bo ludzie tak o przez 10 maleją w aż takim stopniu. -Na twoje słowa ten tylko nadął policzki i się obrócił udając teatralnie obrażonego na co zaczęłaś się śmiać pod nosem.

Następne co nastąpiło to to że wszyscy razem z pomocą mieszkańców Encanto odbudowaliście Casitę, ale brakowało klamki, mały Antonio podał Mirabel klamkę by to ta ją włożyła do drzwi, włożyć klamkę wyruszyli razem, jak na ceremonii otrzymania daru przez Antonio. 

Gdy Mirabel włożyła klamkę na swoje miejsce Casita jakby wróciła a na jej drzwiach wejściowych pojawiła się podobizna rodziny Madrigal. Gdy fala magicznej energii przeszła całą Casitę ta pomachała do was wszystkich oknem a Camilo cię w tamtym momencie objął ramieniem na co postanowiłaś nie reagować bo uważałaś że to nawet przyjemne uczucie gdy nigdy nikt cię tak nie objął. 

Casita wszystkich zabrała do środka, Luisę odrazu wrzuciła na hamak by ta się nie przepracowała jak wcześniej, wszystko wydawało się tak jak wcześniej, poza tym że żadne drzwi nie miały na sobie podobizny.

Następnie Casita zebrała całą rodzinę Madrigal do zdjęcia, gdy miałaś usunąć się na bok ta pociągnęła cię do rodziny Madrigal i postawiła cię tuż obok Camilo. Następnie podłoga podskoczyła i Casita wykonała zdjęcie.

Wytłumaczenie do tego dlaczego znalazłaś się na zdjęciu mogły byś tylko 2, albo uważają cię za część rodziny albo jesteś na nim ze względu na to że mieszkasz z nimi. Po cichu miałaś nadzieję że chodzi o pierwszą opcję aczkolwiek pewności mieć nie mogłaś.

=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=

Skoro to koniec fabuły filmu myślicie pewnie że to koniec książki, a tu was zaskoczę! Książka będzie się toczyć dalej z moją fabułą co oznacza że będę mogła się skupić na związku z Camilo! Cieszę się że udało mi się dojść do końca fabuły filmu i czekam na propozycje randki z Camilo w kolejnych rozdziałach! Najciekawsze i najlepsze pomysły wykorzystam!

1412 słów

Najzabawniejszy z Madrigali || Camilo Madrigal x Fem!ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz