O co chodzi z tą Panią Interpunkcją? Pan Puszek tłumaczy!

69 15 40
                                    

Jeśli coś z tym rozdziałem się stanie, to mnie poinformujcie, bo dodaję z tabletu, któremu ufam mniej niż laptopowi ^^ miłego czytania!

~*~

W pierwszym rozdziale mówiłam o dwóch „Szanownych Paniach" pisanych dużą literą, co w prozie jest błędem, gdyż jest to zwrot grzecznościowy stosowany w korespondencji. Tutaj chciałam jednak zaznaczyć ważność, którą niosą za sobą te dwie damy: interpunkcja i ortografia. Z tego również powodu będę pisać je od dużej litery, czyli Szanowna Interpunkcja i Szanowna Ortografia. Dzisiaj jednak skupimy się jedynie na tej pierwszej, a dokładniej na pewnych jej, no cóż, podstawach. Niestety dużo jest do opowiedzenia.  

Po co nam w ogóle to dziadostwo, które spędza sen z powiek większości Polaków? Z dwóch prostych powodów, o którym PWN mówi tak:

„Podstawową funkcją języka jest funkcja komunikatywna, dlatego też za podstawowy cel interpunkcji należy uznać zapewnienie tekstowi pisanemu jednoznaczności i ułatwienie jego poprawnego odbioru. Oznacza to, że w razie wątpliwości związanych z przestankowaniem należy przede wszystkim uwzględnić zasadę zrozumiałości (komunikatywności) i zastosować takie przestankowanie, które zapewni maksymalną przejrzystość tekstu.

Druga funkcja znaków interpunkcyjnych polega na tym, że służą one do wyrażania niektórych właściwości mowy, które w inny sposób w pisanej odmianie języka nie mogłyby zostać zakomunikowane".

W języku polskim mamy dziesięć znaków interpunkcyjnych:

✨ Kropkę

✨ Przecinek

✨ Średnik

✨ Dwukropek

✨ Myślnik (pauza)

✨ Wielokropek

✨ Znak zapytania (pytajnik)

✨ Znak wykrzyknienia (wykrzyknik)

✨ Nawias

✨ Cudzysłów

PWN niestety nie wymienia dywizu, więc nie dopisuję, ale wspomnę o nim jeszcze nie raz, gdyż Wattpad jako program zagraniczny go wielbi. Niestety.

I, jak zapewne się domyślacie, każdy z nich ma swoją rolę do odegrania w tym dramacie pełnym łez, bólu i potu. Polska interpunkcja jest dość skomplikowana i wiele rzeczy jest, że tak powiem, na tego „czuja", o którym mówiłam – co nie znaczy, że nie można się tego nauczyć (w końcu osoby z dysortografią i dysleksją potrafią to opanować, więc dlaczego ktoś bez nich nie?). My, jako narodowcy z krwi i kości, radzimy sobie z nim dość intuicyjnie, choćby w mowie. Szanowna Pani Interpunkcja próbuje to oddać, gdyż język pisany nie jest językiem mówionym, a więc ekspresyjnym, mającym u boku mowę ciała i sytuacje okoliczne.

Szybki przykład! Gdy rozmawiamy z koleżanką, często, mimowolnie, odwołujemy się do tego, co dzieje się wokół typu:

– Krzysiek dzisiaj przeszedł samego siebie! Mówiłam mu, żeby nie wieszał skarpetek na drzewie, ale on nigdy nie słucha. Wystarczy mi już biegania za- o mój Boże, czy ty to widziałaś? O tam o, tam, nie widzisz? Nie, nie, bardziej w prawo, tam dalej, obok tej, tej, no tak, właśnie tej! Dajesz wiarę? Skandal! Och, obrzydlistwo...

No i bądź tu człowieku mądry, co za obrzydlistwo zobaczyły, prawda? Właśnie tym jest język mówiony. Jest niedokładny, pełen niedopowiedzeń. To przekaz dziejący się w tym samym czasie – nadawca i odbiorca mają między sobą interakcje, które dopowiadają OGROM informacji. Możemy wskazać coś, skrzywić się, zaśmiać, fuknąć, prychnąć, odskoczyć, zrobić zdziwioną minę lub nerwowo przeczesać włosy. Jako istoty społeczne potrafimy sobie z tym poradzić. Uczymy się tego od lat, więc wiemy, co z czym się „je". A oto krótka demonstracja:

Pan Puszek daje rady, czyli porady dla pisarzy ironią pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz