Rozdział II

77 7 2
                                    

Następnego dnia wstałam wczescie rano. Nie mogłam zapomieć o tym chłopaku. Chodziłam po szkole zamyślona.
- Ali! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- spytała Emi. Nie lubiła być ignorowana - to chcesz go poznać czy nie?
Szybko sie otrząsnęłam- kogo chce poznać?- spytałam zainteresowana
-No Michała przecież. Spotkam sie dziś z nim i mu powiedziałam że przyjdziesz ze mną-  mówiła podekscytowana
-No dobrze, a kiedy sie spotkamy z nimi? -spytałam dosyć zainteresowana
-Odrazu po szkole po nas przyjdzie - mówi cały czas uśmiechnięta. Dawno jej nie widziałam takiej zadowolonej. Chciałam po lekcjach sie przejść do parku, ale zrobię to dla Emi i pójdę z nią. Ona też prawie zawsze ma dla mnie czas. Zresztą bardzo chciałam poznać jej nowego przyjaciela.
Zadzwonił dzwonek na lekcje więc ustaliliśmy sie pod klasą. Znów się zamyśliłam. Cały czas chodził mi po głowie ten chłopak i ta wizja. Westchnęłam cicho. Przyszła nauczycielka matematyki więc weszliśmy do sali i usiedliśmy na swoich miejscach. Zaczęła mówić o czymś, ale kompletnie nie mogłam sie skupić. Te fioletowe oczy.. tak piękne.. tak wciagające..
-Alicja Kieł! Powtórz to co powiedziała właśnie Nadia -nauczycielka spojrzała na mnie poważnym wzrokiem. Jej słowa wyrwały mnie z transu.
-Ja.. -zaczęłam zakłopotana. Cała klasą sie cicho śmiała - Nie wiem proszę pani. Nie słuchałam. Przepraszam.. -spuściłam wzrok.
-Jeszcze raz będę musiała ci zwracać uwagę, że nie słuchasz, a pójdziesz do pedagog szkolnego -powiedziała i wróciła do prowadzenia lekcji.
Do końca lekcji regularnie notowałam i słuchałam wszystko. Tylko dwa razy przyłapałam sie na tym, że myślałam o chłopaki i nie słucham. Pani mnie cały czas obserwowała. Zadzwonił wkońcu dzwonek na przerwę. Odetchnęłam z ulgą. Jeszcze jedną lekcja i koniec.
-Ali? Co z tobą? Dziś nikogo nie słuchasz. Źle sie czujesz? Coś sie stało? Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć przecież.
-Nic mi nie jest Emi. Poprostu nie mogę sie skupić na niczym dziś -odpowiedziałam stanowczym głosem by nie drażła tematu i lekko się uśmiechnęłam. Nie mogłam jej powiedzieć o tym chłopaku. Nawet nie mam pewności czy to sie naprawdę stało czy to tylko moja wyobraźnia.
-No dobrze, skoro tak mówisz.. nie zapomnij, że spotykamy sie z Michałem i jego przyjacielem -odwzajemiła uśmiech
-zaraz, zaraz. Nie mówiłaś, że  będzie jego przyjaciel. Nic o tym nie wspominałaś -powiedziałam zdziwiona, bo nie byłam na to nastawiona.
-Nie? To pewnie zapomniałam ci powiedzieć, albo ty nie słuchałaś.. zresztą przyda ci sie taki spacer z nami. Może wkońcu przestaniesz cały czas myśleć o tym o czym myślisz..
-No dobrze - uśmiechnęłam sie delikatnie. Cieszyłam się, że nie drąży dalej tematu mojego braku skupienia.
Lekcje minęły spokojnie. Starałam sie chociaż udawać, że słucham nauczyciela.
Zadzwonił ostatni dzwonek. Wzięłam swoje rzeczy i podeszłam do Emili. Wyszłyśmy razem z klasy, a potem ze szkoły. Emi szybko podbiegła do jakiegoś wysokiego, szczupłego bruneta ( ok. 185 cm ). Dopiero po chwili zauważyła obok stojącego chłopaka. Trochę wyższy od Michała. Miał brązowe włosy i.. fioletowe oczy. To ten sam chłopak co w parku. Nasze oczy sie spotkały.
Byliśmy znów sami, a wokół nas był ciemny las. Z jakiejś strony wyleciała strzała. Chciałam go ochronić lecz przez to sama oberwałam..
- Ali! - zawołała Emi. Znów wszystko znikło. Stałam od przyjaciółki i chłopaków dwa metry - chodź tu!
Szybko sie otrząsnęłam i podeszłam do nich. Delikatnie sie uśmiechnęłam.
-Ali, to jest Michał. Opowiadałam ci o nim -spojrzała na niego- Michał, to jest Alicja
-Miło mi cię poznać. Emilia tyle o tobie mówiła -chłopak miał przyjemny głos - A to mój przyjaciel Gilbert -fioletowooki był chyba tak zakłopotany co ja
-Cześć - powiedział cicho i kiwnął lekko głową na powitanie. Jego głos był taki łagodny i anielski. Był równie hipnotyzujący jak jego wzrok -miło mi cię poznać
-Mi także - odpowiedziałam niepewnie. Byłam zakłopotana. Nowy przyjaciel Emi i jeszcze on.. chłopak z parku. No przynajmiej wiem już jak sie nazywa..
-Ali chodź- Emilia lekko sie uśmiechnęła i zaczęła iść z Michałem obok siebie. Gilbert podszedł do mnie bliżej i zaczęliśmy iść razem.
-Co to było? -spytał sie mnie cicho tak by Emi nie usłyszała
-Ale co? Nie wiem o czym Ty mówisz -powiedziałam równie cicho jak on. Domyślałam sie o czym on mówi, ale chciałam od niego usłyszeć, że też to widział.
-Co Ty ze mną wyprawiasz? To w parku i to przed chwilą, co to było? Nie mogę przestać o tobie myśleć.. -starał sie nadal mówić zniżonym głosem choć coraz bardziej sie unosił.
-Nie wiem. Lepsze pytanie co Ty ze mną robisz? Nigdy wcześniej takie coś mi się nie przydarzyło. Nie rozmawiajmy o tym teraz. Nie przy Emi.. -nie podnosiłam głosu. Chłopak sie trochę uspokoił.
-No dobrze. A więc nazywasz sie Alicja? Tak? Ile masz lat? - zmienił temat tak jak chciałam.
-Mam 15 lat prawie 16, a Ty? Nie wygladasz na osobę chodzącą do gimnazjium, a poza tym trzymasz sie z tymi dziwnymi gostkami z parku -nasze oczy sie zetknęły lecz nic sie nie stało. Odetchnęłam trochę z ulgą, a trochę niepewna dlaczego sie nic nie dzieje.
-ja mam prawie 18, a w parku siedzę z chłopakami z mojej klasy i oni nie są dziwni. Poprostu lubią się bawić-przewrócił lekko oczami. Ja połowę osób uznawałam za dziwaków, ale może poprostu nie znałam zachowania starszych osób ode mnie?
-Może masz rację? Wkońcu ich ni..-w tym momencie Emi mi przerwała
-Czy ja dobrze słyszę? Alicja Kieł przyznała komuś rację? Nie wierzę w to. Poprostu nie wierzę.. -uśmiechała sie szeroko. Michał i Gilbert się cicho zaśmieli - Ali? Ty naprawdę sie chyba źle czujesz. Najpierw nikogo nie słuchasz, wędrujesz z głową w chmurach, nawet na lekcji jesteś zamyślona, a teraz mu przyznajesz rację? Może masz gorączkę? -przyłożyła mi dłoń do czoła. Szybko zdjęłam jej rękę. Gilbert chyba sie domyślił sie dlaczego tak jest.
-Nic mi nie jest Emi. Nie przesadzaj. Aż tak dziwnie sie nie zachowuję.. -pokręciłam lekko głową. Moja zwariowana przyjaciółka zawsze musi takie coś odpalić i wtedy wychodzę na nienormalną. Między innymi za to ją uwielbiam. Lekko sie zarumieniłam.
Byliśmy na spacerze z godzinę. Potem Gilbert musiał gdzieś iść, a ha też postanowiłam wrócić do domu. Emi i Michał dalej gdzieś poszli. Tego dnia długo nie mogłam zasnąć. Męczyła mnie myśl, że on też widział te wizje. A więc co to było? I co miały oznaczać?

"Wszystko sie zmienia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz