Rozdział XVI

18 2 0
                                    

     -Skup się Ali..- powiedział Gilbert- to nie zabawa. Teraz to tylko ćwiczenia, ale twoi wrogowie nie będą czekać aż sobie odpoczniesz..

     Minęły trzy dni od walki. Dziwnie teraz było trenować z młodszą siostrą, ale musiałam się przyzwyczaić. Nie wiadomo kiedy wróg po raz kolejny wróci i będzie chciał nas zabić.

     Zaraz po śniadaniu poszłam z Julią i Gilbertem poćwiczyć. W pobliskim lasku była dość duża łąka na której trenowaliśmy. Nie mogłam się jednak skupić ponieważ dręczyło mnie jedno pytanie. W kogo by wymierzył i zabił gdyby nie pojawiła się Julia? Wiele razy  próbowałam się dowiedzieć odpowiedzi na to pytanie. Pytałam się Gilberta, ale on nie chciał odpowiedzieć. Twierdził że to już nie ważne. Po kilku razach odpuściłam, ale i tak nie mogę o tym przestać myśleć.

     -Ała..- poczułam nagle uderzenie w ramię. Spojrzałam w bok, ale za wolno. W jednej chwili wylądowałam na ziemi. Gilbert się patrzył nad mnie ze wściekłym wyrazem twarzy.

     -Nie żyjesz- mruknął zły- koniec treningu. Tak nie da się pracować. Ogarnij się Ali. Jeśli tego nie zrobisz to będę trenował tylko z Jul..

     -To mi powiedz w końcu!- przerwałam mu, lecz ta moja pewność siebie która wystąpiła w tych słowach szybko się ulotniła.

     -Chcesz naprawdę wiedzieć?!- Spojrzał się na mnie gniewnym wzrokiem jakby chciał mnie zaraz zabić- No dobrze. Chciałem zabić Pati! Wiedziałem że mnie mami. Jak w ogóle mogłaś pomyśleć że było inaczej?! Zawiodłem się na tobie Ali..- rzucił zły i odszedł.

     Julia też spojrzałam na mnie wściekła i odeszła. Dopiero gdy oni znikli za drzewami, a ja zostałam sama, doszły do mnie słowa Gilberta. Jaka ją jestem głupia.. Po co ja go dręczyłam tym pytaniem? Jak mogłam w niego zwątpić? Po policzkach spływały mi łzy. Usiadłam i podciągnęłam nogi do klatki piersiowej. Twarz schowała w kolanach. Siedziałam tak dłuższą chwilę..

     -Hahah.. Ale słaba jesteś..- usłyszałam szyderczy śmiech jak echo. Przetarłam zapłakane oczy. Niebo zrobiło się ciemno, a wokół unosiła się gęsta mgła. Spojrzałam na zegarek. Była 11:15. Przecież to nie możliwe aby o tej godzinie było tak ciemno. Pięć minut temu jeszcze świeciło słońce.
     Nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Skąd się brał ten głos? Nagle zerwał się silny wiatr. Wszystko latało wokół mnie. Nawet małe kamyczki się unosiły. O co tu chodzi? Co się dzieje? Szybko wstałam i znów się rozejrzałam. Liście, kamyki, gałęzie i wiele innych przedmiotów tworzyły barierę wokół mnie, która była coraz bliżej. Miałam coraz mniej miejsca, a co ważniejsze.. Nie było drogi ucieczki.
    

     Skupiłam się tak jak mnie to uczył Gilbert, aby użyć swej mocy. Nie zadziałało, a bariera była coraz bliżej mnie i już prawie przez nią nic nie widziałam. Spróbowałam kolejny raz i kolejny, ale to nic nie dało. Co się dzieje?! Nie rozumiałam dlaczego nie mogę użyć mocy. To mnie przerastało. Czułam jak siły i wiara ze mnie uchodzą, ale mimo to dalej próbowałam.

    -Nie dasz radu przełamać bariery. Nikt tego nie potrafi..- znów usłyszałam śmiech. Echo roznosiło się głośno w barierze jednak nie przestawałam próbować -Ale ty jesteś głupia. Nie widzisz, że ta bariera zabiera ci siły i sprawia że nie możesz użyć mocy? Jesteś bez szans. Nie wygrasz ze mną..

     Rzeczywiście nie miałam już sił. Ona miała racje kimkolwiek była. Padłam na kolana zmęczona.

    -Gdy skończę z tobą zajmę się tą małą i tym zdrajcą.. Ale lepiej nie myśl o tym. Pomyśl o czymś przyjemnym bo nie długo zginiesz..- znów się zaśmiała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Wszystko sie zmienia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz