Rozdział 1

621 31 13
                                    


Książka jako special na 70 obs (no i dla ___Elwirka___) ^^

Każdy z krai ma swoje utożsamienie zwierzęcia. Duża większość to psy, koty czy ptaki, ale bywają tak zwane mieszańce czyli naprzykład ogon lwa i skrzydła orła, przykładem takiego kraju jest Grecja.
Nie które kraje ze względu na swoje zwierzę są poniżani czy gnębieni. Na nich się patrzy z pogardą. To jest okropne ale jednak tak jest.
Ja jestem takim krajem.
Jestem demonem. 

Oprócz krai pomniejszych czy mikronacji, są również te na wysokim poziomie. A mianowicie ta tak zwana "Święta trójca". 
Są bezwzględni, robią co chcą i nami rządzą. Te osoby są na samej górze ponieważ są na wysokim poziomie rozwoju, są to olbrzymie państwa i ogółem bardzo ważne. 

Są wybierani głównie ze względu na olbrzymiość ich ziem. 
Szczerze to oni są ochydni. Potrafią sobie wziąść jakiś kraj do siebie i wykorzystywać go na różne sposoby. To jest obrzydliwe. 

W ten jakże rozkminający sposób siedziałem pod ciemną kamienicą i rysowałem spory widok na dużą wieżę zegarową. Ta budowla jest stara, a jednak wciąż działa, pomimo czasem odpadającego tynku czy blednącej farby ścian. Na owym budynku do tej pory pojawiło się mnóstwo graffiti czy obrażliwych napisów markerem. Ale jak na to spojrzeć, na prawie każdej co starszej kamienicy, muru czy budynku jest mnóstwo takich miejskich obrazów.  
W delikatny sposób starałem się przenieść to co widziałem przed sobą na gładki papier zwykłym ołówkiem na wkłady. 
Co jakiś czas zmazywałem nie potrzebną linię gumką a czasem po prostu odpowczywałem.

W ten sposób mijały godziny i gdyby nie on, siedziałbym pod tym blokiem do północy.

- Co tutaj robisz o tak późnej porze, Demoniku? - odezwał się niezwykle poważny ton głosu mężczyzny. Zacisnąłem dłoń na słowo "Demon". Było słychać w tym słowie pogardę, choć może mi się to wydawało. Jestem przewrażliwiony na te słowo.
Już chciałem coś powiedzieć, prawdopodobnie głupiego, ale gdy zobaczyłem kto to był, jedyne co zrobiłem to przełknąłem ślinę z lekkim niepokojem.
Osoba która do mnie mówiła, była jedną z tej trójki. 

- Rysuję... - szepnąłem cicho i nie wyraźnie. 
Obejrzałem się po dworze i z zaskoczeniem stwierdziłem że na oko była 20. 
Jak ten czas leci...
Z niepewnością schowałem przybory do czarnej torby i się podniosłem z zimnego chodnika. Już miałem odejść gdy ten mnie wziął za rękę i pociągnął do siebie.

- Może przyjdziesz do mnie? Twój dom jak mniemam jest daleko stąd. -zauważył mężczyzna.
Fakt, mieszkam parę kilometrów stąd na zadupiu.

- Nie chce sprawiać kłopotów... - jęknąłem.
Ten tylko wzruszył ramionami - nie sprawiasz, skoro cię zapraszam, oznacza że możesz  

I co ja teraz zrobię? 
Odwróciłem wzrok na ziemie, i wziąłem głęboki wdech.
Co mam powiedzieć?
Agh tyle pytań i żadnej odpowiedzi na tą sytuację.
Żadnej nawet najgłupszej odpowiedzi.
- Bardzo proszę, mieszkam niedaleko - nalegał.
W końcu, choć z wątpliwościami się zgodziłem.

Kurwa debil ze mnieee. Pomyślałem z frustracją.

Wspomnienia |Countryhumans IIIZSRR| ×ZAKOŃCZONE×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz