Rozdział 2

423 29 13
                                    

- Woah, ale duży dom! - niemal na wejściu zachwyciłem się pięknem tego małego pałacyku Rosjanina. 
Jednak zaraz się skarciłem za taki tekst bez szacunku do niego.
- Cóż, gdzieś trzeba ogarnąć piętnastkę bachorów - zaśmiał się w odpowiedzi i podrapał się po karku ZSRR.
Ile on ma dzieciaków ;-;.

- Ale w końcu odeszli i zaczeli swe życie... Oczywiście o ojcu zapomnieli :') - zaraz dodał mężczyzna z lekkim wzruszeniem. 
Poklepałem go po plecach i lekko westchnąłem.

- Moi też uciekli i sam siedzę... Z psem gadam - powiedziałem z rozbawieniem swoją samotnością.
 - Zdejmij buty i chodź za mną, pokaże ci gdzie będziesz spał - mruknął chłopak, w między czasie zdjął buty i uszankę i wyszedł z korytarza.
Szybko zdjąłem buty i pobiegłem za nim, wymachując ogonem na lewo i prawo.

Po chwili, mało nie wpadając na ruska, stałem przed drzwiami pokoju. 

- Proszę - otworzył drzwi rosjanin i wpuścił mnie do środka. Wszedłem do pomieszczenia z lekkim zdenerwowaniem. Każdy by się denerwował na moim miejscu.
Pokój był mały, ale ładnie urządzony.
- Kiedyś tutaj miała swój pokój Białoruś - mruknął Związek Radziecki z lekką nostalgią.

Po chwili ciszy odezwał się ZSRR.

- Jak jesteś głodny to zrobię ci jedzenie 
Pokręciłem głową.
Szczerze od jedzenia wolałbym krew. A już czuję wyraźny jej brak.
Niedobrze mi, kręci mi się trochę w głowie.
Już w czasie drogi czułem brak tej znakomitej cieczy.
Położyłem się na łóżku i złapałem się za brzuch który domagał się pokarmu.
Na szczęście szybko znikł ten ból.

- Stało się coś? - zapytał zaniepokojony rusek.
Pokręciłem głową. Przecież nie będę mu o tym mówił, no bo co on poradzi?

- Wiesz czemu chciałem abyś przyszedł do mnie? - zmienił zaraz temat starszy. 

- Nie - odparłem zgodnie z prawdą niezbyt tym zainteresowany.

- Jestem tu dość samotny, tęsknie za kimś z kim mogę pogadać... A ty siedziałeś tam sam, nie przejmując się innymi, i pięknie rysowaleś. Spodobałeś mi się więc stwierdziłem że cię wezmę, chociaż na chwilę... - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
Po prostu był samotny, tak jak ja.

- Jeśli zechcesz, mogę z tobą zostać parę dni - powiedziałem bez zastanowienia, będąc zaskoczonym właściwie ze swojej wypowiedzi.
Ten niemal od razu rzucił mi się na szyję i mnie przytulił z radością.

- Спасибо

Wspomnienia |Countryhumans IIIZSRR| ×ZAKOŃCZONE×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz