Rozdział 6

333 23 22
                                    

Przysypiałem na ramieniu starszego od dłuższego czasu, jednak usiłowałem nie zagadać w cięższy sen. Ale kołyszący się na lewo i prawo samochód mi tego nie ułatwiał.

Jednak nim się obejrzałem, można uznać że spałem. Byłem w pół śnie. Po jakimś czasie poczułem jak auto się zatrzymuje a czyjeś ręce mnie obejmują w pasie i ramieniach. Nie zwracałem na to uwagi, byłem zbyt zmęczony aby wogule otworzyć powieki a co dopiero się ruszyć.
Usłyszałem cichy jęk sowieta który mnie niósł na rękach w stylu "na pannę młodą". Wtuliłem się w klatkę piersiową chłopaka i nie zwracając na nic uwagi, powoli przysypiałem.

- Ooo ZSRR, a myślałem że się wczoraj z załamania upiłeś-usłyszałem czyjś sarkastyczny komentarz kierujący się do starszego. Związek Radziecki tylko prychnął i usiadł ze mną na krześle, głaszcząc mnie delikatnie po włosach.

-A co tu ta szmata robi? - zaraz usłyszałem kolejną uwagę, tym razem kierowaną do mnie. Zamachałem na lewo i prawo ogonem, starając się ukryć frustrację.

- Dobra pytanie- usłyszałem kolejny głos, bardzo poważny i wyrazisty, trochę azjatycki ton głosu.
- A nie mogę go sobie wziąść i przygarnąć? - zapytał z irytacją w głosie sowiet.
Ej, co ja przedmiot że możesz mnie wziąść?

- Nie udawaj idioty! Przecież doskonale pamiętasz- odparł z sarkazmem chłopak.
Przymróżyłem oczy i przyjrzałem się na dwie postacie. Na przeciw ZSRR siedział Chiny i Ameryka.

Chiny jest już starym mężczyzną, ma ponad 4 tysiące lat, stary pryk. Jest w połowie smokiem. Rogi i czerwone uszy pokryte luskami były zdobione jakimiś kolczykami.
Ameryka zaś jest niskim mężczyzną o niebieskich oczach, uczesanych do tyłu włosach i czarnymi okularami na oczach.
Oklapłe potargane brązowe psie uszy opadały na jego oczy.
Obydwoje wyglądali na dość poważnych i wpatrywał się we mnie z wsciekłością.

- Wiem o tym, ale on się zmienił

- Nie pleć bzdur, morderca zawsze będzie mordercą - powiedział z wyrzutem Ameryka.

Morderca...?

- ...Popełnił błąd

- Czego go bronisz?  Sam ucierpiałeś

ZSRR nic nie odpowiedział. Nie miał argumentów.
- Po co go wziąłeś? Tęskno ci Za wrażeniami? Było se wziąść dziwke- zaśmiał się Amerykanin.

-Skończysz palancie?

- Sam jesteś debilem do kurwy

- Chyba ty

- ...Japierdole gorzej niż z dziećmi.... ogarnijcie się- w końcu jeknął z irytacją w głosie Chiny, kładąc rękę na czole w celu ukazania swojego załamania.
Otworzyłem oczy, i trochę nie mogąc już słuchać tego, wyszedłem z pomieszczenia.

Po wyjściu, wzrokiem zacząłem przeszukiwać toalety, ale wszędzie widziałem tylko pokoje. Chwilę tak szedłem, aż w końcu natknąłem się na Japonie która w damskim garniturze stała pod drzwiami z telefonem w dłoni.
Szybko do niej podbiegłem, aby móc zapytać ją o poszukiwane miejsce.

- Japan! - krzyknęłem do dziewczyny, która obejrzała się na mnie z lekkim zaskoczeniem na twarzy. Zastrzygła uszami i machnela mi ręką na przywitanie.
- Co chcesz Reich-san?
- Bez tego "-san" - wymruczałem z zakłopotaniem, po czym zaraz dodałem - orientujesz się gdzie jest łazienka?
- A co?
- Chce sobie popłynąć w samotności -odparłem z uśmiechem. Ta tylko cicho zachichotała i wskazała końcówką kociego ogona na jedne z drzwi.
Skinąłem głową i odszedłem od kobiety.

Szybko weszłem do łazienki i z zamyśleniem zapytałem sam siebie  -O co im chodzi?

Usiadłem przy ścianie i schowalem twarz w kolanach, aby ukryć lekko spływające po policzkach łzy. Bolały te słowa.

-  Rzesza...?

Spojrzałem się na sylwetkę ZSRR który do mnie podchodził z zaniepokojeniem - Co się stało?

-O co im chodziło?

Chwilą ciszy.
Starszy tylko objął mnie i delikatnie pocałował w czoło.

-...Kiedyś zechciałeś zapomnieć o pewnych rzeczach...
Zapomniałeś o zbrodniach jakich dokonałeś w czasie wojny... -

Co?
Z zaskoczeniem wpatrywałem się w chłopaka, który nie wiedział co powiedzieć.

- My...My się już znaliśmy wcześniej

Wspomnienia |Countryhumans IIIZSRR| ×ZAKOŃCZONE×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz