Skrzetuski dotarł do Łubniów w kilka dni potem. Nie zastał tam jednak księcia, gdyż ten wraz z księżną i kilkoma innymi dworzanami udał się do Sieńczy na chrzciny. Mimo to dotarły tam wieści o szczęśliwym powrocie namiestnika.
Szczególnie serdecznie witał Skrzetuskiego pan Wołodyjowski, który po ostatnim pojedynku stał się najlepszym przyjacielem mężczyzny. Kawaler ten najbardziej odznaczał się swoją kochliwością. Nie było jeszcze dnia żeby nie wzdychał do jakiejś panny. Teraz obiektem jego westchnień była Anna, starsza księżniczka Zbaraska.
Wszyscy bez wyjątku wyczekiwali powrotu księcia do Łubniów. Gdy wreszcie powrócił szczęśliwie po kilku dniach, ucztom i balom nie było końca. Skrzetuski przedstawił księciu pana Podbipiętę, który aż pękał z dumy. Rozniosły się już wieści o jego ślubach, przez co rycerz nie mógł opędzić się od ciekawskich spojrzeń, a czasem nawet i żartów kierowanych w jego osobę. Szczególnie zainteresowała się nim panna Anusia Borzobohata zdziwiona zachowaniem Skrzetuskiego. Była bowiem przyzwyczajona do tego, że każdy mężczyzna chwalił jej urodę i nie odstępował jej na krok.
Tak mocno zalecała się do pana Longinusa, że ten o mało nie uległ pokusie. Udał się więc czym prędzej do spowiedzi, aby ksiądz zmazał z niego grzech. Że też w ogóle coś takiego przyszło mu na myśl...
Mimo to Anusia nie odpuszczała. Podeszła do Skrzetuskiego w czasie jednego balu i spytała cicho:
- Toś waćpan, z Krymu wracasz?
- Z Krymu. – Odparł niewzruszony.
Kiedyś jemu dziewczyna także się podobała. Nie było mężczyzny, który by do niej nie wzdychał. Od kiedy jednak poznał piękną Helenę... żadna inna panna nie chodziła mu po głowie.
- I co waść z Krymu przywozisz?
- Co przywożę? Pana Podbipiętę, oto co, a raczej kogo przywożę. Przecież już go waćpanna znasz, prawda?
- Tak, znam. Znacznie milszy kawaler.
- Milszy od kogo? – Spytał lekko zdziwiony.
- Od pana, naturalnie. – Odparła, po czym odwróciła się już z zamiarem odejścia, ale zatrzymała się w ostatniej chwili.
- A w jakim celu on tu przyjechał?
- Pan Longinus? Przyjechał, aby się tutaj z waćpanną mierzyć. Jednak ostrzegam, że jest to mąż niezwyciężony.
- A dlaczegóż to?
- Bo nie może się żenić.
- A co mnie to obchodzi! Czemu nie może?
Lekki rumieniec pojawił się na twarzy dziewczyny. Skrzetuski pochylił się do jej ucha, ale głośno i wyraźnie powiedział:
- Bo czystość ślubował!
- Niemądryś, waćpan! – Krzyknęła, po czym odeszła od namiestnika.
Przez resztę wieczoru, Skrzetuski wraz z Wołodyjowskim ostrzegali Longinusa przed panną Borzobohatą. Ten jednak nie zamierzał ulec pokusie. Najpierw musi dopełnić swojego przyrzeczenia.
**
Było już późno gdy pan Podbipięta przyszedł z ważnym pytaniem do namiestnika.
- Panie namiestniku - rzekł - a prędko pociągniemy? Co też tam waszmość słyszał o wojnie?
- Przypiliło waści. Bądźże cierpliwy, póki się pod znak nie zaciągniesz.
Pan Podbipięta nie był bowiem jeszcze zapisany na miejsce zmarłego Zakrzewskiego.
CZYTASZ
Szansa na lepsze ||Bohun
DiversosOpowiadanie z uniwersum "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza. W dzień, kiedy do Rozłogów przybywa Jan Skrzetuski z żołnierzami, zaproszeni przez Kniahinie Kurcewiczową w ramach rekompensaty za pomoc, wszystko toczy się tak jak powinno. Do czasu...