Pov. Tomioka
Obudziłem się dość wcześnie, bo poczułem ciężar na moim torsie. Oczywiście, że zobaczyłem co to, a raczej kto, to. I mnie zatkało… Zauważyłem chłopaka jako hybrydę.
Jego kolor włosów był piękny, i niespotykany. Na głowie miał Blizne, i to nie małą. Wyglądał naprawdę słodko.
Leżeliśmy tak wtuleni w siebie, nie przeszkadzało mi to, tylko chce wiedzieć co jest grane. Kiedy zaczą się budzić, otworzył swoje kocie ciemnoczerwone oczy. Patrzył na mnie nie zrozumiale, ale gdy tylko przetarł ręką oczy… zrozumiał co jest grane.
Pov. Tanjirō
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa no nie! Jak?! Jakim cudem stałem się hybrydą?! I to jeszcze na oczach Giyuu! Dobra Tanjirō, inprowizuj.
-miał?…- wymamrotałem
Cholera, co ja odpierdalam?! Przecież widać że nie jestem w 100% kotem!
Kożystajac z zdziwienia czarnowłosego, szybko wstałem z łóżka. Miałem wyskoczyć za okno, lecz… ktoś mnie przytulił od tyłu. Ze zdziwieniem i rumieńcem na twarzy, odwróciłem głowę. Tomioka, od którego spodziewałem się obrzydzenia i złości do mnie… to jest dla mnie miły, jeszcze. Na twarzy pojawił mi się rumieniec.
Jakimś cudem udało mi się uwolnić od uścisku Tomioki. Stałem na porapeće, ale niebieskooki mnie złapał za rękę. Popatrzyłem na niego ze strachem w oczach. No to kurwa sobie narobiłem kłopotów.
-powiec mi prawdę. Dlaczego mi nie mówiłeś że możesz być hybrydą? Czemu to ukrywałeś?
Po wypowiedzeniu tych słów odwróciłem się w stronę Giyuu. Zaczą zadawać multum pytań, miałem dosyć, bo za dużo tego.
-BO SIĘ KURWA BOJĘ LUDZI!- krzyknołem na całe gardło- boję się, bo Ten… eh… Przez niego jestem kotem. Gdy uciekliśmy nie chceliśmy znów cierpieć, ale jak ja i Nezuko próbowaliśmy jako hybrydy poprosić o pomoc, było gorzej. Postanowiliśmy już na zawsze zostać kotem, ale nie przewidzieliśmy że ktoś nas zaadoptuje- odpowiedziałem a w oczach pojawiły mi się łzy
Chłopak ściągną mnie i przytulił. Odwzajemniłem uścisk, i się w niego wtuliłem. Nie mogłem powstrzymać łez, więc zaczołem płakać.
Pov. Tomioka
No to się porobiło. W ogóle, nie miałem pojęcia że Tanjirō to hybryda. Dobra, muszę pozbierać myśli.
-m-możesz mnie puścić?- spytał nieśmiało
-co? A jasne już
Puściłem go, a ciepełko odeszło. Przytuliłem go znowu, bo było mi zimno, wcale nie bo jest taki słodki… KURWA! Tomioka, przestań (nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie możesz o nim przestać myśleć Tomioka. Myśl o nim, myśl!).
-em… to mnie puścisz czy nie?
-nie bo jest mi zimno, a ty jesteś ciepły i masz miękkie włosy
-em… okej
Trwaliśmy tak aż do czasu, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Tanjirō, ze strachu zmienił się w kota, i pobiegł chuj wie gdzie. Poszedłem otworzyć, przeklinając ta osobę, że musiałem oddalić się od kota. Za drzwiami stał Sabito i Iguro. Otworzyłem drzwi, a Brzoskwiniowowłosy wjebał mi się na chatę trzymając czarnowłosego za nadgarstek. Widać było że ship Sabito się spełnia, a skąd to wiem? Z sadycznego uśmiechu. Pan wąż (Iguro) był cały w rumieńcach. Co do cholery oni znów odjebali?!
Sabito zaczą gadać tak szybko że ni chuja nie rozumiałem o co mu chodzi. Jedyne co zrozumiałem, to są te słowa: miłość, Ugory, Mitsuri, ship, ship, misja słatów.
-CISZA!- krzykną Tanjirō wchodząc do salonu
Wszyscy ucichli. Po jakimś czasie ciszy, Sabito zaświeciły się oczy. Podbiegł do niego, i zaczą go głaskać po głowie. Nie wiem czemu, ale się wkórwiłem. Miałem taką ochotę podejść do hybrydy, i zakazać wszystkim się do niego zbliżyć. Naszczęście udało mi się uspokoić.
-ale on jest słodki- radował się chłopak
Jak tylko Tanjirō niechcący pokazał uszy i ogon, które były ukryte, Sabito oszalał. Latał po całym salonie gadając:
-ale on jest słodki!!! Hwila! Mam nowy ship!
Ja i Iguro patrzyliśmy na niego jak na debila, a kicia była z lekka wystraszona.
-dosyć. Powiecie o co wam kurwa chodzić- rozkazałem
Wszyscy się uspokoili, i usiedliśmy na kanapie. Tanjirō opowiedział im o co chodzi z hybrydą, lecz nadal coś ukrywał. Nie chcieliśmy żeby sobie tego przypominał, więc daliśmy mu spokój. Przytuliłem kotka, a na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech schipera.
-a więc tak, Iguro się zakochał w Mitsuri, a my musimy mu pomóc. Niestety, nie wiemy czy ona odwzajemnia uczucia pana węża.
-nie jestem panem wężem!- wykrzyczał Iguro
-jebać to- zignorował Sabito zaprzeczenie węża- więc Tomioka, pomóż mu- zaczął błagać mnie na kolanach
-dobrze, dobrze. Pomogę tobie- popatrzyłem na czarnowłosego z uśmiechem
-dziękuje
Pov. Tanjirō
-po prostu powiec jej prawdę. Nie ukrywaj sobie w to, bo to nie jest życie. Jak masz żyć, to pełnią życia. Mamy jedno życie, które jest krótkie. Jeżeli cię wyśmieje, a wątpię by to się stało, to pokaż jej że mimo wszystko umiesz sobie dalej poradzić. Bądź sobą, jakby co masz nas. Jeżeli pójdzie coś źle, to możemy tobie pomóc.
Gdy tylko skończyłem swą wypowie, Brzoskwiniowowłosy podszedł do mnie, i składał mi pokłony coś tam gadając.
-błagam, podziel się swą mądrością ze mną. Twoje rady miłosne są bardzo mądre, i błagam cię, naucz mnie
-em… okej
Po wyjściu chłopaków usiadliśmy na kanapie, a Giyuu włączył film. Wtuliłem się w niego, i tak oglądaliśmy razem, aż do czasu kiedy zasnołem.
![](https://img.wattpad.com/cover/299528084-288-k106741.jpg)
CZYTASZ
Życie kota TanjirōxTomioka
HumorTanjirō i Nezuko to koty. Mogą być hybrydami lub kotami. W książce będzie pokazane jakimi. W świecie nie ma demonów, bo jest to teraźniejszość. I to tyle z mojego opisu, miłego czytania. ¡TA KSIĄŻKA NIE POSIADA ŻADNEJ LOGIKI! (\/) (•.•) |🥢 🍱