kot+szkoła=kłopoty

361 15 5
                                    

Pov. Tanjirō

Spałem sobie pięknie elegancko, aż tu nagle człowiek przewraca się na drugi bok, i mnie zwala z łóżka, i pleców. Dobra muszę się ruszyć, przecież nie będę na tej podłodze tak leżał. Wstałem, i odmieniłem się w hybrydę.

(Tak był ubrany, ale bez katan i ma kocie oczy, uszka, ogon oraz pazury)

Zaczołem przechadzać się po domu. Zatrzymałem się przy oknie, patrzyłem jak słońce powoli wchodzi na niebo. W oglądaniu widoków, przerwało mi głośna muzyka.

Zobaczyłem cień swojego właściciela, więc ukryłem się, i zamieniłem w kota. Potreptałem do niego, i zaczołem się łasić do jego nogi.

-eh... no tak, muszę dać tobie jedzenie.

~nie wiem co do mnie gadasz człowiek, ale masz mi dać żarcie

Podeszliśmy do kuchni gdzie czarnowłosy wyją coś. Schylił się do mojej miski, i nasypał coś do niej.

Pachnie... nie najgorzej. Podszedłem do miski, i zaczołem jeść.

Niebieskooki robił coś w pośpiechu. Pobiegłem do pokoju z zamiarem wylegiwania się na łóżku, lecz... zobaczyłem to. A mianowicie duży worek, w którym były książki. Wskoczyłem do worka, i się położyłem. Po jakimś czasie, zasnołem.

Pov. Tomioka

Spóźnię się, spóźnię się no chuj! Plecak! Zapomniałem o plecaku!

Wbiegłem szybko do pokoju, i założyłem go na ramiona. Czy mi się zdaje, czy plecak jest cięższy niż wcześniej? Dobra chuj z tym.

Wziąłem klucze, i jak naj szybciej wybiegłem z domu. Zakluczyłem chatę, z myślą że spóźnię się do szkoły, zaczołem biec.

***

Zdążyłem idealnie minutę przed lekcją. Usiadłem w ostatniej ławce przy oknie, i zaczołem wypakowywać książki. Okej, zeszyt, podręcznik jest, a i jeszcze kot. Wypakowałem kotka, i posadziłem go na ławce.

Czekaj, czekaj… KOT?! Jak?! Szybko wziąłem Tanjirō, i schowałem go z powrotem do plecaka.

-co ty tu robisz? W ogóle, jak ty tu się znalazłeś?

~e te człowiek, gdzie jesteśmy?

-Witaj klaso- powiedział o dziwo szczęśliwy pan Urokadaki

-dzień dobry- przywitaliśmy się chórem

Spojrzałem do plecaka, a tam szok. Kota nie było. Rozejrzałem się po klasie, w celu znalezienia kota. I go znalazłem, LEŻAŁ SOBIE NA FOTELU UROKADAKIEGO! ON MNIE ZABIJE!

-Tomioka, czy to twój kot?- spytał Sabito pokazując palcem na śpiącego kota

-tak… i potrzebuje pomocy by go ściągnąć z fotela pana Urokadakiego?

-oczywiście

Kiedy Urokadaki zaczą coś tam pisać na tablicy, to nie zgadnięcie co zrobił Sabito. Szedł po ławkach, aż staną na biurku nauczycielskim. Wszyscy gapili się na niego jak na debila, a on wszystkich ignorował. Wziął kota, lecz ten mu się wyślizgnął z rąk, i zaczą biegać po całej klasie. Brzoskwiniowowłosy (Sabito) gonił kota po całej klasie, a nauczyciel się nie skapną.

W końcu zdyszany, i z kotem w rękach, Sabito usiadł do ławki. Ja nie wiem jakim cudem on nie został złapany przez nauczyciela. Oddał mi Tanjirō, a ja schowałem go do plecaka.

Pov. Tanjirō

~ej ludzie, pobawcie się ze mną, proszę

Nic? Eh… no i chuj, zanudzę się na śmierć. No tak, Nezuko, mogę jej przecież poszukać.

Wyjąłem zza plecaka, i rozglądałem się za siostrą. Kurwa, muszę wyjść z tego więzienia. Tylko… jak. Jak ja do cholery wyjdę? Próbowałem jakoś wyjść, ale bez skutku. Siedziałem tak, aż do dzwonka. Wtedy Tomioka, bo tak nazwał go jakiś człowiek, podniósł mnie z plecakiem. Otworzył go i dał mi książki.

~Nie wiem po kiego chuja są mi książki, ale niech będzie

Korzystając z okazji, wykradlem się czarnowłosemu. Przemieszczałem się po budynku, a ludzie próbowali mnie dotknąć i złapać. Lecz na marne, bo kiedy jakąś laska do mnie podeszła z zamiarem ,,zaadoptowania" mnie, wskoczyłem na sufit, i od tamtej pory chodzę po suficie.

Nezuko, gdzie ty jesteś? Takie o to pytania kierowały. O stołówka, ciekawe czy mają tam jedzenie? Zeskoczyłem z sufitu i pobiegłem zrzerać jedzenie ludziom z talerzy.

Życie kota TanjirōxTomiokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz