Porwanie

123 6 3
                                    

Pov. Tomioka

   Po lekcjach jak najszybciej wybiegłem z szkoły. Chciałem znaleźć się w domu teraz. Niestety mam około 10 minut drogi. Szedłem bardzo szybko, a moja głowa była pełna myśli, że nie zauważyłem że ktoś mnie śledzi.

   Skręciłem w ciemną uliczkę, bo był to skrót. Niestety, zła decyzja. Kiedy się w niej znalazłem, poczułem przeszywający ból z tyłu głowy, a po chwili ciemność. Jedyne co zostrzeglem, to jedno krwisto-czerwone oko wpatrójące się we mnie.

Pov. Tanjirō

   Poczułem że Tomioka upada na ziemię. Chciałem zobaczyć co się stało, lecz nie mogłem wyjść. Po chwili plecak podniósł się gwałtownie, i otworzył. Zostałem złapany za kark, co trochę mnie zabolało -.-.

   Otworzyłem oczy, by po chwili znieruchomieć ze strachu. Muzan Kiebutsuki (czy jakoś tak) stał nad nieprzytomnym Gyiuu. Próbowałem się wyrwać, lecz Enmu trzymał mnie mocno.

-A teraz możemy iść po twoją siostrę- powiedział podróba Michaela Jacksona

   Rwałem się na wszystkie strony, wymachując pazurami. Niestety na marne, gdyż po chwili coś mi zostało wbite. Zasnąłem natychmiast.

***

   Obudziłem się na zimnej, metalowej podłodze. Koło mnie leżała Nezuko. Spała. Wstałem na równe nogi, by chwiejnym krokiem podejść do małego okienka. Wyjrzałem zza nie, i dostrzegłem las. No pięknie, znów na jakieś zadupie trafiłem -.-.

   -Myślisz, że to dobry pomysł by dawać kierować Sabito auto?- spytał Tomioka

   -Nie. -odpowiedziałem z niepokojem

   -To dlaczego mu pozwoliliśmy prowadzić?

   -Cisza- uciszył nas Brzoskwiniowłosy

   Po jakiejś chwili znaleźliśmy się gdzieś na polu. Sabito przyspieszał do 150 km na sekundę, i dalej przyspieszał.

   -Ale tu gorąco- Inosuke otworzył okno, a po chwili jakiś ptak nam wleciał do auta.

Kruk usiadł na głowie Sabito, i zasłaniał widoczność.

   -FUCK!-uslyszalem krzyk Sabito, a po chwili spadliśmy z kanionu.

   Zaczęliśmy panikować, bo ten shiper jeszcze przyspieszał do 200. Portal śpi, a my nie wiemy co zrobić. Po chwili wjechaliśmy na jezdnię, i Sabito jakby nigdy nic się nie stało, zawiózł nas na jakieś zadupie.

   Uśmiechnąłem się na te wspomnienie. Łzy nabierały mi się do oczu, by po chwili spłynąć po moim policzku naziemną, metalowa ziemię. Nigdy już nie dotknę ciepłych dłoni chłopaka, i nie posmakuje jego malinowych ust. Nigdy już nie doznam szczęścia.

   Płakałem, mimo że się nadal uśmiechałem. Zamknąłem oczy, wyobrażając sobie że czarnowłosy tu stoi i, mnie przytula. Znów chciałem poczuć ciepło, jakie od niego bije. Chciałem żeby szepnął:

   ~Spokojnie, wszystko będzie dobrze.

   Lecz nie będzie. Nigdy już nie będzie dobrze.

   Spojrzałem na Nezuko. Śpi, nieświadoma gdzie jesteśmy. Postanowiłem ją obudzić, na wypadek jakiejś niespodziewanej wizyty. Podszedłem do niej, uprzednio wycierając łzy. Zacząłem ją budzić.

   Kiedy otworzyła swoje różowe oczy, była zdezorientowana. Rozglądała się po pomieszczeniu, a po chwili zaczęła cicho płakać. Przytuliłem ją mocno, co odwzajemniła.

   -J-ja się b-boje oni-chan. Ja nie chcę, znowu tego przeżywać. A teraz będzie gorzej, bo uciekliśmy.

   -Spokojnie, uciekniemy i pobiegniemy po pomoc.- szepnąłem siostrze na uspokojenie jej.

   Wstałem z podłogi. Nezuko przytuliła kolana, i siedziała zwinięta w kulkę koło ściany. Oparłem się o ścianę. Patrzyłem przez okno. Deszcz zaczął padać, tworząc przy tym kałuże. Patrzyłem jak zahipnotyzowany.

   Minęła godzina, później druga, trzecia… nikt nie wchodził, nikt nie sprawdzał, kompletnie jakbyśmy byli sami.

   Po paru minutach poczułem znajoma woń… Douma i Rui tu idą! Ucieszyłem się na ten gest. Czarnowłosa uśmiechnęła się, i podeszła do drzwi. Stanąłem koło niej. Usłyszałem przekręcanie zamka, a po chwili zobaczyłem Doume i Rui'ego.

   Chłopiec przytulił nas tak mocno, że spadliśmy na podłogę. Zaczęliśmy się śmiać, a blondyn robił nam zdjęcia.

   -Przestań!- krzyknąłem.

   -Okej.- powiedział, robiąc ostatnie zdjęcie

   Kolorowooki schował telefon. Nadal się uśmiechał. Spojrzałem na Rui'ego. Spał. Spokojnie spał na mnie. Popatrzyłem na Doume.

   -Ktora godzina?

   -22. A coś się stało?

   -Od której my tu jesteśmy?

   -Od 16.

   Zatkało nas. Zostałem zabrany od Tomioki o 15, a droga zajmuje około godziny czasu. Wokół nas jest las.

   Rui'ego położyłem na łóżku. Podszedłem do okna, a Nezuko stanęła koło mnie. Oglądaliśmy widoki zza szkła. Szkła… spojrzałem na blondyna, który chyba wiedział o co mi chodzi, bo podał mi cegłę.

   -Nie spodziewałem się po tobie takiej zdrady, Douma.- powiedział jakiś głos za nami.

   Odwróciliśmy się. Stał tam ✨Menel✨ (Muzan), który patrzył na nas złowrogo.

~~~~~~~~~~~~~~~°~~~°~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry że nie ma rozdziałów. Trzeba wykorzystać wakacje, a nie ciągle przed telefonem siedzieć.

~Bajo jajo do zobaczenia 😊

Życie kota TanjirōxTomiokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz