VIII

190 2 0
                                    

Dzisiaj dzień meczu. Moja podświadomość obudziła mnie około 7:30, więc wstałam, przykryłam Masona i cicho wyszłam z pokoju. Miałam półtora godziny, żeby się ogarnąć i zrobić śniadanie. Wykąpałam się, zawinęłam włosy i weszłam na telefon. Przejrzałam co się dzieje na świecie i zaczęłam robić jajecznicę. Nałożyłam na talerze, zrobiłam kanapki i zaniosłam na stół. Ogarnęłam włosy i się pomalowałam. Było chwilę po 9, a Mason dalej nie zszedł, więc poszłam do sypialni zobaczyć co się z nim dzieje. Weszłam do sypialni, a on leży i się patrzy.
-Dzień dobry, wstajemy.
-Nie mam siły.
Usiadłam obok niego i zaczęłam głaskać po twarzy.
-Dasz radę, po to zostałeś wybrany na kapitana, bo jesteś bardzo ważny w tym składzie i bardzo silny - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Kocham Cię. A czemu.. chociaż, w sumie dobrze, że jesteś już ubrana.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale wyciągnęłam go z łóżka na śniadanie. Zeszliśmy na dół.
-O której wstałaś? - zapytał patrząc na śniadanie.
-Nie powiem, siadaj.
-Mówiłem ci, że cię kocham już dzisiaj, ale powiem to znowu. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też, a teraz jedz.
Zjedliśmy. Mason poszedł się umyć, a ja dodawałam aktualizacje na relacje instagrama Chelsea. Mecz miał się zacząć o 13:30, a ja musiałam opublikować składy o 12:30. Mason się ubrał i wrócił na dół.
-Ja też mam dla ciebie niespodziankę.
-A możesz mi o niej powiedzieć jak wrócisz? musisz zaraz wychodzić - pocałowałam go.
-Nie. Mam dla miejsce. Na stadionie. Usiadłabyś razem z Benem, bo też się wybiera na mecz.
-Ty mówisz serio? - zawiesiłam mu się na szyi.
-Nie na niby, ubieraj się.
Ubraliśmy buty, kurtki, wyszliśmy z domu do auta. W trasie był lekki korek.
-Mason, a jak nas zobaczą razem?
-Nie zobaczą, ale kiedyś będą musieli. Nie martw się.
Teraz byłam bardziej zestresowana niż Mason. Dojechaliśmy na miejsce i założyliśmy maseczki. Na szczęście nikt mnie nie rozpoznał. Mason zaprowadził mnie do Bena i poszedł z powrotem do szatni. Przywitałam się z Benem i siedzieliśmy cicho. Zaczęli się zbierać fani, ja się strasznie stresowałam, cały czas chodziła mi noga. Zadzwonił mi budzik o 12:29, co oznaczało, że muszę podać za moment składy. Dodało się wszędzie, wyłączyłam telefon i zasłoniłam twarz rękami.
-Nie stresuj się tak. Będzie dobrze.
-Oby było, bo nie wiem co zrobię.
Ben mnie przytulił, a ja napisałam do Masona „Trzymam kciuki, niedługo mi odpadną 🤣Powodzenia. Kocham Cię❤️".
Zanim go odłożyłam odpisał mi: „Dziękuję. Niech ci nic nie odpada😅 Ja ciebie też Kocham bardzo mocno😘".
Chwilę później wyszli na rozgrzewkę. Dalej się stresowałam. Cały czas patrzyłam na Masona, czy wszystko z nim w porządku, z niego stres zszedł, to czemu ja się stresowałam. 10 minut przed meczem, podbiegł do nas.
-Wygramy to - powiedział.
-Na pewno - odpowiedział Ben i zbił z nim piątkę.
-Musicie - przyciągnęłam go do siebie i szepnęłam - Najchętniej bym cię wycałowała.
-Zrobisz to po meczu - uśmiechnął się i poszedł.
Wyszli już przebrani, usłyszałam pierwszy gwizdek i cały stres odpłynął. Skupiłam się teraz na drużynie i dopingu. Słyszałam w tle jak ktoś o mnie rozmawia, ale mnie to w tym momencie nie interesowało. Liverpool strzelił bramkę w 18 minucie, ale chwile przed końcem pierwszej połowy Kai wyrównał na 1:1. Chciałam od razu biec do niego, ale Ben mnie powstrzymał. Niedaleko nas stał chłopczyk z wielkim kartonem i napisem „Mason can i have your shirt?". Pokazałam na niego i powiedziałam do Bena:
-Chyba dzisiaj w domu takie zrobię i napiszę „Mason can i have your heart?".
-Wy jesteście oboje siebie warci - śmialiśmy się na całego.
Wyszli na drugą połowę. Już w 48 minucie strzelił Mateo, a cały stadion powstał. Do 76 minuty wygrywaliśmy 2:1, ale wtedy strzelił Arnold. Znowu zaczęłam się stresować i patrzyłam tylko na Masona. W 89 minucie wszyscy myśleliśmy, że będzie remis. Wtedy Mason dostał bardzo dobre podanie od Saula i strzelił. Wstałam i zaczęłam płakać ze szczęścia. Mason podbiegł do kamery, pokazał serce i zaczął krzyczeć „I love you J". Słyszałam go pół boiska dalej. Cieszyłam się jak małe dziecko. Sędzia doliczył 2 minuty i tak jeszcze chwile biegali i mecz się skończył. Usiadłam na miejscu i zaczęłam płakać. Ben krzyczał, że wygraliśmy, a ja nic. Siedziałam i płakałam ze szczęścia. Mason do nas podbiegł i dał mi swoją koszulkę.
-Po co mi to - mówiłam płacząc.
-Na pamiątkę.
-To nie mi, ja mam całego ciebie.
Wstałam, zawołałam do siebie chłopczyka, który trzymał ten duży karton i dałam mu koszulkę cała zalana łzami. Mason objął mnie w talii i wszyscy zaczęliśmy schodzić do szatni. Nigdy nie byłam tak dumna. Wszyscy się cieszyli, że wygraliśmy, a to wszystko dzięki ostatniej bramce Masona. Po złożeniu gratulacji i po tym jak Mason udzielił wywiadu, zjechaliśmy windą na parking za rękę. Tam byli fani, Mason zrobił sobie z nimi zdjęcia. Wszyscy pytali czy jesteśmy parą, ale żadne z nas nie odpowiadało. Wróciliśmy do domu, wycałowałam go wszędzie.
-Mówiłam, że Ci się uda.
-Mówiłaś - przez to strzeliłem bramkę.
Zamówiliśmy makaron, w międzyczasie oglądaliśmy film. Z całych emocji Mason zasnął wtulony we mnie, a ja nie miałam serca go budzić. Gdy rozległ się dzwonek musiałam wstać, odebrałam jedzenie i zostawiłam w kuchni. Wróciłam na łóżko i zaczęłam go miziać po włosach i pocałowałam w czoło. Spał tak słodko, zrobiłam mu zdjęcie i zmieniłam tapetę. Czułam jak jego serce bije. Podniosłam ręce, bo myślałam, że się obraca, a on się obudził. Pierwsze co zrobił to popatrzył na mnie i mnie pocałował, odwzajemniłam pocałunek.
-Jesteś głodny?
-Trochę tak.
Wstałam po nasz makaron, przełożyłam na talerze i przyniosłam na kanapę. Zjedliśmy. Wstaliśmy razem i poszliśmy się pakować, na początku jego, potem pojechaliśmy do mnie. O 21 byliśmy już oboje spakowani, wykąpaliśmy się razem. Byliśmy tak zmęczeni, że nawet nie zjedliśmy kolacji tylko od razu poszliśmy do łóżka. Wtedy zrobił sobie ze mną zdjęcie, dodał na instagrama z opisem „GOTL - Girl Of The Life" i mnie oznaczył. Pocałował mnie w czoło i chwile później już spał i chrapał. Ja weszłam na swoim telefonie na instagrama i zobaczyłam, że obserwuje mnie już 300 tysięcy. Dowiedzieli się kim jestem, podejrzewają, że jestem jego dziewczyną, a ja nawet tego nie wiem. Jest mi z nim cudownie, ale wszystko może się równie dobrze skończyć. Wstałam do łazienki, popatrzyłam w lustro.
-Ty jesteś nienormalna, skup się na relacji z nim. Rano wylatujecie do Polski. Pozna twoje przyjaciółki - mówiłam do siebie.
Wróciłam do łóżka, pocałowałam go, złączyłam nasze ręce i się w niego wtuliłam. Zaczęłam mówić.
-Powinieneś wiedzieć, że jesteś najlepszy. Bardziej niż ty to wiesz. Jesteś całym moim światem. Codziennie patrzę na Ciebie z wielkim przerażeniem jakbym miała Cię widzieć w ten dzień ostatni raz. Jesteś moim jedynym kochankiem. Bardzo Cię kocham. Dobranoc Kochanie.
Pocałowałam go w ramię i zasnęłam. Musieliśmy wstać po 9, bo o 13 mieliśmy wylot. To też mnie stresowało, ale przy nim wszystko ustępowało i czułam się bezpiecznie.

Tylko zamknij oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz