X

172 3 0
                                    

Dzisiaj podzieliło trening na dwie części, na rano i po południu. Ja musiałam wyjść rano, a Mason dopiero o 15. Gdy musiałam wstawać, on jeszcze słodko spał. Zrobiłam śniadanie dla nas obu, dla niego zostawiłam w pudełku w lodówce z karteczką „Miłego dnia, kocham cię". Zjadłam, ubrałam się i poszłam zobaczyć czy dalej śpi. Spał. Podeszłam do niego, pocałowałam w czoło, popatrzyłam i poszłam. Na szczęście moje auto też stało na jego posesji, więc nie było problemu jak pojadę do pracy. W pracy uczestniczyłam w konferencji trenera przed kolejnym meczem. W trakcie dostałam jakiegoś smsa ale nie mogłam go wtedy sprawdzić. Po konferencji czekała mnie papierkowa robota, popatrzyłam na telefon, a tam wiadomość od Masona „Miłego dnia Kochanie, dziękuję. Kocham Cię". Wtedy odesłałam mu chyba ze sto serc, a praca stała się od razu przyjemniejsza. Gdy skończyłam miałam chwilę wolną, więc poszłam zobaczyć jak trenują chłopaki. Zrobiłam kilka zdjęć, dodałam jako post z opisem „Today vibes" i wtedy skończył się trening. Zakończyłam pracę na dziś i poszłam do samochodu. Udałam się na małe zakupy, bo pamiętałam, że Mason chciał zjeść polski obiad i chciałam mu zrobić małą niespodziankę. Pierwsze co mi wpadło do głowy to pierogi. Kupiłam potrzebne składniki, wróciłam do domu i zabrałam się za wyrabianie ciasta. Zaczął mi dzwonić telefon, wytarłam szybko ręce i odebrałam. Zadzwonił Ben i zapytał gdzie jestem. Odpowiedziałam mu, że ja musiałam być dzisiaj na treningu rano, a nie popołudniu. Zapytał mnie jeszcze o pobyt w Polsce. Opowiedziałam mu i przypomniałam sobie o magnesie. Dałam go na lodówkę i zrobiłam farsz. Ulepiłam pierogi, nakryłam do stołu i czekałam aż przyjedzie Mason z treningu. Wiedziałam, że będzie około 18:30, więc o 18:20 zaczęłam gotować pierogi. Usłyszałam, że otwierają się drzwi, podbiegłam do nich i od razu gdy wszedł przytuliłam go i wycałowałam.
-Szykuj się, bo gdzieś Cię zabieram - powiedział to i pocałował mnie, a ja dalej stałam w niego wtulona.
-Najpierw zjemy - zaczęłam prowadzić go do kuchni.
-Ja Cię chciałem zabrać na kolacje.
-Innym razem, dzisiaj jemy polskie danie - pocałowałam go i usiedliśmy do stołu.
Zjedliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy z domu na spacer. Było już ciemno, nikt nas nie widział. Wiał lekki wiatr, było bardzo przyjemnie. Wróciliśmy, Mason poszedł się umyć, a ja od razu poszłam do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, bo nawet nie słyszałam, że przyszedł.
Wstałam rano, na dole czekał już na mnie Mason ze śniadaniem. Zjedliśmy razem, położyliśmy się w salonie i zaczęliśmy rozmawiać o pobycie w Polsce. Znowu zaczął się temat dziecka. Mason chce bardzo dziecko już, ja narazie nie i to była jedyna rzecz, z którą nie byliśmy zgodni. Przyszła pora kiedy musiał wychodzić, dzisiaj nie miałam siły pojechać na mecz jako kibic, bo w pracy dzisiaj miał być Daniel. Posprzątałam trochę w domu, dodałam składy na media i o 15:30 zaczął się mecz. Od 15 minuty już przegrywaliśmy 0:1, ale ostatecznie mecz zakończył się z wynikiem 4:1, w tym Mason strzelił bramkę. Wygrali to się cieszyłam. Rozbolała mnie głowa, więc poszłam się położyć do sypialni. Przyszedł Mason, krzyczał i się cieszył na cały dom. W końcu zaczął mnie szukać, bo telefon zostawiłam na dole. Zauważył, że coś ze mną jest. Podszedł i wyściskał mnie.
-Co się dzieje?
-Głowa mnie boli, nic takiego - pocałowałam go.
-Mam nadzieję, skoro boli Cię głowa to zostaniemy w domu. Poleżę z tobą i pójdziemy wcześniej spać.
-A gdzie ty chciałeś znowu wychodzić?
-Nie wiem.
-Jak zwykle - zaśmiałam się. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Chodź tutaj. A jeszcze jedna rzecz, moi rodzice nas zapraszają jutro na obiad.
-Przyjdziemy.
Przytuliłam się do niego, on pocałował mnie w czoło i tak znowu rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Chciałam wstać i pójść po wodę, ale zakręciło mi się w głowie. Przez to poszedł Mason, a gdy wrócił powiedział:
-A może ty w ciąży jesteś.
-Nawet tak nie myśl. Na pewno nie jestem.
-Skąd wiesz.
-No nie wiem skąd, ale nie mogę mieć teraz dziecka.
-Co by nie było damy radę, jutro po obiedzie u moich rodziców kupimy test i zrobimy w domu.
-Mhm - już mi napływały łzy do oczu.
Przytulił mnie i poszliśmy spać. Wstaliśmy, a Mason zrobił nam śniadanie.
-Ktoś się chyba lepiej czuje.
-Zdecydowanie lepiej - objęłam go i pocałowałam w ramię. Co dzisiaj robimy?
-Chciałem odwiedzić Bena, jedziemy?
-Pojedziemy, ale pamiętaj o teście.
-Pamiętam.
Zjedliśmy, ubraliśmy się i tyle byliśmy w domu. Gdy dotarliśmy na miejsce Mason z Benem grali, a ja poznałam się z jego dziewczyną. Wydaje się w porządku, ale do bliższych relacji z nią wchodzić nie chciałam. Od Bena pojechaliśmy po Jasmine, Sama i Summer. Dojechaliśmy na miejsce. Zestresowałam się, bo dopiero miałam poznać jego rodziców. Poszło lepiej niż mi się wydawało, ale zaczął mnie boleć brzuch. Myślałam, że dalej trzyma mnie stres, dlatego poszłam z Jasmine i Summer na spacer.
-Jak ci się układa z moim braciszkiem?
-Jest cudownie, ale mam jedną obawę. Mason się cieszy ja nie.
-Co się dzieje?
-Chyba jestem w ciąży.
-Nie chcesz mieć dzieci?
-Chcę, ale nie teraz.
-Musisz zrobić test.
-Zrobię jak wrócimy do domu, tylko proszę nikomu nie mów, że ci powiedziałam.
-Spokojnie, tylko napisz mi później czy jesteś czy nie.
-Masz to jak w banku - przytuliła mnie.
Tak jeszcze rozmawialiśmy przez 20 minut, bo wróciłyśmy do domu. Posiedzieliśmy do 19, odwieźliśmy Jasmine i resztę do domu, a my pojechaliśmy kupić testy. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to poszłam do łazienki i zrobiłam pierwszy test.
-I jak? - zapytał podenerwowany.
-Czekamy.
-Będzie dobrze - wtulił mnie w siebie.
Po 3 minutach obróciłam test. Negatywny. Z tego wszystkiego przestał mnie boleć brzuch. Nigdy się tak nie cieszyłam. Mason za to posmutniał.
-Chciałbym mieć już dziecko.
-Mason, nie znamy się długo to nie wyszłoby dobrze. Za pół roku możemy próbować - uśmiechnęłam się do niego.
-Na pewno?
-Na pewno - zaczął się cieszyć jak opętany.
-Kocham Cię wariacie.
-Ja ciebie też - zaczął mnie całować.
-Mam pomysł.
-Jaki?
-Weź telefon.
-Po co?
-Po prostu go weź i wejdź na instagrama.
-No i co. Już wiem! - krzyknął.
-Ale co ty wiesz?
-Daj mi wybrać zdjęcie proszę.
-Szybko się domyśliłeś - zaczęliśmy się śmiać.
Dodaliśmy to samo zdjęcie na relację w tym samym czasie. Nasz związek stał się od tego momentu jasny dla wszystkich. Nikt już nie miał wątpliwości czy jesteśmy razem czy nie. Tego dnia poszliśmy dosyć szybko spać. Nasze życie toczyło się cudownie, ja pracowałam, Mason trenował, grał mecze. Mieliśmy pewność, że nie będziemy mieli dziecka w najbliższym czasie, zaczęliśmy się bardziej zabezpieczać. Nasz związek był bardzo silny do pewnego momentu...

Tylko zamknij oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz