2. jeszcze się spotkamy

53 4 0
                                    

Wpuściłam Brutusa do domu, Brutus jest moim psem rasy doberman. Usiadłam na kanapę i upiłam łyka wódki. Brutus po chwili do mnie dołączył pogłaskałam go po plecach.

Był moją jedyną istotą którą lubiłam no i jeszcze mama.

Mimo bólu który mi zadawała codziennie, zrozumiałam że robiła to dla mojego dobra. Robiła to bym wyrosła nie na jakąś rozpieszczoną dziwkę tylko na niezależną kobietę i tak się stało. Mam aktualnie 20 lat, mam swoje mieszkanie, mam pracę może i nielegalną ale to nie istotne bo się nieźle zarabia, mam mądrego psa i nie jestem w żadnym związku. A to wszystko zasługa mojej mamy.

Z moich myśli wyrwało mnie szczękanie Brutusa który siedział przed drzwiami co oznaczało że chcę wyjść na spacer. Założyłam mu obroże i wyszłam wsadzając klucz do kieszeni.

Na dworze panowała ciemność, szłam pustą uliczką. Brutus zaczął załatwiać swoje potrzeby. Nagle poczułam jak ktoś mnie pcha na ścianę. Ujrzałam przed sobą trochę starszego ode mnie mężczyznę.

-hej malutka chcesz się zabawić- złapał za moje nadgarstki, widziałam jak Brutus warczał i był o włos by na niego skoczyć.

Prychnęłam mu w twarz.

-widzisz tego psa za tobą? Rozszarpię ci gardło.- uniosłam kącik ust do góry- a wiesz co? Dobrze się składa bo akurat jeszcze nie jadł- jego oczy się rozszerzyły a jego uścisk się rozluźnił co wykorzystałam i z łokcia go walnęłam w brzuch na co się skulił- atakuj- rzuciłam do psa a on od razu zaczął go szarpać a ten jęczeć i wiercić z bólu. Patrzyłam na niego z satysfakcją.- przestań- rozkazałam a pies podbiegł do mnie nie spuszczając z oczu mężczyznę, podeszłam do mężczyzny który syczał z bólu, kucnęłam obok niego i chwyciłam za jego szczękę- nie zaczepiaj kobiet- szepnęłam mu do ucha i odeszłam poprawiając koszulkę i zarzucając moje krótkie brązowe włosy.

Czułam tę piękne uczucie władzy. Kochałam gdy mogłam robić z wszystkimi to co chcę, uwielbiałam to.

Wróciłam do domu, w którym dałam jeść dla Brutusa. Z mojego telefonu wydobył się dźwięk, odblokowałam go.

Emir: jutro o 9 jak zawsze, nowy klient

Emir, czyli mężczyzna z którym pracuję.

Odłożyłam telefon, poszłam się umyć w zimnej wodzie następnie poszłam spać.

Obudziłam się, była godzina 7.53, ubrałam się w czarne dresy I tego samego koloru bluzę. Wypuściłam Brutusa na podwórko następnie zjadłam sobie płatki.

Wsadziłam pustą miskę do zmywarki i wpuściłam Brutusa do domu. W łazience uczesałam włosy w kucyk. Nałożyłam buty nike I wyszłam razem z Brutusem biorąc torebeczki z proszkiem w czarnej torbie. Droga zajęła mi 10 minut aż w końcu dotarłam na miejsce w którym prawie zawsze są wymiany czyli w lesie obok placu zabaw. Założyłam kaptur a po chwili brutus zaszczekał gdyż zobaczył wysokiego mężczyznę który był na miejscu spotkania. Był też ubrany cały na czarno, miał brązowe włosy I brązowe jasne oczy.

-Delta..- uśmiechnął się miło ukazując zęby, nie odwzajemniłam gestu.

-masz pieniądze?- spytałam od razu chłodnym głosem.

-maam- powiedział przeciągając- widziałem cię wczoraj, nieźle załatwiłaś typa- powiedział wciąż się uśmiechając.

-połóż torbę na ziemię i odsuń się- rozkazałam wyjmując pistolet który zabrałam z domu, mężczyzna się zaśmiał lecz zrobił to co powiedziałam.

-proszę bardzo Delta- zaczął się śmiać, nogą sprawdziłam ostrożnie czy są w torbie pieniądze, owszem były. Celując wciąż w niego bronią przeliczyłam pieniądze które były związane w gumki.

-Brutus sprawdź- rzuciłam do psa który był bardzo czujny, powąchał torbę I się odsunął- jeśli coś knujesz wiedz że nie ujdzie ci to na łatwo- warknęłam, zaczął się śmiać w niebo głosy, mój wyraz twarzy się nie zmienił ani o milimetr.

-spokojnie, nic nie knuje, znam twoje możliwości- rzuciłam w jego stronę torbę z narkotykami.- to była bardzo miła wymiana- przyznał, zabrałam torbę- ja już zmykam, jeszcze się spotkamy- puścił mi oczko i odszedł, zrobiłam to samo.

Wróciłam do domu i włożyłam torbę pod płytę w szafie.

Nie byłam w żadnej mafii czy gangu, poprostu zarabiałam sprzedając narkotyki. Emir był typem który ustawiał spotkania i załatwiał towar, a ja je dostarczałam. Takim sposobem zarabialiśmy nawet do 3 tysięcy złoty tygodniowo.

Najgorszy tylko był w tym udział policji która poluje na osiedlowych handlarzy czyli nas. Musimy też sprzedawać dobry towar, bo jeśli ktoś dostanie słaby, może sprzedać nas policji jako zemste.

Moje przemyślenia znów przerwał telefon

Emir: Smirguej na 16 tam gdzie zawsze.

Tom Smirguej czyli nasz stały klient uzależniony od narkotyków.

Podeszłam do lodówki by coś zjeść lecz zastałam tam puste półki, westchnęłam i wyszłam z mieszkania zrobić zakupy. Kupiłam dużą ilość warzyw I wróciłam do domu w którym do godziny dwunastej oglądałam telewizje a później przygotowałam sobie jedzenie.

-Brutus- zawołałam a po chwili pies się znalazł obok mnie. Pogłaskałam go po głowie I dałam mu resztki jedzenia.

Gdy nadchodziła już 16, wzięłam narkotyki I wyszłam z domu tym razem bez psa. Na spotkaniu siedział Smirguej, podeszłam do niego. Mężczyzna od razu dał mi torbę z pieniędzmi, nie musiałam nawet sprawdzać bo wiem że by nie oszukał, bo chcę tylko narkotyki. Wziął ode mnie torebkę z uśmiechem na twarzy.

-dziękuję, interes z tobą to sama przyjemność- uśmiechnął się a ja odeszłam. Wróciłam do domu I kolejną torbę wrzuciłam pod płytę, to było takie można powiedzieć miejsce gdzie mam pieniądze I narkotyki.

Droga Do Piekła [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz