13. przyjedź po mnie, błagam

19 3 0
                                    

Nastał dzień wymiany, była godzina 19.40. Ubrałam się w czarną bluzę oraz czarne jeansy. Pojechałam do Emira przed tym biorąc broń. Brutusa zostawiłam w domu, po nieważ nie chciałam by mu coś się stało gdybym go wzięła ze sobą.

-cześć Emir- rzuciłam gdy go zobaczyłam

-cześć księżniczko- powiedział śmiejąc się

-Nie zapędzaj się- prychnęłam- i jak? Skończyłeś?

-oczywiście- przytaknął pokazując czarne torby w których były worki z kokainą.

-będzie ciekawie- powiedziałam zanim wsiedliśmy do samochodu.

Gdy dotarliśmy pod opuszczone budynki, wysiedliśmy i podeszliśmy do trójki mężczyzn którzy już czekali. Jeden z nich jest ogolony na łyso i ma pełno tatuaży a za nim dwójka mężczyzn którzy trzymali torby.

-pokażcie towar- powiedział zimnym głosem facet z przodu. Otworzyłam torbę i im pokazałam środek.

Nie zdążyłam nic powiedzieć a usłyszałam strzał z pistolet, wyciągnęłam swój I pobiegłam razem z blondynem za drzewo.

Moje serce biło szybciej niż zazwyczaj a ręce się lekko spociły.

Gdy chciałam się wychylić, rozniósł się kolejny huk pistoletu, automatycznie spojrzałam na Emira.

Nie, nie, nie.

Jego koszulka stała się czerwona na brzuchu, jego oczy się powoli zamykały a jego ciało spadało.

To nie możliwe.

Podbiegłam do niego, nie zwracając już uwagi na to czy mnie zastrzelą czy nie. Złapałam go w ostatnim momencie, opadłam na kolana pod trzymywując go.

-Emir- szepnęłam nie rozumiejąc jeszcze co się dzieje- Emir!- krzyknęłam przykładając palce do jego szyji aby sprawdzić puls, był lecz ledwo wyczuwalny.

Jego oczy były pół przymknięte, ciało bezwładne.

-Emir, nie zamykaj oczu- powiedziałam ściągajcie ze siebie bluzę którą od razu przyłożyłam do rany by zatomować krew. Spojrzałam w jego oczy które się zamknęły. - Emir kurwa mać otwórz oczy- warknęłam, moje ręce drżały a oczy zrobiły się szklane przez co rozmazał mi się widok.- Emir błagam otwórz oczy- wyjąkałam a pierwsza łza spłynęła po policzku.

-proszę nie zostawiaj mnie, mamo- ujęłam jej twarz w dłonie

-Emir nie rób mi tego- szepnęłam nachylając się nad nim

-proszę oddychaj- szepnęłam ksztusząc się łzami

-otwórz te oczy, Emir- poklepałam go po policzku choć wiedziałam że to nic nie da.

-oddychaj- szepnęłam

-Emir..- kolejne łzy spływały po moich policzkach. Złapałam go delikatnie za rękę opierając moje czoło o jego.- kocham cię, bracie- wyszeptałam łamiącym się głosem. Gdy chciałam wziąć oddech, miałam uczucie jakby ktoś zacisnął sznur na mej szyji pozbawiając oddechu, nie mogłam nabrać powietrza do płuc. Zaczęłam się dusić. Wyjęłam telefon, drżącymi rękoma wcisnęłam numer Nathaniela, odebrał po dwóch sygnałach. -Na-Nathaniel przyjedź po mnie, błagam- mój głos drżał. Byłam cała roztrzęsiona.

-gdzie jesteś?- zza słuchawki doszedł do mnie jego stanowczy głos.

-na opuszczonych budynkach- przerwałam gdyż skończył mi się oddech, wciągnęłam jak najwięcej powietrza jak mogłam. Łzy nie przestawały lecieć. - obok ulicy **- podałam adres.

-zostań tam i się nie ruszaj, zaraz tam będę- powiedział i się rozłączył. Rzuciłam telefon na ziemię, patrzyłam na niego.

Jego bluzka była cała we krwi, twarz była blada.

Jego oczy były zamknięte i to mnie dobijało, nie mogłam się pogodzić że te śliczne zielone oczy już się nigdy nie otworzą, nigdy ich już nie ujrze.

Wtedy zrozumiałam jak wiele dla mnie znaczył, nie było tylko mężczyzną który dla mnie pracował, był moim bratem.

-mamy to Delta- krzyknął szczęśliwy Emir I zaczął wyjmować pieniądze zawinięte.

-dzieki tobie- puściłam do niego oczko I nie mogłam się powstrzymać by się uśmiechnąć widząc parę tysięcy złoty.

**

-jesteś jedyną osobą którą mam, nie chcę cię stracić- puścił mój nadgarstek.

**

-a ty jesteś cholerną księżniczką w białych dresach- złapałam go za włosy I zaczęłam się nimi bawić obkręcając je wokół palca.

**

-może częściej chcesz do mnie wpadać kuchareczko?- prychnęłam a na jego twarzy pojawił się uśmiech przez który mój kącik ust mimowolnie poszedł w górę.

Poczułam dotyk na ramieniu, podskoczyłam. Gdy zorientowałam się że to Nathaniel, próbowałam zakryć czerwone oczy załzawione lecz nic to nie dało bo zauważył.

Przyciągnął mnie do siebie a ja wtuliłam się w jego szyję, owinął dłonie wokół mojego ciała.

Nic nie mówił, wiedział że potrzebuję ciszy.

Za nim stali dwaj mężczyźni którzy tylko przypatrywali się całemu zdarzeniu.

Wdychałam jego przyjemny zapach perfum próbując przy tym powstrzymać kolejne łzy napływające do mych oczu.

Jedną ręką zaczął głaskać moje włosy co mnie w jakiś sposób uspakajało.

Po paru minutach, oderwałam się od niego. Mój oddech był już w miarę normalny, ręce przestały drzeć a łzy napływac do oczu.

-przyjechałaś samochodem?- spytał cichym głosem, pokiwałam głową- daj kluczyki- podałam mu je- posprzątajcie- powiedział do dwóch mężczyzn, skierowaliśmy się do auta.

Wsiadłam na miejsce pasażera a Nathaniel za kierwonicą.

-co się tam stało?- spytał odpalając silnik.

-mieliśmy zrobić wymianę, zaczęli strzelać- przełknęłam ślinę.

-pojedziemy do twojego mieszkania, weźmiesz ubrania, Brutusa i tak dalej i pojedziesz do mnie- powiedział a ja nawet nie miałam siły się sprzeciwiać.

W mieszkaniu wzięłam wszystkie rzeczy potrzebne.

Podjechaliśmy do willi Nathaniela w ciszy, Brutusa wypuściłam na podwórko.

-idź się wykąpać, pamiętasz które drzwi?- pokiwałam głową na znak potwierdzenia. Chwyciłam torbę z potrzebnymi mi rzeczami I skierowałam się do łazienki.

Rozebrałam się, weszłam pod prysznic, odkręciłam zimną wodę, zsunęłam się na ziemię, nagle łzy zaczęły się pojawiać w kąciku lewego oka. Zsunęłam się za ziemię, przyciągając kolana do klatki piersiowej.

Woda zlatywała po moim ciele a łzy po policzkach.

Emir..

Schowałam twarz w ramiona, zachowywałam się jak skrzywdzone dziecko ale tak cholernie chciałam cofnąć czas. Nie pozwolić by choć dotknięto Emira.

Bym była w stanie zająć jego miejsce aby to mnie postrzelili.

Przez całą noc nie spałam, paliłam fajkę za fajką, nie mogłam przestać.

Drzwi od pokoju się otworzyły, w nich stanął Nathaniel, odpaliłam kolejnego papierosa, który mnie uspakajał.

-spałaś w ogóle?- spytał patrząc głęboko w moje wyczerpane oczy, usiadł koło mnie na łóżku. -jak chcesz- przerwałam mu

Dotarła do mnie jedną rzecz, zemszczę się. Nie pozwolę by ten który strzelił do Emira żył.

-mam do ciebie prośbę

-słucham

-mógłbyś ustalić gdzie przesiaduję Maxime Opssen?- podsunęłam parę banknotów- proszę








Droga Do Piekła [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz