4.

76 6 0
                                    

Gdy rano wyszedł do salonu, zastał na stole przykryte jedzenie i kartkę, ale Mika zniknęła. Gdyby nie dodatkowy ręcznik w łazience pomyślałby, że ich spotkanie było jedynie snem, który przeminął wraz z otwarciem oczu. 

Nie tknął jedzenia przygotowanego przez kobietę, tylko wypadł z domu w jej poszukiwaniu. Miał mieć na nią oko, a pozwolił, by samodzielnie opuściła mieszkanie. A co, jeśli znowu chciała uciec? Albo jeżeli ktoś ją zaatakuje? Przecież nie miała żadnych szans z shinobi, którzy od małego byli kształceni w walce!

Biegał po mieście i wypytywał ludzi, czy  nie widzieli bladej szatynki. Jednak nikt, kogo mijał nie potrafił mu pomóc. Gdy już miał się poddać, zauważył z daleka postać, która siedziała nad głowami byłych Hokage. Niewielu ludzi tam chodziło, bo bali się, że spadną. Wiedział, że Naruto lubił tam przebywać, ale on o tej porze jeszcze spał. 

Ruszył tam biegiem, by jak najszybciej nakrzyczeć na kobietę, która w ogóle nie myślała o tym, że to on dostanie po głowie, za jej zniknięcie. 

- Wiesz ile cię szukałem?- spytał, stając za nią. 

Maki obejrzała się za siebie i uśmiechnęła delikatnie, ale widząc jego zdenerwowaną twarz, spoważniała. 

- Czemu tak biegłeś?

- A jak myślisz?- westchnął, siadając na skraju klifu, tuż obok kobiety, która podała mu butelkę wody, którą musiała zabrać jego lodówki.- Miałem cię pilnować, a poleciałaś sobie samopas, jak małe dziecko. 

- Pilnować? Tsunade nie stwierdziła, że masz to robić. Robią to ludzie z ANBU, wywiercając w moich plecach dziurę.- obejrzała się za siebie ponownie, ale nikogo nie zauważyła.- Mogę nie mieć czakry, ale przyzwyczaiłam się do uczucia bycia obserwowaną, ale oni są na zupełnie innym poziomie.- westchnęła, prostując się.- Gdyby nie fakt, że nie masz okien w łazience, czułabym się i tam obserwowana. 

Kakashi również się rozejrzał, by po chwili obok niego pojawił się jeden z ludzi, którzy chodzili za Maki. 

- Mówi prawdę.- powiedział krótko.- Na rozkaz szanowniej Hokage, nie spuszczamy jej z oka.

- Widzisz? Nie ma powodu, by kłamać. A tym bardziej, by uciekać. Nie znam dokładnie waszego świata, do tego ktoś mnie ściga, a ja nie wiem kto. Wolę zostać tu, gdzie przynajmniej choć trochę czuję się bezpieczna.- położyła się na ziemi i zamknęła oczy, rozkoszując się chłodnym wiatrem i tym, że nie było jeszcze aż tak gorąco.

- Ale muszę przyznać, że jest naprawdę dobra w wyczuwaniu nas...- szepnął członek ANBU, ale szybko odszedł, widząc wzrok mężczyzny. 

- Mogłaś mi powiedzieć wcześniej...

- Zostawiłam kartkę przy jedzeniu.- mruknęła, a po chwili spojrzała na niego, marszcząc brwi.- Nie mów mi, że nie zjadłeś śniadania. 

Kakashi odwrócił wzrok, unikając odpowiedzi, przez co usłyszał westchnięcie. 

- Zjesz, jak wrócisz.- powiedziała jedynie, nie zamierzając go do niczego zmuszać. 

Między nimi zapanowała cisza, przerywana jedynie szelestem liści i odgłosami z wioski pod nimi. Kobieta leżała, mając zamknięte oczy, a mężczyzna patrzył w dal na to, co znajdowało się za wioską.

- Mika?

- Tak?

- Jaki jest twój świat?- spytał, będąc szczerze zaciekawiony jej odpowiedzią. 

- Jest duuży! Mamy samoloty, które umożliwiają nam latać. Samochody, pociągi, motory i inne pojazdy, dzięki którym możemy się szybko przemieszczać na różnych odległościach. Posiadamy też telefony do komunikacji między sobą. Wiesz, jak wasze ptaki, ale wiadomość dochodzi o wiele szybciej. Co jeszcze ciekawego mamy..?- zastanowiła się chwilę, bo była przyzwyczajona do tamtego życia, że ciężko było jej wszystko powiedzieć.- Och, są też wysokie budynki. Na kilkanaście pięter!

Między Światami || Hakate KakashiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz