Maki zamknęła oczy, nie chcąc widzieć nadlatującego mięsożercy, który chciał ją zbić. Myślała jedynie o powrocie do domu, gdzie mogłaby spokojnie narzekać na swój żałosny los.
Nie wiedziała dlaczego, ale w jej głowie pojawił się też obraz Kakashiego, który winiłby się za to, że umarła. Pewnie mówiłby sobie, że miał ją chronić, pilnować, by nic jej się nie stało. Znowu poczułby się jak najgorszy śmieć na świecie. Pomyślałby sobie, że potrafił ocalić przyjaciół.
Jednak, gdy już jej światło miało zgasnąć, usłyszała jedynie przeraźliwy wrzask zwierzęcia, przez który gęsia skóra pojawiła się na jej skórze.
- Maki-san!- usłyszała głos Sakury, która do niej podbiegła, pomagając wstać.- Nic ci nie jest?
Kobieta patrzyła na nią, mając szeroko otwarte oczy. Cała się trzęsła, co dziewczyna uznała za reakcję szokową. Pomachała jej przed twarzą, by ocknęła się i odpowiedziała na jej pytanie.
- C-co ty tu robisz?- spytała słabo, na zmianę robiąc się blada i zielonkawa, jakby było jej nie dobrze.- Nie... Nie tu powinnaś być, Sakura...
- Co masz na myśli?- zdziwiła się różowo włosa, marszcząc brwi, by po chwili zrozumieć.- Chcesz powiedzieć... Że to nie to miało się wydarzyć?
- Nie, atak Paina przebiega na razie tak, jak powinien, ale...- Mika odwróciła się i pokazała na dziewczynkę, która uciekała z babcią.- To je powinnaś była ratować, nie mnie.- powiedziała, a prawda zaczęła w nią uderzać, niczym bat na plecach.- Muszę iść! Idź do szpitala! Tam cię potrzebują!- chciała już odejść, jednak dziewczyna złapała ją za rękę, przytrzymując w miejscu.
- A co z tobą? Powinnaś iść ze mną!- zaczęła ją ciągnąć, jednak ta wyrwała się, kręcąc głową.
- Posłuchaj mnie! Jest ich sześciu. A może nawet więcej! Obstawiam, że nie przyszedł sam. Pewnie i on tu jest...
- Kto, Maki-san?!- pospieszyła ją, chcąc wiedzieć o co jej chodzi.
- Hiroto... Jeżeli mam rację, muszę iść i zabrać to, o co prosiłam Tsunade! Idź już, nie mamy czasu na wahania. Nie zabiją mnie, nie mogą tego zrobić, nie martw się.- ruszyła dalej, tylko w sobie znaną stronę, zostawiając Sakurę, która dalej nie wiedziała o co chodziło.
Postanowiła jednak zaufać kobiecie, choć nie robiła tego z łatwym sercem. Ale skoro ją pospieszała, to musiała mieć jakiś plan, na wypadek, gdyby została złapana, prawda?
Maki biegła przed siebie, a przez to, że ulice zrobiły się praktycznie puste. Nie chciała się zatrzymywać, ale nie mogła nic poradzić na to, że ziemia się zatrzęsła. Wylądowała na kolanach, ponownie krzywiąc się z bólu. Spojrzała w bok i zauważyła postać Kakashiego, który walczył z Painem.
'Też muszę walczyć...' pomyślała, wstając i ruszając dalej, do kwatery Hokage. 'Ode mnie zależy życie dwóch światów!' poczuła łzy w oczach
Kakashi też zauważył kobietę, która biegła do budynku. Był zły, bo nie było go z nią, gdy atak się zaczął. Sam myślał, że najprawdopodobniej będzie osoba, która będzie jej szukać. To była kwestia czasu aż któryś z Painów ją znajdzie i spróbuje zabrać ze sobą. A może będzie to jej były chłopak?
'Dlaczego nikt jej nie pilnuje?!' wściekał się, unikając i zadając kolejne ciosy.
Nie mógł się pozbyć uczucia, że stanie się coś złego. Coś, przez co będzie cierpieć i przepraszać przez długi czas. Nie chciał wiedzieć, co to takiego będzie, więc wolał się na razie skupić na nie straceniu życia przez Paina.
CZYTASZ
Między Światami || Hakate Kakashi
FanfictionCzy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest, gdy wejdzie się do świata ulubionego anime? Jak to jest przeżywać na żywo całą historię bohaterów? Maki w takiej sytuacji została postawiona, choć nie było to zrobione za jej zgodą. Do tego stała...