~8~

932 47 104
                                    

Przepraszam że nie było wczoraj rozdziału ale nie miałam siły go pisac :(

Pov quackity

Obudziłem się w ramionach willa, odrazu przeszły mnie ciarki na myśl że już dzisiaj wyznam mu miłość. Wstalem oczywiście z moimi umiejętnośćiami Obudziłem przez przypadek mojego przyjaciela(JESZCZE).

W-mmm czesc quackity

A-no część, co chcesz na śniadanie?

W-mm nei wiem gofry z truskawkami

A-okej ide robić zawołam cię

W-mhm..

Wstalem z łóżka i poszedlem do kuchni zacząłem robić ciasto na gofry i wlałem je do gofrownicy, gdy kroiłem truskawki poczułem jak ktoś przytula mię od tyłu, oczywiście był to mój kochany przyjaciel którego mimo wszystko kochałem już jak własnego chłopaka.. Skończyłem kroic i wyłożyłem gofry na talerze.

A-no dasz ty mi cokolwiek zrobić?

W-nie..

A-czemu jesteś jakiś taki bez humoru?

W-wczorajszy dzień kruszynko

A-c-czekaj.. Jak..?-zajakalem się ze starchu i obróciłem przodem do niego. Sam mnie prowokuje żebym był w nim zakochany..

W-aż tak Ci dobrze(😏) jak cię przytulam?

A-mhmm-rzeczywiście bylem w niego wtulony

A-wiesz może dzisiaj za około godzine wyjść gdzieś

W-no jasne a gdzie? - staliśmy dalej wtuleni w siebie patrząc sobie głęboko w oczy

A-na łąkę chciałem Ci powiedzieć.. No ten.. Coś ważnego-podrapałem się po karku.

W-no jasne a teraz chodź zjemy

A-okej

Chwilę później. Will zjadł wszystko a ja tylko połowę jednego gofra

W-kruszynko chyba nie zamierzasz tylko tyle zjeść?

Zarumieniłem się cholernie

Uhh czemu on tak na mnie działa-pomyslalem

A-no tak nie jestem głodny..

W-o nie tak nie będzie

Posadził mnie na swoje kolana i zaczął mnie karmić. Wtedy już byłem czerwony jak burak nie widzielem czy zejść czy siedzieć wybrałem oczywiście druga opcje bo było mi strasznie przyjemnie. Nakarmił mnie i jakims cudem od chyba tygodnia zjadłem całe śniadanie.

W-no brawo

A-dziękuję-powiedziałem przeżuwając jeszcze kawałek jedzenia.

W-a teraz chodz idziemy się uszykowac jak mamy gdzieś iść-wlozyl talerze do zmywarki i poszlismy do naszego pokoju.

Wybrałem sobie jakas czarna bluze i czarne dresy will wybrał to samo tylko zalozyl szare dresy. Ja poszedlem do łazienki a jak z niej wyszedłem była godzina 12.56.

A-will możemy już wychodzić-krzyknąłem

W-idę!

Przyszedł i zaczęliśmy ubierać buty i kurtki, wyszliśmy z domu uprzednio je zamykając. Szliśmy droga a ja miałem coraz większe ciarki i coraz większy metlik w głowie czy Napewno chce mu to powiedzieć.
Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, aż nadszedł ten pieprzony czas w którym doszliśmy(😏) na łąkę. Oblatywał mie taki jebany starych ale stanęliśmy wpatrując się w niebo aż w końcu zacząłem.

A-pamiętasz co ci powoedzielam rano?

W-no ze masz mi coś ważnego powiedzieć tak?

A-no tak..

W-no to co takiego-stanął przede na i wpatrywaliśmy się sobie w oczy, odwróciłem wzrok i zacząłem.

A-wiesz will.. Jesteś jedyną osobą której ufam w 100%,moge zawsze na ciebie liczyć, zawsze mi pomagasz wpierasz mnie, i przez ostatnie prawie 5 miesiecy strasznie się do ciebie zbliżyłem

W-no tak-powiedział z tym jego pięknym uśmiechem wymalowanym na twarzy

A-i jest jedną sprawa..

W-jaka?

A-no boo.. Ja..

W-no bo Ty..?

A-ah kurwa kocham cię-powodzie przez łzy

W-oh wiesz ja.. Ja ciebie też

A-ale.. Jak to?

W-myślisz że te wszystko moje przytulanie cie czy flirtowanie z tobą było tylko dla żartów, jak posalowales mnei na streamie myślałem że zaraz odpłynę i zrobię Ci to samo tylko w usta.

A-oh no to.. Zostaniesz moim chłopakiem..?-zalytalem z niepewnością i łzami w oczach

W-tak!-powiedział prawie krzycząc i w tym momencie pocałował mnie W USTA nie mogłem uwierzyć że on jest już mój. Pocałunek zmienił się w namiętny jednak bez niczego więcej, całowaliśmy się dobre 5 minut,aż postanowiliśmy wracać do domu bo było mi zimno. Gdy byliśmy w domu zamówiliśmy pizze i że smatkiem zjedliśmy oglądając przy tym nowy film moich internetowych przyjaciół którym Napewno muszę przedstawić mojego już chłopaka. Teraz mogłem tulić go i całować dosłownie bez przerwy i nie czułem się już tak zażenowany jak kiedyś. Położyliśmy się w moim lozku mimo że była dopiero 17.29, ubrani tylko w bluzy i bokserki tulilismy się do siebie rozmawiacja jak powiedzieć o tym znajomym i  rodzinie, oraz rozmawiając o tym również jak potoczy się nasza przyszłość, aż nagle pomyślałem że jutro sylwester chciałem znowu się upić ale z powodu że byliśmy już w związku bałem się ze zajdzie między nami coś więcej.. Ale jebac to i tak chciał w końcu to poczuć. I tak sobie zasnalem w objęcia mojego kochanego chłopaka z "którym chce być do końca życia i jeden dzien dłużej". Na ten cytat który powiedzailem sobie w myślach się rozpłakałem ale tak że mój chłopak tego nie zobaczył. Na koniec kiedy już zaspypailem usłyszałem ciche:

W-"Te quiero quackity"

A-"Yo tu tambien"

DZIEŃ DOBRY!
Ten rozdział był mocny podoba Mi się strasznie mam nadzieje ze wam też a tak w ogóle to zaraz 300 wyświetleń a dopiero było 100 dziękuję bardzo kocham was<33

Good Choice~quackbur~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz