~14~ (Koniec)

814 35 56
                                    

Tak jakby wspomnienia quackityiego czy coś jak by ja nie wiem xD

Zostalismy małżeństwem, minęło bardzo długo. Minęło tylko 2 lata od ślubu a my zaadoptowaliśmy dwie córki. Lata mijały i mijały, w tedy.. 8 lutego 2078 will zachorowal bardzo poważnie,dokladniej na raka. Choroba była nie uleczalna mijaly godziny, dni, miesiące, a choroba cały czas tylko pogarszała stan mojego męża. Byłem przygotowany nawet na jego śmierć, czułem jaki jest słaby i zmeczony. Siedzialem przy nim cały czas, spałem przynosiłem jedzenie i tak dalej. Po 6 miesiącach jego stan totalnie się pogorszył mój przy okazji też. Byłem wykończony psychiczne oraz też byłem osłabiony zarywaniem nocy żeby spędzić z willem jak najwięcej czasu. Następnego dnia Obudziłem się i poszedlem po śniadanie jednak lekarz zatrzymał mnie przed sala.

L-nie może Pan teraz tam wejść

A-ale dlaczego?-wiedziałem że dzieje się coś złego

Po chyba godzinę lekarz wyszedł ze spuszczoną głową.

L-wiem że z Panem nie jest teraz najlepiej ale mam bardzo zła wiadomość..

Wiedziałem o co chodzi, łzy cisnęły mi się jak z wodospadu ledwo zdołałem powiedzieć:

A-j-jaka..?

L-Pana mąż..nie udało się go uratować, umarł nam na rękach..

W tym mamecie wybuchłem płaczem myślałem tylko o tym że już nigdy go nie zobaczę.

A-a mogę go zobaczyć ostatni raz? - ledwo spytałem przez łzy

L-jasne..

Wszedłem na sale w biegu, widziałem tylko prosta kreske(jak by ja nw na czym ale wiece bo tak takie jest co pulc chyba pokazuje czy coś) co oznaczało że on na prawdę nie żyje.. Usiadłem koło niego widziac jego twarz po raz ostatni. Przytuliłem go mimo że już go ze mną nie było. Lekarze zabrali go do specialnej sali a ja wyszedłem ze szpitala.

A-nie zostanę sam chce być razem z nim!-wykrzyczałem i pobiegłem na dach jakiegos wierzowca. Stałem na krawędzi cały się trzesac, nie chce tego robić ale nie poradzę sobie bez niego.

A-will będę zaraz z tobą! - wykrzyczałem i pochylając się do przodu poleciałem, dalej poczułem tylko mocny upadek o ziemię a dalej syreny karetki i prawdopodobnie policji. Później film mi się urwał czułem jak bym latał nie myliłem się. Po chwili widziałem już willa który stał obok mnie.

A-mówiłem że zostanę z tobą na zawsze i jeden dzień dłużej. - nie byłem pewien czy mnie usłyszał ważne jest to że znowu jesteśmy razem.

Oho to było mocne.. Popłakałam się piszac to. Kocham was najmocniej trzymajcie się tam wszyscy którzy popłakali się razem ze mną. Mówię też że mam w planach pisać następna książkę o dnf😱 więcej wam nie zdradzę trzymajcie się tam kluski <33

Good Choice~quackbur~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz