#13

252 14 8
                                    

Dzięki temu że mieliśmy wolne, razem z Hermioną i Ronem cały dzień w bibliotece, żeby poszukać jakiegoś zaklęcia przeciw temu które rzucił Ron. Nadal byłem na niego wściekły, ale jedyna rzecz którą chciałem polegała na uratowaniu Draco. W bibliotece nic nie znaleźliśmy. Ron nie pamiętał w której książce znalazł to zaklęcie. Co jeszcze bardziej utrudniało poszukiwania. Czy on mógłby chociaż na chwilę przestać być takim idiotą i egoistą. Woli poświęcić kogoś życie żeby odegrać się na przyjacielu. No wzorowy przyjaciel z niego. Ciekawe co by zrobiła Molly gdyby się dowiedziała o tym co zrobił. Powiedziałbym jej ale nie jestem aż tak okropny.

Po długim szukaniu w bibliotece, byliśmy wykończeni. Nawet nie poszliśmy na kolację, tylko od razu zabrałem swoje rzeczy z pokoju, żeby iść do Hermiony. W drzwiach spotkałem Draco, który przyszedł do Rona. Kiedy na niego patrzyłem moje serce pękało na milion kawałków. Nie mogłem wytrzymać co ten idiota z nim zrobił. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął lekko. Wziął w ręce moją twarz i mnie pocałował. Był to szybki pocałunek, ale po nim prawie upadł na ziemię z bólu. Do jego oczu napłynęły łzy. On mnie na prawdę kocha.

-Kocham cię Draco. - powiedziałem szybko i pobiegłem do Hermiony, żeby nie widział jak płaczę i nie musiał mi odpowiadać. Nie mogłem znieść jego bólu.

U Hermiony urządziliśmy sobie nocowanie, przyszła też Pansy. Obejrzeliśmy film, pograliśmy w prawda czy wyzwanie, a potem poszliśmy spać. W nocy obudził mnie jakiś krzyk. Nie wiedziałem kto to. Dziewczyny też się obudziły. Wybiegliśmy z sypialni i ruszyliśmy do miejsca w którego dobiegał krzyk. To było z sypialni mojej i Rona, to był Draco. Nigdy nie słyszałem krzyku przepełnionego takim bólem. On cierpiał i to przez to że mnie kocha. Nie, to tak nie może być, on musi przestać mnie kochać. Tylko nie wiem jak to zrobić. Chyba Hermiona zobaczyła, że ten krzyk bardzo mnie poruszył, bo powiedziała do Pansy żeby sprawdziła co z Draco a ona zaraz dołączy. Zaprowadziła mnie do pokoju i położyła do łóżka, dała mi jakiś eliksir, dzięki któremu się uspokoiłem, a oczy same mi się zamknęły. Nie słyszałem już krzyków, co oznaczało że hermionie i Pansy udało się uspokoić Draco. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Ale obudziłem się rano. Nie chciałem wstawać, ale umierałem z głodu. Zszedłem na dół do pokoju wspólnego i zorientowałem się że wszyscy już tam są i otwierają prezenty. No tak dzisiaj są święta. Dla mnie był prezent od Molly, Hermiony, Pansy i Rona. Wszystkie prezenty były cudowne. Draco też miał swoje prezenty u nas, dostał je od Rona, Pansy i rodziców. Ja też miałem dać mu prezent ale stwierdziłem że to za bardzo by go to zabolało, dlatego mu go nie dałem.

Chciałbym zapomnieć chociaż na chwilę o Draco, ale nie potrafiłem. Jak siedzieliśmy u nas w dormitorium, widziałem jak Draco cierpi, a to wszystko przez to że mnie kocha. On musiał o mnie jakoś zapomnieć. Tylko jeszcze nie wymyśliłem jak. Spytam się Hermiony o to później, bo ona napewno zna jakieś zaklęcie. Ale wątpię żeby chciała mi pomóc. Spróbuję ja przekonać.

Zostaliśmy z Draco sami w pokoju wspólnym.

-Potti. - powiedział do mnie.

-Tak? - odpowiedziałem.

-Przepraszam cię, naprawdę.

-Spokojnie, to nie twoja wina.

-Moja, to ja pozwoliłem rzucić na siebie to gówniane... - zatrzymał się na chwilę i złapał za szyję -... zaklęcie.

-Dracuś, nie rozmawiaj ze mną bo będzie cię jeszcze bardziej boleć.

-Ale... Ale ja cię... - znowu złapał się za szyję.

-Nie, proszę cię nie kończ. Bo się o ciebie boję.

-Ale ja cię naprawdę... Dobra wiesz co chce powiedzieć.

-Wiem.

-Wybacz mi.

-To nie twoja wina. Naprawde, nie masz się czym martwić.

-Napewno?

-Napewno.

Uśmiechnął się do mnie.

-Proszę cię nie uśmiechaj się do mnie i ze mną nie rozmawiaj. Bo się o ciebie martwię. - powiedziałem.

-Ale ja nie umiem.

-Proszę cię. Zrób to dla mnie.

-Dobrze, spróbuję.

-Dziękuję.

Poszedłem do pokoju i znowu zacząłem płakać. Co się ze mną dzieje, kiedyś płakałem raz na kilka miesięcy, a taraz nie daje rady wytrzymać jednego dnia bez płaczu.

Dzisiaj wieczorem ma być impreza u ślizgonów, Pansy zaprosiła mnie i Hermione. Myślę że to mogłoby pomóc mi zapomnieć trochę o problemach. Draco też miał na niej być, ale mogłem się trzymać od niego z daleka. Szybko się na nią naszykowałem. I poszedłem na nią z Hermioną, z Pansy mieliśmy się spotkać już na miejscu bo miała pomóc w szykowaniu. Kiedy byliśmy na miejscu wszystko było już naszykowane, grała muzyka a pod ścianą stał stół z czerwonymi kubeczkami i alkoholem. Wolałem nie wnikać w to z kąd go mają. Draco siedział na kanapie i pił z butelki ognistą. Byłem pewny po jego zachowaniu że to nie jego pierwsza. Znałem go trochę i wiedziałem że jak jest mu ciężko to pije alkohol, a potem robi zwykle coś głupiego. Ale nigdy to nie było na szczęście coś co by komos zagrażało.

Miałem rację impreza bardzo pomogła. Udało mi się chociaż przez chwilę zapomnieć o wszystkim. Bardzo dobrze się bawiłem. Wiedziałem że potem będę miał wyrzuty sumienia, że nie myślałem o problemach. Ale to będzie później. Trzeba się skupić na tym co się teraz działo. Obok Draco, pojawiało się coraz więcej butelek. Bałem się że coś mu się stanie. Dlatego poprosiłem Pansy, żeby się nim zajęła, wiedziała że to dla mnie ważne, więc wzięła go i zaprowadziła do sypialni. Bawiliśmy się chyba do 4, potem poszliśmy do sypialni Hermiony i poszliśmy spać. Rano obudził nas trask drzwi i płacz jakiejś osoby. W drzwiach zobaczyliśmy zapłakaną Pansy.

-Pansy, co się stało?- zapytała przestraszona hermiona. I podbiegła do niej.

-B-bbbo Draco... - Pansy nie była w stanie nic powiedzieć. Wiedziałem tylko to że chodzi o Draco.

-Ej, spokojnie. Usiądź, a ty harry przynieś jakiś eliksir na uspokojenie odemnie z szafki.

Podszedłem do szafki i znalazłem jakiś eliksir na którym było napisane na uspokojenie dlatego stwierdziłem że to o ten chodzi. Podałem go Hermione, a ona nalała go na łyżeczkę i podała Pansy. Jeszcze przez chwilę płakała, wyglądało to na atak paniki. Musiałem się jak najszybciej dowiedzieć co stało się z Draco. Po jakichś 10 minutach Pansy była już w stanie nam powiedzieć o co chodzi.

-Dobrze, więc teraz powiedz na spokojnie, co się stało. - powiedziałem powoli żeby jeszcze bardziej jej nie zdenerwować.

-Bo Draco.... - przerwała na chwilę bo zrowu łzy napływały jej do oczu. -... Draco zrzucił się z wieży astronomicznej. - znowu się rozpłakała.

Nie, nie, nie, nie, nie, to nie możliwe. To nie możliwe. Tak nie może być. To nie mogła być prawda. Moja twarz zalała się łzami. Upadłem na ziemię, nie byłem w stanie ustać na nogach. Jak on mógł coś takiego zrobić.

Mój Kochany Draco// Drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz