— [24 września 2022]
drogi pamiętniczku
zostałem przyjęty na licealną wymianę międzyszkolną co znaczy, że niebawem polecę prosto do korei południowej. czy da się być jeszcze większym szczęśliwcem niż ja?
nie mam pojęcia co czeka na mnie po drugiej stronie świata — czy nieznane zmieni mnie w innego człowieka?
z obawy przed przyszłością
— wooyoung.
───[ ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ]───
—ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ_ᴢᴇʀᴏ—
ᴄʜᴏɪ
・—— ・・—— ・ ୨୧ ・—— ・ ・—— ・
Czy możliwym jest sięgnąć niemożliwego — bo dotychczas byłem święcie przekonany, że nie. Niemożliwe w naszych zamkniętych głowach jest dość szeroko rozbudowanym spektrum, zawierającym wszystkie możliwe i dopuszczalne przeszkody, dzielące nas od potencjalnego sukcesu.
W moim przypadku absolutnie niemożliwym było dostać się na licealną wymianę międzyszkolną — a wydarzenie to było jednym z najważniejszych w mojej szkole więc właściwie nie było osoby, która by o nim nie usłyszała. Co cztery lata szkolna rada pedagogiczna organizowała dla swoich podopiecznych sześciomiesięczny wyjazd za granicę. Wybierając parę renomowanych szkół, przeprowadzała kwalifikację najlepszych uczniów, dając im możliwość nauki na najwyższym poziomie. Ot co, taka wycieczka jednak o bardziej dopieszczonej formie.
Mi do najlepszego ucznia było zdecydowanie bardziej niż daleko a jednak, pod wpływem impulsu złożyłem swoją kandydaturę, potrzebną do zakwalifikowania się na wymianę. Jednakże, tydzień przed faktycznym wylotem mojej szkoły do Korei Południowej — docelowego miejsca wyjazdu. Czy spodziewałem się nagłego zwrotu akcji? Raczej nie. Przypuszczałem, że moja prośba nie zostanie nawet rozpatrzona. Papiery złożyłem bardziej dla zabawy niż na poważnie a namówił mnie do tego mój najlepszy przyjaciel — Yeosang. Chłopak dostał się na wymianę niemalże bezpośrednio po złożeniu swojej kandydatury i nie ma co się dziwić, gdyż był jednym z topowych uczniów posiadających same szczytowe oceny.
O moim uczestnictwie natomiast zadecydował los jednej z zaklepanych już kandydatek, która parę dni przed wylotem złamała nogę na krajowych zawodach łyżwiarskich. Korzystając więc z okazji, wprosiłem się na jej miejsce gwarantując niezbyt chętnej opiekunce wymiany, że będę w stanie z góry zapłacić za cały wyjazd nawet z nawiązką — byleby tylko dostać to miejsce. Takim oto sposobem zostałem zakwalifikowany a na dokumentacji moje imię dumnie widniało jako ostatnie w skompletowanym spisie uczniów — tuż pod skreślonym wcześniej imieniem biednej koleżanki.
Nie chciało mi się wierzyć, że to, co jeszcze nie tak dawno określałem niemożliwym, doszło do realnego skutku. Podekscytowanie mieszało się z zachwytem w mojej głowie gdy namiętnie wertowałem książki o Korei Południowej — bo wizja wylotu do kraju, znajdującego się na drugim końcu świata była dla mnie niesamowicie kusząca. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem poza moje Ohio. Rzadko kiedy w ogóle opuszczałem rodzinne Lorain — raz byłem z mamą i braćmi w Toledo, na wspólnych wakacjach. Moje wycieczkowe doświadczenie było naprawdę ubogie. Dzień więc przed samym wylotem do Korei przestudiowałem wszystko co tylko można było przestudiować na temat tego kraju. Oglądając zdjęcia przedstawiające nie tylko krajobraz ale i strukturę samego miasta Seul, moje serce biło jak oszalałe a całe zainteresowanie skupiało się tylko i wyłącznie wokół mojego przyszłego na całe sześć miesięcy, miejsca zamieszkania. Uśmiech nie spełzał mi z twarzy przynajmniej dopóty, dopóki nie otrzymałem wiadomości o mojej tymczasowej rodzinie, u której chwilowo miałem zamieszkać.
CZYTASZ
ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ • ᴡᴏᴏsᴀɴ
Fanfiction「#ᴍʏᴍᴇᴍᴏɪʀ」 Wooyoung w ostatnim momencie decyduje się zapisać na licealną wymianę do Korei Południowej, do czego gorąco zachęca go jego najlepszy przyjaciel - Yeosang. Chwilę przed wylotem dowiaduje się, że jego rodziną zastępczą będzie urocze małże...