ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ᴏɴᴇ : sᴛʀᴀɴɢᴇʀ

348 30 14
                                    


— ⌈ 28 ᴡʀᴢᴇśɴɪᴀ 2022 ⌋


drogi pamiętniczku.

jesteśmy w korei. ledwo co wyszliśmy z samolotu a ja już umieram jest pięknie. kompletnie inaczej niż w stanach.

czy jestem gotów by poznać rodzinę choi?

— wooyoung.


───[ ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ]───

—ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ_ᴏɴᴇ

sᴛʀᴀɴɢᴇʀ


・—— ・・—— ・ ୨୧ ・—— ・ ・—— ・

Zabiję cię gdy tylko się spotkamy — wycedziłem przez zęby wysyłając wiadomość głosową do Yeosanga.

Nie sądziłem, że wymiana stanie się dla mnie drażniąca do takiego stopnia, że zacznę jej żałować. Być może to przez zmęczenie, które spłynęło na moje ciało gdy tylko opuściliśmy pokład samolotu. Być może to przez rozłąkę z Yeosangiem, który by spotkać się ze swoją rodziną zastępczą, musiał bezpośrednio udać się do zachodniego skrzydła lotniska Incheon, zostawiając mnie przy tym samego w grupie cholernych mózgowców, którzy od niemalże samego początku mierzyli mnie oskarżycielskim wzrokiem.

Nie byłem zły bo zostałem sam w kompletnie obcym mi środowisku — byłem zły, bo chciałem taki być.

Po odłączeniu się od grupy, moim celem stał się główny hol lotniska gdyż to właśnie tam miała na mnie czekać rodzina Choi. Dowiedziałem się o tym od jednej z opiekunek, która na całe szczęście posiadała spis telefoniczny wszystkich rodzin tymczasowych uczestników wymiany. Zaproponowała, że odprowadzi mnie na miejsce spotkania jednak grzecznie odmówiłem — nie chciałem wyjść na pięcioletnie dziecko, które rozpaczliwie potrzebowało opieki;

— Myślę, że sam tam dotrę — wytłumaczyłem biorąc do rąk swoje ciężkie jak cholera walizki. — Dziękuję.

Lotnisko samo w sobie było obrzydliwie przytłaczające. Choć na swój sposób piękne, ilość ludzi przewijająca się przez jego przestrzeń przyprawiała mnie o ból głowy.

W holu głównym znalazłem się kilkanaście minut po rozłące z opiekunką. Nie miałem pojęcia ile rysunkowych map wiszących na ścianach udało mi się przestudiować nim znalazłem się w największym lotniskowym pomieszczeniu. Stając w liczącej kilkanaście tysięcy metrów hali, poczułem jak dość sporej wielkości gula formuje się w moim gardle. Jak odnajdę swoją rodzinę nie mając pojęcia gdzie jej dokładnie szukać?

Ja wychodzę właśnie z lotniska. Miłej zabawy, Wooyoung — przytknąłem telefon do ucha by odsłuchać wiadomość głosową od Yeosanga. — Chcesz coś dopowiedzieć, Han?

Baw się dobrze — usłyszałem obcy mi głos.

Głupie dzieciaki.

Rozglądając się na prawo i lewo ciągnąłem za sobą dwie sportowe walizki, modląc się w myślach by rodzina Choi magicznie pojawiła się przed moimi oczami. Chciałem by mieli ze sobą baner z moim imieniem i nazwiskiem, wymalowanym jaskrawymi pisakami bym mógł je dostrzec z drugiego końca miasta. W chwili gdy o tym pomyślałem, uniosłem głowę znad telefonu zatrzymując się w miejscu.

ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ • ᴡᴏᴏsᴀɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz