ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ ғᴏᴜʀᴛᴇᴇɴ : ᴛᴡᴏ-ғᴀᴄᴇᴅ

249 27 3
                                    


— ⌈ 30 ᴘᴀᴢ́ᴅᴢɪᴇʀɴɪᴋᴀ 2022


wszystko zaczyna się komplikować w chwili, w której na jaw wychodzi ludzkie kłamstwo i ułuda, skryte pod płaszczem prawdy i szczerości.

— wooyoung.


───[ ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ]───

—ᴄʜᴀᴘᴛᴇʀ_ꜰᴏᴜʀᴛᴇᴇɴ

ᴛᴡᴏ-ꜰᴀᴄᴇᴅ


・—— ・・—— ・ ୨୧ ・—— ・ ・—— ・

— Podsumowując, jeśli dodamy tę liczbę do całego równania i podzielimy ją przez tę, która wyszła w równaniu pierwszym to oczywiście wyjdzie kompletnie inny wynik niż ten podany w zbiorze na końcu podręcznika — Minho wykazywał się kompletnym zrezygnowaniem kreśląc kolejne zadanie w swoim zeszycie. — Dlaczego tego nie umiem?

— Bo ani razu nie zajrzałeś do książek od początku roku szkolnego — oznajmiłem nie odrywając wzroku od leżącej przede mną cegły do historii sztuki. — Przedstawić ci proste równanie? Brak nauki równa się brakiem wiedzy.

— Matko. Siedzi przede mną profesor, doktor habilitowany we własnej osobie — brunet chwycił mnie lekko za przedramię. — Dziękuję, jaśnie panie. Teraz wszystko jest dla mnie proste i oczywiste.

Rozsiedliśmy się przy jednym ze stołów w szkolnej bibliotece korzystając z długiej przerwy między lekcjami, które akurat tamtego dnia ciągnęły się i to niemiłosiernie. Myślałem, że nie wyjdę z pierwszej matematyki gdzie mój tyłek przyrósł do twardego siedzenia a nauczyciel w kółko powtarzał jedno i to samo — tak to wyglądało w mojej głowie, oczywiście. Myślałem wtedy o wszystkim i niczym próbując w prostych rzeczach znaleźć odpowiedź na ciągnące się za mną pytanie; dlaczego Han Jisung okazał się być dwulicowy? Nie miałem bladego pojęcia — ilekroć bym się nad tym zastanawiał. Nie mieściło mi się w głowie jak bardzo dwojaki był ten człowiek. Cała ta jego grzeczność była kompletnym kłamstwem — do czego sam się przyznał. Nie znałem prawdziwego Jisunga a jego zgniłą wersję, pozornie uznawaną za tę lepszą. W tym aspekcie zaliczałem się do grona nielicznych więc czułem, że czeka mnie przeprawa przez naprawdę gęste bagno.

Han wiedział już o mojej dziwacznej relacji z Sanem, której nie rozumiał i absolutnie nie popierał. Próbowałem zgrywać przed nim głupca mówiąc, że nie robiło to na mnie wrażenia — byłem niczym kiepski aktor w kiepskim filmie. W głębi duszy czułem rozrywający mnie na kawałki strach zmieszany z niepewnością bo od Hana do Minho prowadziła naprawdę prosta i krótka ścieżka — nic nie stało na przeszkodzie by Jisung podzielił się z moim mentorem tym co widział na antresoli podczas imprezy. W ukrywaniu się przed światem polegliśmy i to na całej linii, nie tylko ja bo San również się do tego przyczynił. Choć nie miało to tak naprawdę żadnego sensu. Ktoś w końcu by nas zauważył więc niepotrzebnie przeciągaliśmy to co nieuniknione. Huczne wyjście na jaw okrutnej prawdy jakoby to zwykły odmieniec z Ameryki zakumplował się z wielkim Choi Sanem, ciągnęło za sobą pasmo wyjaśnień z naszej strony jak do tego w ogóle doszło — i choć nie powinno to stanowić dla nas żadnego problemu, dla mnie było jakoś ciężkie do przeskoczenia.

Koniec końców znów wszystko sprowadzało się do Sana — jak na złość gdy chciałem skupić się na rozwijaniu znajomości z tym człowiekiem, rozmowie i postrzeganiu własnych horyzontów, coś pełzło w naszym kierunku niczym obleśny karaluch. Należałem do grona osób, które nie obiecywały sobie zbyt wiele wchodząc w nowe relacje. Dla tej z Sanem postanowiłem jednak zaangażować się nieco ponad moje możliwości co nie okazało się pestką a ogromnym głazem bo jak tu wywiązywać się z ukształtowanych sobie ambicji gdy takie sytuacje jak ta z Hanem siały we mnie niesamowite ziarno niepewności.

ᴀʟᴛᴇʀɴᴀᴛɪᴠᴇ ᴇɴᴅɪɴɢ • ᴡᴏᴏsᴀɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz