Kilka dni później Morgan zmęczona już poszukiwaniami Lewiatanów, które i tak szło na marne, bo jak na razie Charlie nie udało jej się wkręcić lokatorki do pracy, dlatego postanowiła poszukać czegoś w newsach na internecie.
Popijając swoją poranną kawę wertowała co to kolejne artykuły na temat ataków, czy zabójstw. Do tej pory żadne jej nie pasowało, wszystko miało sens, przede wszystkim dlatego, że mordercy, inni wykonawcy zbrodni zostali już złapani i sami przyznali się do popełnionych czynów.
- Atak starszej pani na kasjerkę? Nie. - zaśmiała się czytając artykuł. - Oo, zamordowanie uczennicy w Collegu? Wchodzę w to. Nie ma żadnych winnych na ten moment. - Morgan dokończyła kawę i czym prędzej ruszyła do swojego pokoju, żeby ubrać się normalnie. Zanim uda się na miejsce zbrodni musi zaopatrzyć się w garnitur, który oczywiście wypożyczy.
Charlie wyszła z pracy dopiero pół godziny temu, dlatego zostało jej dzisiaj siedem i pół godziny, żeby ona nic nie podejrzewała. Podarowała sobie nawet śniadanie. Przecież mogła kupić jakiegoś rogalika po drodze.
Ubrała na siebie dosłownie cokolwiek, bo i tak będzie się przebierać. Do kieszeni powkładała portfel, identyfikator FBI (oczywiście fałszywy) i do paska, od wewnątrz, przymocowała pistolet z kilkoma rodzajami nabojów. Solnymi, srebrnymi i tymi zwykłymi. Do innej kieszeni dołożyła również buteleczkę z wodą święconą. Trzeba było być ubezpieczonym na wszystkie możliwości, jeśli nie miało się pojęcia z czym będzie się mieć doczynienia w niedalekim odstępie czasowym.
Morgan przypięła klucze na smycz i wyszła z apartamentu dobrze go zamykając. Zjechała windą na sam parter i opuściła wielki, wysoki budynek, który przyprawiał ją o lekkie mdłości.
W wyszukiwarce w telefonie wpisała frazę wypożyczalnia garniturów, po znalezieniu dobrej wypożyczalni udała się tam swoim samochodem, po który wróciła do garażu.
- Dzień dobry, garnitur damski w rozmiarze S, proszę. Bardzo mi się śpieszy. - powiedziała wchodząc do pomieszania.
Sklep wyglądał trochę ponuro, jakby mało kto tu przychodził. Zza lady wyszła starsza kobieta ubrana w długą spódnicę w ciemnozielonym kolorze i zaklęcie o tej samej barwie.
- Dzień dobry, co będzie dla panienki? - zapytała kobieta.
- Dzień dobry, damski garnitur w rozmiarze S, poproszę - powiedziała trochę głośniej, niż wcześniej.
Staruszka powróciła do pomieszczenia, z którego przyszła. Morgan mimo swojego wewnętrznego pośpiechu cierpliwie czeka na kobietę. W końcu starsze osoby przeżyły więcej, ich organizmy są starsze i o wiele bardziej wykończonej. Także należy im się choć trochę szacunku. No chyba, że chodziłoby o tę staruszkę, która zaatakowała kasjerkę z artykułu z dzisiejszego dnia.
Po około pięciu minutach kobieta wróciła z ładnie zapakowanym strojem.
- Taki może być? - spytała. Garnitur składał się z białej koszuli, czarnych, materiałowych spodni oraz równie czarnej marynarki.
- Idealny, ile kosztuje kaucja i całkowity koszt później? Oraz czy można się tutaj przebrać? - zadała pytania biorąc od kobiety strój.
- Kaucja wynosi 5 dolarów, po zwróceniu 3 dolary idą za użytkowanie. - odparła kobieta uśmiechając się szeroko, jak na możliwości jej wyjątkowo pomarszczonej twarzy. - A przebrać możesz się tam za kotarą. - dodała wskazując na granatowy materiał zawieszony na metalowym drążku.
Morgan przed przebraniem się postanowiła zapłacić kaucję. Z saszetki wyciągnęła pięciodolarowy banknot. Od razu po podaniu gotówki udała się do przebieralni, z której wyszła w której niż trzy minuty.
CZYTASZ
What's up, bitches? ❦ Charlie Bradbury
FanficLewiatany krążą po świecie. Młoda łowczyni znajduje jedno z miejsc, gdzie te potwory grasują, wiedząc, że będzie musiała zostać na dłużej i zatrudnić się wynajmuje pokój w apartamencie swojej rówieśniczki. ❝- Wiesz co boli najbardziej? - Co takiego...