~ Rozdział VII ~

1.2K 78 16
                                    

Draco wrócił do dormitorium. Potrzebował czasu na przemyślenie. Myślał ze to potoczy się inaczej. W dzień gdy Draco spotkał Harry'ego, wcześniej przeprowadził z Dumbledore'm i Snape'm rozmowę i dowiedział się że ma za zadanie opiekowanie się Harry'm. Uznał to zadanie za nie trudne, ale było odwrotnie. Harry przypominał mu Luke'a. Nie wiedział że to będzie go psychicznie niszczyć. Za bardzo przypominał mu szatyna, ale zobowiązał się i chce dotrzymać tego słowa.

Wszedł do środka i zobaczył Harry'ego siedzącego na łóżku. Brunet był pogrążony w myślach.
- Wróciłem Potter. - powiedział, po czym usiadł na swoim łóżku - Har... Potter wracamy na zajęcia dopiero w poniedziałek. Zabini organizuje jutro imprezę, jak chcesz to przyjdź będą też osoby z innych domów.
Harry tylko pokiwał głową na znak że usłyszał i zrozumiał. Chłopak chciał coś powiedzieć ale zastanawiał się od czego ma zacząć.
- Malfoy.. ja.. em.. nie chciałem.. Cię wtedy urazić.. ja przepraszam..
- Nie uraziłeś mnie Potter.. po prostu moja przeszłość mi się przypomniała. - odpowiedział - Mogę cię o coś zapytać Potter? Dlaczego wypiłeś wywar żywej śmierci?
- Chcę być szczęśliwy, czuć się dobrze. Tutaj nie mogę być szczęśliwy, a z moją rodziną już zawsze będę szczęśliwy. - powiedział szczerze pierwszy raz przed kimś się otwierając lecz mówią te słowa nie patrzył na rozmówcę tylko na ścianę
- Wiem życie czasem jest do dupy, ale z czasem zacznie się układać. - zaczął Malfoy - Wiem że może to być głupie, bo nienawidzisz mnie.. no.. ale zaufaj mi i nie poddawaj się.

Następnego dnia około siedemnastej Draco zaczął szykować się na imprezę ślizgonów. Każdy mógł przyznać że ślizgoni, a najbardziej Blaise robi najlepsze imprezy. Wczorajszego wieczora rozmowa chłopców skończyła się szybko, a po ogarnięciu poszli spać. Ta noc była drugą spokojną dla Harry'ego nocą od śmierci Syriusza.
Draco po wzięciu przysznica i ułożeniu włosów wyszedł w ręczniku owiniętym wokół pasa, ponieważ zapomniał wziąść z łóżka wcześniej uszykowane ubrania. Szybko wziął ubrania i poszedł do łazienki z nadzieją że Potter tego nie zauważył lecz było odwrotnie. Może i Malfoy tego nie zauważył, ale Potter spłonął porządnym czerwonym rumieńcem. Blondyn ubrał czarne jeansy z rozcięciem na prawym kolanie i białą koszulę. Przed wyjściem przypominał Potter'owi że jak chce to może przyjść, a sam nie wie kiedy wróci. Wychodząc z dormitorium ostatni raz spojrzał na Harry'ego.                   

W pokoju wspólnym ślizgonów wszystko było gotowe na przyjście innych. Draco przywitał się ze swoimi przyjaciółmi i resztą ślizgonów. Blaise od razu polał blondynowi ognistej wiskey. Po około pół godzinie osoby z innych domów dołączyły do ślizgonów. Impreza się coraz bardziej rozkręcała. Było pełno osób, ale uwagę Harry'ego przykuła jedna.  Harry, który stał przy schodach najprawdopodobniej zastanawiając się co ma ze  sobą zrobić. Blondyn przez to że był już lekko wstawiony podszedł do bruneta i złapał go za nadgarstek prowadząc w stronę stołu z alkoholem. Draco dał znak Blaise'owi, który stał przy alkoholu, a mulat od razu nalał do plastikowego kubeczka wiskey. Malfoy wziął kubeczek od Zabini'ego i podał go Harry'emu. Alkohol pozwolił Harry'emu zapomnieć i rozluźnić się.

Muzyka grała głośno tak że ciężko było usłyszeć własne myśli. Wszyscy się dobrze bawili. Impreza trwała długo lecz zaszło to za daleko. Jeden z puchonów przyniósł narkotyki. Niektórzy je zażyli. Jednak gdy Blaise to zauważył choć już podpity zachował zdrowe zmysł i wyprowadził razem z innymi tą grupkę. Nie chciał aby uczniowie domu Salazara zostali posądzeni o branie używek. Po tym incydencie ze schodów sprawdził czy nikt aby na pewno nie jest pod wpływem. Po tym wydarzeniu impreza była w pewnym stopniu spokojniejsza. Wszyscy tańczyli.
Draco tańczył z Harry'm, obaj po alkoholu rozluźnili się i dobrze bawili. Dzięki alkoholowi udało się im przełamać barierę, która nie pozwalała im się do siebie zbliżyć. Blondyn trzymał bruneta od tyłu w pasie, a głowę opartą miał o jego ramię. Swoim zachowaniem przypominali parę. Parę zakochanych w sobie nastolatków. Może i zapomną o tym następnego poranka, ale może zapamiętają tę imprezę.

Find my meaning in life ~ DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz