Gdzie ja jestem? Czy przeżyłem? To niebo? to były trzy pytania, które przyszły do głowy Harry'ego gdy chłopka zaczął się budzić. Gdy był już świadom tego co dzieje się wokół niego zrozumiał że żyje. Odratowali go, ale po co. Zabrali mu szanse na śmierć. On chciał tylko umrzeć, ale mu nie pozwolili. Dlaczego? Gdy kobieta zauważyła że chłopak się obudził podeszła do niego i zaczęła zadawać mnóstwo pytań, ale Harry nie odpowiedział na żadne. Nie chciał z nikim rozmawiać.
- Harry musisz mi na te pytania odpowiedzieć chodzi o twoje zdrowie. - powiedziała Poppy starając się przemówić do chłopaka
- Po co mnie ratowaliście? - zapytał zachrypniętym głosem
- Jeszcze tyle życia przed tobą chłopcze.
- Tyle, czyli ile? Rok może dwa jak nie mniej. - powiedział starając się wstać
- Nie ruszaj się. - rozkazała - Dumbledore postanowił że ktoś powinien się tobą przez jakiś czas opiekować, aby nie doszło do takich sytuacji jak ta czy gorszych.
- Nie potrzebuje niańki. Mam szesnaście lat nie jestem dzieckiem.
- Nie mnie to oceniać.
- Kto ma się mną opiekować.
- Osoba, która uratowała Ci życie i w ostatniej chwili tu przyniosła. Pan Malfoy. Draco.Harry nie wierzył w to co usłyszał. Może mają jeszcze jednego Dracona Malfoy'a w szkole, bo ten o którym pomyślał nienawidził go i na pewno zostawił by go na pastwę losu. Dumbledore choć raz nie mógł dać mu spokoju i musiał coś wymyślić. To było popieprzone, miał szesnaście lat, a był traktowany jak pięciolatek.
Nawet nie zauważył kiedy do skrzydła wszedł blondyn. Draco podszedł do jego łóżka i powiedział:
- Możemy iść
Choć Harry nie chciał pomocy blondyna, ten jednak mu pomógł. Harry był dość słaby więc było małe prawdopodobieństwo że sam o własnych siłach dojdzie do dormitorium. Tym razem jednak nie szli w stronę wieży gryfonów co zdziwiło chłopaka, ale szli w stronę lochów. Gdy brunet chciał się odezwać blondyn mu przerwał:
- Zatrzymasz się w moim dormitorium. Prefekci mają je tylko dla siebie, więc będzie tam większy spokój niż z gryfogłupkami.
- Nie nazywaj tak moich przyjaciół.
- Mhm.. Przyjaciół... Przyjaciół, którzy nie odezwali się do Ciebie w ogóle i nawet nie przyszli do skrzydła aby zobabczyć jak się masz.
- Skąd możesz wiedzieć że ich nie było?
- Odwiedzałem Cię Potter. Szczerze martwiłem się o Ciebie trochę.Harry po tym co usłyszał więcej się nie odezwał. Zdziwił się tym co powiedział mu przed chwilą Malfoy. Szli w dość krępującej ciszy. Gdy doszli do dormitorium blondyna, Malfoy otworzył drzwi i weszli do środka. Pomieszczenie było dość duże. Dwa czarne łóżka z pościelą w kolorze butelkowej zieleni stały obok siebie po środku ściany, a obok nich czarne małe szafki nocne. Tak na prawdę pokój wyglądam jak odbicie lustrzane jednej strony. Harry zauważył na jednym z łóżek swoje rzeczy i od razu do niego podszedł. Zeskanował wzrokiem czy aby napewno ma wszystkie rzeczy i czy niczego nie brakuje. Usiadł na łóżku i oglądał pokój z zainteresowaniem, a w tym samym czasie Malfoy przyglądał się brunetowi z zainteresowaniem.

CZYTASZ
Find my meaning in life ~ Drarry
FanficOpowiadanie nie jest dobre dla osób ze słabą psychiką. Jeśli masz podobne problemy do bohaterów nie bój się prosić o pomoc. Występują - wulgaryzmy - próby samobójcze - samookaleczanie - związki homoseksualne - alkohol oraz inne używki