Jasiu/
*2 tygodnie wcześniej*
Siedziałem na krawężniku z prawie pustą perłą. Ludzie przechodzili obok mnie, nieliczni zwrócili na mnie uwagę i rozpoznali we mnie swojego idola.
Jan- rapowanie. Nie dowierzali, że spotkają sławnego muzyka na krawężniku. Sam niedowierzałem.— No proszę! Jasiek we własnej osobie. Największy łamacz serc w Całym mieście..— Dziewczyna kucnęła naprzeciwko mnie. Spojrzałem w jej niebieskie tęczówki.— sam ma złamane serce?— dodała z udawanym żalem w głosie. Teatralnie złapała się za serce, a ja nie mogłem się powstrzymać przed uniesieniem jednego końca ust w górę.
— Gorszy dzień.— Odpowiedziałem z niesmakiem. Szatynka uderzyła otwartą dłonią w moje kolano i podniosła się do pozycji stojącej.
— Czyli tak to się teraz nazywa?— Prychnęła. Usiadła na krawężniku po mojej lewej. Przeszły mnie ciarki gdy jej szczupła sylwetka stuknęła się z moją.— Powiedz tak od serca, co teraz czujesz? — Szepnęła mi do ucha, a mnie po raz kolejny przeszedł dreszcz. Miły dreszcz.
— Pustkę, czuję pustkę. Tu w środku.— złapałem ręką na miejsce gdzie bije serce.
— Pierwszy raz czuję coś takiego. Pierwszy raz mi na kimś chyba tak zależało. Aż za bardzo. — Z tej całej bezradności położyłem głowę na ramię dziewczyny.— Gdybyś kochał, to Jasiu dałbyś jej odejść. Wiesz?— Powiedziała szeptem, z wyczuwalną troską.
— Tobie dałem.— Dziewczyna prychnęła na moje dwa słowa. Zatopiła swoją małą dłoń w moich włosach i poczochrała moją fryzurę. — A jak kocha, to wróci. Mówię o tobie.— Spojrzałem na dziewczynę, ponieważ chciałem zobaczyć jej wyraz twarzy na moje słowa. Była zmieszana. Rzadkością, było jej zakłopotanie. Niepewność co powiedzieć, jak zareagować.Cierpliwie czekałem na odpowiedz szatynki. Jednak doczekałem się jej.
— Do czego dążysz?— Spytała z kpiną. Zadarła nos do góry, tym samym dając mi ostrzeżenie bym nie drążył tego tematu.
Tylko ona była w stanie, dawać tak jasne sygnały, przez niewielkie gesty.— Nie jestem do końca trzeźwy. To dobre usprawiedliwienie. — Powiedziałem z wcale niewymuszonym uśmiechem. — Spadłaś mi jak gwiazdka z niema i już wieczór staje się lepszy.
Dziewczyna przymrużyła oczy i zagryzła policzek od środka. Chwilę się zawahałem na tym co chcę zrobić. Przez chwilę patrzyłem na niebieskie oczy dziewczyny, później na butelkę. Przystawiłem perłę do ust, jednak dziewczyna położyła swoją dłoń na moją.
— Zobaczysz, że nie trafisz w takim stanie do domu.— Mruknęła spoglądając przed siebie.
— Martwisz się o mnie?Szatynka nie odpowiedziała na moje pytanie. Wstała z zimnego krawężnika i otrzepała tył swojej krótkiej czarnej sukienki na ramiączkach.
Ostatni raz spojrzała na mnie i uśmiechnęła się blado. Patrzyłem jak się odwraca, wyjmuje telefon z torebki i znika z mojego pola widzenia.
W pewnej chwili chciałem iść za nią. Jednak telefon w mojej bluzie zaczął wibrować.
— Halo? — Burknąłem z niezadowoleniem.
— Halo? Janek, ja nie wiem coś ty zrobił, ale nie ruszaj się. Już po ciebie jedziemy z chłopakami. — Powiedział Sebastian, w tle słyszałem jeszcze Borysa.
— Ale po co?
— No jak to po co? Jak Julka do mnie napisała, żebym po ciebie przyjechał na
Żoli.. Borys pasy! To aż się oplułem!Mimowolnie uśmiechnąłem się. Nie musiała odpowiadać, na moje pytanie. Martwiła się.
CZYTASZ
Będą Ci mówili, że to wszystko anioły • Jan- rapowanie
FanfictionTrudna i tak samo toksyczna znajomość dwóch osób, które są pewne, że to co dzieje się w ich życiu ma jakieś specjalne wyzwania rzucone im pod nogi. opowieść jest pisana chaotycznie ale zakończenie jest dla mnie ładnie napisane 😊