Jasiu /
Próbowałem przebrnąć przez tłum pijanych i spoconych ludzi, by dojść do otwartego balkonu.
— Jano! — Usłyszałem za sobą głos Sebastiana, który próbował się do mnie przecisnąć w tłumie bawiących się ludzi.
Odwróciłem się do przyjaciela i chwilę na niego zaczekałem. Razem weszliśmy na balkon i zawaliliśmy.
— Julcia?— Spytał Seba, na co ja znów pomyślałem o dziewczynie.— Julcia! Chodź kruszynko!— Darł się w tłumy. A ja patrzyłem się na niego jak na debila.
— Sebastian, wyprzystojniałeś..— Powiedziała prześmiewczo.
— Znowu ty?— Wypowiedziałem te słowa z szatynką w tej samej chwili.
— Oho! To ja wam nie będę przeszkadzał.— Dodał zadowolony Łajcior i wszedł do środka.
Błękitnooka westchnęła i podeszła do mnie bliżej.
— Masz kogoś?— Spytałem, praktycznie bez żadnych emocji. Co mi miało zaszkodzić, wypowiadając te dwa słowa?
— Nikogo, jak i ty. — Westchnęła, jakby to było oczywiście. W głębi poczułem ogromny natłok tlenu w płucach, a serce zabiło szybciej. I tak wiedziałem, ale musiałem się upewnić.— Idę, zimno trochę na tym balkonie.
Już chciała odrzucić się i odejść. Gdy ja ją złapałem za nadgarstek.
— Przecież mogę dać ci bluzę.— powiedziałem niechętnie, jednak przyznajmy się byłbym w ósmym niebie gdyby ją założyła.
— Nie dzięki, Jasiu. Mam w domu jeszcze twoje dwie. Muszę ci je oddać.— Powiedziała spokojnie.
— W takim razie spodziewaj się mnie. Wpadnę po nie jak będę miał czas.— Wychrypiałem z uśmiechem.
— Bo ci drzwi otworze.— Prychnęła. Weszła do środka, a ja z uniesionym końcikiem ust dopaliłem szluga.
CZYTASZ
Będą Ci mówili, że to wszystko anioły • Jan- rapowanie
FanfictionTrudna i tak samo toksyczna znajomość dwóch osób, które są pewne, że to co dzieje się w ich życiu ma jakieś specjalne wyzwania rzucone im pod nogi. opowieść jest pisana chaotycznie ale zakończenie jest dla mnie ładnie napisane 😊