- Kto ze znajomych ostatni raz panią widział w tym klubie?
-Jan Pasula.- mój głos zadrżał przy wypowiadaniu tego imienia i nazwiska.
- A późnej?
-Ju nie pamietam praktycznie nic. Proszę mi dać już święty spokój dopiero co wróciłam do swata żywych.Poirytowany policjant wyszedł z mojej sali. A za nim pielęgniarka.
-pacjentka nie chce rozmawiać nawet z policją. Proszę na odwiedziny przyjść jutro.Co ona pierdoli. Zauważyłam, ze do moich drzwi dobijają się chłopaki wiec zebrałam siły i starałam się krzyknąć.
- Ich pani może wpłacić!
Pierwszy wpadł Borys.
- Wiesz, że od teraz my wszyscy jesteśmy twoimi braćmi albo kuzynami?
- Inaczej by nas nie wpuścili.- dodał od siebie Michał.Byłam bardzo ucieszony faktem, że chociaż dla tej gromadki ludzi nie byłam obojętna. W progu pokoju stał Janek. Na pewno było to niezręczne, ale nie mogę mieć tego mu całe życie za złe. Nie taki rzeczy mu wybaczyłam.
-Janek, chodź siadaj. Nie będziesz tak w progu stać.- Zwróciłam się do chłopaka.
- To wy może coś sobie wyjaśnicie.- Powiedział Wiktor i spojrzał na resztę chłopaków. Bez słowa zaczęli wychodzić z mojej sali. No super, bo właśnie tego chciałam. Nie?
Janek został ze mną w cztery oczy, sam na sam w tym szpitalnym pokoju. Błagam niech wyjebie nam się teraz jakaś pielęgniarka czy lekarz.
- O widzę, że narzeczony został dłużej. Proszę sonie nie przeszkadzać ja zmienię tylko kroplówkę.- powiedziała pielęgniarka.
Los mnie chyba pokochał.
Zaraz co?! Jaki kurwa narzeczony!
CZYTASZ
Będą Ci mówili, że to wszystko anioły • Jan- rapowanie
FanfictionTrudna i tak samo toksyczna znajomość dwóch osób, które są pewne, że to co dzieje się w ich życiu ma jakieś specjalne wyzwania rzucone im pod nogi. opowieść jest pisana chaotycznie ale zakończenie jest dla mnie ładnie napisane 😊