Wooyoung bardzo stresował się tym dniem, mimo że był on jednym z najszczęśliwszych w jego życiu. Dziś miał iść do nowej rodziny, opuścić sierociniec i zamieszkać z ludźmi, którzy zapewnią mu miłość i bezpieczeństwo. Wszedł do mieszkania rozglądając się wokół. Obok niego szła jego nowa mama i starszy brat. Wyglądał, jakby nie był zbyt zadowolony z jego obecności, ale Wooyoung miał nadzieję, że jeszcze się do niego przekona.
- To twój pokój, Wooyoungie. - powiedziała kobieta otwierając drzwi po prawej stronie wąskiego korytarza.
Chłopiec otworzył szeroko oczy widząc jak dużo miejsca jest w pomieszczeniu. Wcześniej musiał dzielić nieco mniejszą przestrzeń z innymi dziećmi. Teraz wyglądało to jak luksus.
- Jeśli będziesz miał jakieś pytania, śmiało pytaj. Możesz iść do mnie, do taty, albo do Hoetaeka. Może nie wygląda na zbyt zadowolonego, ale to tylko pozory. Bardzo cieszył się, że cię pozna.
Wooyoung rozglądnął się jeszcze raz po pokoju, po czym uśmiechnął się szeroko i przytulił kobietę obejmując mocno, jakby miała gdzieś uciec.
Czuł, że w końcu zacznie normalnie żyć i będzie naprawdę szczęśliwy.
❀̥
Obudziło go nagłe szarpnięcie. Zorientowanie się co było jego źródłem nie zajęło mu dużo czasu. To nie pierwszy raz był budzony w środku nocy przez nagłe zrywy swojego chłopaka, który dość często miewał koszmary. Wooyoung jednak nie wiedział jak mu pomóc. Podniósł się powoli i zaświecił lampkę.
- Wszystko okej? - zapytał zmartwiony. Cała twarz chłopaka pokryta była kroplami potu. - To się powtarza zbyt często. Musisz coś z tym zrobić.
- Nic mi nie jest przecież.
- Nie możesz spać, to odbija się też na twoim zdrowiu.
- Mówię przecież, że nic mi nie jest. - mruknął opadając z powrotem na materac.
Wooyoung może kiedyś by się z nim kłócił, ale teraz nie wiedział, czy chce niepotrzebnie podnosić starszemu ciśnienie. Już oberwał wystarczająco po powrocie do domu. Potrzebował kilku plastrów do zakrycia niektórych głębszych przecięć, w tym tego nad brwią.
Dlatego westchnął cicho i wyłączył światło wracając do snu, a przynajmniej próbując. Bał się o swojego chłopaka, bo widział, że coraz częściej miewa on koszmary, a z dnia na dzień coraz częściej wraca podenerwowany do domu. Wooyoung chciał jedynie mu pomóc, ale jak miał to zrobić, kiedy bał się choćby porozmawiać o problemach starszego?
Myślami uciekł gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie nie musiał martwić się tym, że po powrocie do domu może na niego czekać kara, a osoba, która miała zapewnić mu ciepło i bezpieczeństwo, stała się powodem jego cierpienia. W swojej głowie odtwarzał obraz Sana i ich ostatniego wieczoru. Źle robił zdradzając Daniela, ale to z Sanem był szczęśliwy, to z nim czuł się bezpiecznie i ufał jak nikomu innemu. San nigdy go nie skrzywdził, choć znają się dość krótko, ale pilnował, by czuł się dobrze. Troszczył się o niego i był w stanie zrezygnować ze starania się o jego uczucia, byleby tylko uczynić go szczęśliwym.
Uśmiechnął się pod nosem, wtulając mocniej w poduszkę, wyobrażając sobie jakby był nią San, a obok nie było nikogo więcej. Jakby nie było w ogóle Daniela, który odebrał mu nie tylko wolność, ale też wiarę w siebie. Wierzył, że kiedyś to się zmieni i zdoła odejść od starszego i być naprawdę szczęśliwym. Póki co droga do tego wydawała się być jednak trudniejsza niż myślał.
❀̥
San otarł mokre od potu czoło zamykając maskę samochodu i wyciągając z kieszeni telefon. Wciąż nie wiedział co naprawdę się wydarzyło wczorajszego dnia, gdy Wooyoung wrócił do domu. Przecież nie mógł na słowo uwierzyć, że Daniel nie zareagował na wieść o nowej pracy młodszego. Ślady na jego ciele też nie mogły być wynikiem zwykłego upadku. Coś ewidentnie było nie tak z relacją tej dwójki i nie mógł się doczekać, aż odkryje co to takiego.
CZYTASZ
Daisy • Woosan ✓
FanfictionŻył jak na uwięzi. Ograniczony i bez możliwości podjęcia własnych decyzji. Myślał, że tak przyjdzie mu żyć przez następne lata, ale poznał Sana i zapragnął zmiany. Zmiany, która nie spodobała się mężczyźnie, który uważał go za swoją własność. !uwagi...