Stojąc na krawędzi Wooyoung myślał tylko o jednym. O Sanie i o tym, jak bardzo będzie zawiedziony, gdy dowie się o ich planie, o którym nie miał pojęcia. Zaczynał naprawdę żałować, ale w obecnej sytuacji nie mógł już nic zrobić. Albo jakimś cudem uda mu się przeżyć, a Daniel zostanie aresztowany, albo zleci w dół razem z nim. Zarówno policja jak i Bomin byli zaniepokojeni takim obrotem spraw, ale musieli myśleć racjonalnie.
- Daniel, nie rób głupstw. - powiedział cicho Wooyoung.
- Zamknij się. Zostaniesz ze mną czy żywy, czy martwy.
- Dobrze, zostanę, ale opanuj się. - powiedział licząc, że to go uratuje.
- Nie próbuj sztuczek.
- Naprawdę. Zostanę z tobą, tylko mnie puść i odejdź od krawędzi.
Nie było szans, że to zadziała. Przecież Daniel zdawał sobie sprawę, że czeka go kara za wyrządzone zbrodnie, musiał się z tym liczyć. Mimo to chciałem spróbować. Byłem jedynym, który miał na niego jakikolwiek wpływ. Może jego umysł był już tak uzależniony od wizji posiadania mnie, że przysłonił mu racjonalne myślenie? Głęboko w to wierzyłem.
Złapałem kontakt wzrokowy z Bominem. Wiedział, że mam plan. Zrozumiał więc, że mają spokojnie czekać na rozwój sytuacji. Tylko, żebym się nie pomylił.
- Obudź się. - powiedziałem chwytając jego dłoń i gładząc czule. Musiałem dać mu jakieś złudne wrażenie, że naprawdę chcę z nim zostać.
- Dlaczego mam ci zaufać? Jeszcze przed momentem chciałeś mnie zostawić dla tego gnojka.
- Właśnie dlatego chcę z tobą zostać, żeby go chronić. Kocham go i nic z tym nie zrobisz, ale jeśli fakt, że będę przy tobie ma cokolwiek zmienić, zostanę.
Przejrzałem go. Nie chodziło o uczucie, czy nasz związek oparty (niegdyś) na miłości i trosce. Chodziło tylko i wyłącznie o władzę nade mną i poczucie posiadania. Chciał mieć mnie na wyłączność i kontrolować każdy mój najmniejszy ruch. To była jego miłość.
W czasie gdy na spokojnie z nim rozmawiałem i próbowałem przekonać, że wszystko będzie dobrze, Bomin wykorzystał okazję i podszedł bliżej, a za nim policjanci. To był podły podstęp, ale nie widziałem innego sposobu, by go zatrzymać. Nie dało się już mu pomóc.
Wszystko dalej poszło bardzo szybko, choć nie do końca tak, jak by tego chcieli. Policja dotarła do Daniela i miała go w garści. Ten jednak wciąż trzymał swojego byłego partnera niemal wypłakując mu się w ramię. Jednak, gdy zobaczył obok siebie mundury, dotarł do niego jego podstęp. Liczył się tylko czas i prawdopodobnie jeden nieprawidłowy ruch mógłby zakończyć się dla Wooyounga śmiercią.
Odsunięty na parę kroków od krawędzi znów się wycofał, gdy tylko zdał sobie sprawę, co zrobił jego były chłopak. Wooyoung przez chwilę poczuł jak ziemia usuwa mu się z pod nóg i zaczyna spadać.
- Wooyoung! - w ostatniej chwili Bomin złapał go przyciągając do siebie. Upadli na beton oddychając ciężko.
To naprawdę był koniec.
❀̥
San denerwował się, gdy Wooyoung przez długi czas nie pojawiał się w domu. Dzwonił do niego pisał, ale nic to nie dawało. Jung nie dawał żadnych znaków życia i to go martwiło. Chodził nerwowo po mieszkaniu zastanawiając się co mogło się stać. Chłopak nie powiedział mu gdzie idzie, ani kiedy wróci, więc teoretycznie nie powinien od razu panikować, ale miał naprawdę złe przeczucia.
- Cholera jasna. - mruknął pod nosem nie otrzymując po raz kolejny odpowiedzi. Rozumiał, że Wooyoung nie chciał po raz kolejny być kontrolowany na każdym kroku, ale teraz nie był dobry moment, by znikać bez słowa. Daniel wciąż był na wolności i San naprawdę się martwił.
CZYTASZ
Daisy • Woosan ✓
FanfictionŻył jak na uwięzi. Ograniczony i bez możliwości podjęcia własnych decyzji. Myślał, że tak przyjdzie mu żyć przez następne lata, ale poznał Sana i zapragnął zmiany. Zmiany, która nie spodobała się mężczyźnie, który uważał go za swoją własność. !uwagi...