uǝǝʇɥƃᴉƎ

411 41 24
                                    

Na następny dzień San zauważył minimalną, choć zauważalną poprawę. Wooyoung starał się iść naprzód i nie myśleć tyle o bólu, choć wciąż brakowało mu przyjaciela. Nic dziwnego, strata była nagła, nawet nie zdążyli się pożegnać. Nie dziwił się, że młodszy tak bardzo to wszystko przeżywa. Wspierał go i pilnował, by dobrze jadł i się wysypiał, dzięki czemu powoli stawał na nogi. Powoli wracał dawny Wooyoung.

Jedynym na co nie miał wpływu, a bardzo go martwiło, to ciągłe wydzwanianie i wiadomości z numeru Daniela. Na jego prośbę Wooyoung nie odpowiadał na żadne z nich, ale bał się, że pod jego nieobecność młodszy nie wytrzyma i postanowi odezwać się do byłego chłopaka. Bał się, że to źle się skończy dla Wooyounga.

- San, nie musisz cały czas za mną chodzić. - zaśmiał się Wooyoung, gdy po raz kolejny starszy poszedł za nim do kuchni niczym cień.

- N-Nie chodzę za tobą. - obronił się.

- Oczywiście. - prychnął. - Wiem, że się martwisz, ale naprawdę wszystko jest już w porządku. Yeonjun nie żyje i nic z tym nie zrobię, ale najważniejsze, że policja niedługo znajdzie tego dupka co mu to zrobił. Wtedy będę spał spokojnie.

- A co jeśli...

- Jeśli?

- Co jeśli sprawca okaże się być kimś bliskim? Co wtedy?

Wooyoung nie zrozumiał o co chodzi Sanowi. Kto z jego bliskich niby mógłby zrobić coś tak okropnego?

- San, ty chyba nie chcesz powiedzieć-

- Przepraszam Woo, ale jest pierwszy na mojej liście podejrzanych. - przyznał niechętnie. - Wiem, że wciąż będziesz chciał go bronić, ale spójrz prawdzie w oczy. On jest naprawdę niebezpieczny. Mało co ciebie nie zakatował, a z Yeonjunem nie mieli najlepszych stosunków.

- To, że nie lubił Juna, nie oznacza od razu, że mógłby go zabić! - oburzył się Wooyoung. - Nie rób z niego mordercy!

- Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować.

- Nie udało ci się. - mruknął i wyminął starszego.

San mógł spodziewać się takiej reakcji. Mimo wszystko Wooyoung wciąż kochał Daniela, może nie w ten sam sposób, ale był dla niego ważny. Nie potrafił wyborazic sobie, by chłopak zrobił coś tak okropnego i to jeszcze jego przyjacielowi. Mimo to nie przypuszczał, że jego słowa wzbudzą w młodszym taką złość.

❀̥

Wooyoung nieco ochłonął, gdy zaczął pracę, ale wciąż nie rozumiał, jak San mógł tak podle oskarżyć Daniela. Może był na swój sposób niezrównoważony i niebezpieczny, ale nie byłby zdolny do morderstwa. Przynajmniej takiego zdania był Wooyoung, który przecież spędził z nim kilka dobrych lat.

Dzień był spokojny i ciepły jak n grudzień. Za oknem chodziło mnóstwo ludzi, ale tylko mała część z nich zaglądała do bistro. Wooyoung czuł, że powinien przeprosić Sana za to, jak na niego naskoczył, nie powinni się kłócić z powodu Daniela. Mimo wszystko wciąż nie uważał, by Kang był zdolny do popełnienia przestępstwa. Przecież nie mógł mieć aż takiej obsesji, by chcieć pozbyć się wszystkich, którzy przeszkadzali mu w byciu blisko Wooyounga.

Jego telefon zaczął wibrować, gdy przychodziło do niego nowe połączenie. Wooyoung obiecał, że zablokuje ten numer, ale wciąż to odwlekał. Bijąc się z myślami podnosił urządzenie naciskając zieloną słuchawkę. Przez chwilę trwała cisza, nie chciał odzywać się pierwszym. Nie wiedział też za bardzo co mógłby powiedzieć.

- Wooyoungie? - głos Daniela był łagodny. Zupełnie inny niż ten w dniu kiedy się rozstali.

- Po co dzwonisz?

Daisy • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz