Wooyoung wszedł do mieszkania orientując się, że jest tam nienaturalnie cicho. Rozglądnął się, ale wszędzie światło było zgaszone. A drzwi były otwarte, więc Daniel chyba był w domu.
- Wróciłem? - oznajmił niepewnie ściągając buty. Przeszedł do salonu, ale tam także nie znalazł chłopaka. Dopiero wchodząc do kuchni i zapalając światło ukazał mu się Kang z tortem w rękach i gwizdkiem w ustach.
- Wszystkiego najlepszego, Woo. - powiedział niewyraźnie przez trzymany w ustach przedmiot.
- Oh... Zapomniałem. - zaśmiał się cicho.
- Zapomniałeś o własnych urodzinach?
- Tak wyszło. - wzruszył ramionami i podszedł do chłopaka wyjmując mu dziwną zabawkę z ust i składając na nich delikatny, czuły pocałunek. - Dziękuję.
- No już, pomysł życzenie. - powiedział podsuwając mu tort, który mimo wszystko nie był taki lekki.
Wooyoung zastanowił się przez chwilę, po czym zdmuchnął świeczki. Daniel chciał zacząć klaskać, ale w porę przypomniał sobie, że tort w jego rękach mógłby przez to ucierpieć. Zaczął więc po prostu śpiewać "sto lat", w międzyczasie kładąc ciasto na stół.
Usiedli wspólnie i zjedli po kawałku rozmawiając i żartując przy tym. Wooyoung nie mógł wyrazić tego jak bardzo wdzięczny był starszemu za tę miłą niespodziankę. Po czasie otworzyli też wino, które Wooyoung tak bardzo lubił siadając wspólnie w sypialni. Oczywiście nie obeszło się bez plam na białej pościeli, za co Jung miał ochotę udusić swojego chłopaka.
- Czego sobie życzyłeś? - spytał Daniel.
- Nie mogę ci powiedzieć, bo się nie spełni.
- Oj tam, naprawdę w to wierzysz? To tylko bajeczki. - machnął ręką wpatrując się w młodszego i czekając aż ten mu odpowie.
- No dobra. - westchnął. - Życzyłem sobie, żebyśmy tacy zostali. Szczęśliwi, zakochani... Podoba mi się tak, jak jest i nie chcę nic zmieniać.
Daniel uśmiechnął się pod nosem i odłożył kieliszek nachylając się nad młodszym łącząc ich usta w głębokim pocałunku. Wooyoung również odłożył szklany przedmiot w obawie o kolejne brudne ślady. Pocałunek stawał się jednak bardziej namiętny, a dłonie Daniela zjechały w dół talii Wooyounga.
- Daniel-
- Wiem. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Ufasz mi?
Oczywiście, że mu ufał. Kochał go nad życie, nie wyobrażał sobie, by być z kimś innym. Dlatego przytaknął niepewnie z lekkim uśmiechem i pozwolił starszemu zdjąć swoje ubrania.
❀̥
Po powrocie z pracy Wooyoung nie zastał Daniela w domu. To było nieco dziwne, w końcu zazwyczaj wracał przed 19:00. Teraz dochodziła 20:00, a Wooyoung zaczynał panikować. Dzwonił do starszego już siedem razy, z czego ten ani razu nie odebrał. Chodził podenerwowany po całym mieszkaniu myśląc, co mogło się stać. Przecież, gdyby coś mu wypadło, napisałby, przynajmniej powinien. Wooyoung zawsze pisał, kiedy nie wracał o wyznaczonej porze, chyba że był z Sanem i zapominał... Uważał, że sprawiedliwie by było, gdyby Daniel również stosował się do tych zasad.
W końcu po 22:00 usłyszał otwieranie drzwi, przez co podniósł się gwałtownie i podbiegł do wejścia.
- Gdzie ty byłeś?! - zapytał roztrzęsiony.
- Na siłowni. - odparł bez większych emocji.
- Siłowni? Mówiłeś, że nie lubisz chodzić na siłownię.
CZYTASZ
Daisy • Woosan ✓
FanfictionŻył jak na uwięzi. Ograniczony i bez możliwości podjęcia własnych decyzji. Myślał, że tak przyjdzie mu żyć przez następne lata, ale poznał Sana i zapragnął zmiany. Zmiany, która nie spodobała się mężczyźnie, który uważał go za swoją własność. !uwagi...