- Dwa tygodnie później -
Nicolle stała oparta o czarną maskę samochodu na drodze przy plaży. Zaczynał się wieczór, słońce powoli już zachodziło. Pomarańczowe niebo rozbrzmiewało nad jej głową, a zdrugiej strony ciemne już niebo. Zostało pół godziny do końca służby. Blondynka myślała już tylko o łóżku i spaniu.
Lecz myśl o braku tej jednej osoby nie odstawał na krok od niej. Kobieta przez dwa tygodnie nie miała kontaktu z Thomasem czując pustkę i samotność którą zastąpywała zamykaniem się w łazience i siedzenie w kącie. Nigdy nie czuła takiej miłości do kogokolwiek, nawet do swojego ojca którego kochała nad wszystko, ale Thomas to nie jej ojciec, tylko przyjaciel, bliska jej osoba którą pokochała.
Pisała kolejną wiadomość którą nieodczytał Shelby, czekała na ten moment gdy się odezwie, żeby mu powiedzieć jak się przez to czuje.
- Nici... - Powiedział niski głos który słuchała od 14 dni. - Nicolle Montanha. - Odparł stanowczo. Kobieta otrząsnęła się i schowała telefon do kieszeni po czym spojrzała na Lancea. - Proszę. - Dał jej kubek z gorącą kawą.
- O, dzięki. - Odparła po czym wzięła łyk.
Lance czuł od początku ich znajomości dziwne zachowanie Nicolle. Jej nagłe sprawdzanie telefonu, pisanie do kogoś, siedzenie w ciszy, dawało mu znak że jest coś nie tak.
- Nici, jesteś jakaś dziwna... coś się dzieje? - Zapytał po czym wziął łyk czarnej.
- N...nie. - Westchnęła.
- Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć. - Nici uśmiechnęła się lekko w jego stronę.
- Wiem... ale nie będę cię mieszać w moje prywatne sprawy. - Postawiła kubek na masce i poprawiła włosy.
- A może ja chce żebyś mnie w je mieszała. - Powiedział uśmiechając się. Nicolle spojrzała na niego biorąc kubek z powrotem. - No dawaj, jesteśmy partnerami, powinniśmy sobie mówić o naszych problemach.
Kobieta westchnęła i wzięła łyk kawy z kubka.
- Lance, nie obraź się ale to trochę za wcześnie.
- Masz racje, ale boje się o twoje zachowanie, ciągle przeglądasz coś w telefonie, zamykasz się w sobie. - Odparł patrząc na jej twarz. - Takie coś wpływa na ciebie i na twoją służbę.
Nicolle zleciała wzrokiem na betonową dróżkę, myślała czy mu powiedzieć czy nie.
Lance westchnął i podszedł do niej bliżej, patrzał na jej spuszczoną głowę.
- Powiesz czy nie? - Szepnął czując rękę Nicolle
a swoim ramieniu. Przetarła dłonią po jego ramieniu i spojrzała w jego brązowe oczy.- Lance... ja... - Zaczęła chcąc odpowiedzieć lecz przerwał jej komunikat w radiu.
- Wolne jednostki przy Del Perro, ranny funkcjonariusz przy molo, dokładne informacje w bazie policyjnej.
Lance otworzył drzwi i wsiadł do środka, włączył komputer i spojrzał na zgłoszenie. Napłynęło pół minuty temu, z wjazdu na molo.
- To niedaleko. - Oznajmił wyłączając laptopa.
- Jedziemy? - Zapytała wsiadając do samochodu.
- Ta, w końcu to nasz. - Zamknął drzwi, odpalił samochód po czym odjechali z parkingu przy plaży.
- 5 minut później -
Dojechali na miejsce, Lance zaparkował Dodga za karetką. Nicolle od razu wysiadła i zauważyła jak ratownicy na noszach wiozą człowieka w stroju policjanta. Podeszli do drugiego funkcjonariusza.
CZYTASZ
Hierarchia ~ Rodzina Montanha / Gregory Montanha
FanfictionHierarchia, to opowieść o rodzinie Gregorego Montanhy (5city rp) który w wieku piętnastu lat spłodził syna Alexa... a potem córkę Nicolle którą kocha jak ojciec... lecz czy Alex jest jego ukochanym synem? Nicolle, córka Gregorego która jest tu główn...