Pov. Nataniel
Dzisiejszego dnia musiałem opuścić dom w którym ostatnio ciągle przebywałem pilnując aby mojej rodzinie nic się nie stało. Niestety okazało się że w firmie wybuchł pożar i potrzebny był właściciel do załatwienia wszystkich formalności. Zdenerwowany pojechałem na miejsce wcześniej upewniając się że Lilka nie zrobi niczego głupiego. Wiem że kobieta czuje się zamknięta we własnym domu i nie jest z tego powodu wcale zadowolona lecz nie miałem innego wyjścia jeśli chciałem dbać o ich bezpieczeństwo. Być może przesadzałem trochę w niektórych kwestiach ale zdecydowanie nie mogłem pozwolić aby odbiło to się na ich zdrowiu.
Gdy dojechałem do firmy okazało się że podpalenie było celowe. Miałem złe przeczucia. Bardzo złe przeczucia wiec kazałem natychmiast przygotować zapis z monitoringu z ostatniej godziny w przyspieszonym tempie. Najszybciej jak tylko się dało znalazłem się w pokoju ochrony. Nagranie już na mnie czekało.
Niestety moje najgorsze przeczucia okazały się być rzeczywistością. Ogień podłożył Wood który nie wiem jakim cudem dostał się na teren firmy. Miałem poważnie do pogadania z moimi ludźmi jednak nie miałem teraz na to czasu. Musiałem jak najszybciej znaleźć się w domu. Wydawało mi się że ten cały pożar był tylko po to abym był zmuszony do zostawienia rodziny w domu. Co ja mówię byłem tego pewien. Paul mimo wszystko był mądrym człowiekiem. Wiedział że ze mną nie będzie miał szans jednak w sytuacji kiedy miał zmierzyć się jedynie z w zasadzie bezbronną kobietą.... Stop!
W domu byłem dwadzieścia minut po tym jak z niego wyszedłem. Okazało się że dom jest zamknięty na klucz. W pobliżu nie było samochodu naszych ochroniarzy w postaci policji jednak wcale mnie to nie uspokoiło. Na szczęście zapasowe klucze miałem w samochodzie więc czym prędzej po nie pobiegłem i otworzyłem dom.
Wnętrze wyglądało normalnie. Nic nie wskazywało na to że działo się tutaj coś niepokojącego. Tylko mi nadal towarzyszyło to dziwne uczucie niepokój. Nie wiedziałem co się dzieje z najważniejszymi osobami w moim życiu i to napawało mnie złością niepewnością i ogólnym złym samopoczuciem.
Stałem chwilę i myślałem nad tym co mógłbym zrobić w tej sytuacji. Stwierdziłem że najrozsądniejszym wyjściem będzie telefon na policję z pytaniem gdzie jest patrol który miał nas chronić.
Odblokowałem telefon aby zadzwonić we wcześniej wspomniane miejsce jednak nie było mi to dane. Gdy już wybierałem odpowiedni numer mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałem natychmiast.
-Tak?
-Mam przyjemność z Panem Natanielem De La Lucka? - Zapytał kobiecy głos.
-Przy telefonie.
-Proszę przyjechać do szpitala. Jest Pan wpisany jako jedna z osób upoważnionych do informacji o stanie zdrowia niejakiej Lilianny Sosnowskiej.
-Co się stało?
-Wszystkiego dowie się Pan na miejscu.
Trasę która normalnie powinna zająć mi pół godziny pokonałem w zaledwie dziesięć minut. Zaparkowałem jak najbliżej wejścia. Nie obchodziło mnie że odholują mi samochód. Nic nie miało w tamtym momencie znaczenia. Nic oprócz Lilki. Podbiegłem do recepcji.
-Lilianna Sosnowska gdzie jest? - Wydyszałem.
-A Pan to?
-De La Lucka. Nataniel De La Lucka.
-Musi Pan skierować się na drugie piętro na sale intensywnej terapii i tam iść do gabinetu lekarskiego. Tam wszystko Panu wyjaśnią.
Bez słowa podziękowania ruszyłem we wskazanym kierunku. Wszedłem do pomieszczenia pełnego lekarzy bez pukania.
-Sosnowska. Co z nią?
-Pan De La Lucka?
-Tak. Co z nią?
-Za chwilę wszystko wyjaśnię tylko proszę podpisać te dokumenty. - Nie przyglądając się kartką które mi podał podpisałem we wszystkich wskazanych przez niego miejscach.
-Chłopaki idźcie operować.
-Więc? - Zapytałem gdy towarzystwo wyszło.
-Panna Sosnowska została potrącona na pasach przez samochód. Dzieci zdążyła odrzucić na trawnik przez co mają tylko lekkie otarcia. Jednak z nią nie jest tak dobrze. Samochód jechał z dużą prędkością przez co odniosła poważne obrażenia. Zapadła w śpiączkę a teraz podpisał pan dokumenty które uratują jej życie. Niestety nie widomo kiedy się wybudzi ponieważ organizm jest strasznie osłabiony. W najgorszym scenariuszu nie obudzi się wcale.
No cóż zostały już tylko dwa rozdziały (21 i epilog) dokończę pisanie jutro ponieważ dzisiaj już totalnie nie myślę.

CZYTASZ
Zależy mi na was
RomanceZapraszam na trzecią część książki. Pierwsza część - Czy to juz czas na lepsze jutro? Druga część - Miałeś być na zawsze