Na wstępie chciałbym odnieść się do dedykacji tego rozdziału. Osoba której jest on dedykowany to moja wielka motywacja. Czasami naprawde nie chce mi się pisać nowych rozdziałów i nie mam poprostu na to siły czy tez czasu, ale gdy widzę ze jest ktoś kto tak bardzo angażuje się w życie bochaterow to poprostu odrazu jest tak milej na serduszku i poprostu to motywuje. Także dziekuje i pozdrawiam bardzo serdecznie..
Chcialabym sie tutaj tez odnieść co do wstawiania nowych rozdziałów. Pisanie to ogólnie moja pewnego rodzaju pasja, zainteresowanie tylko.. zaczął się rok szkolny, nowe obowiązki związane z nauką bo jednak poszłam do szkoly średniej, do tego jest jeszcze rodzina, znajomi którzy są dla mnie ponad wszystko. To nie jest tak ze, pisanie jest dla mnie nie ważne, tylko wiecie rodzinę ma się jedną i czasami wole spędzić czas w gronie rodziny świętując imieniny dziadka czy babci niż siedzieć w pokoju i pisac kolejny rozdział na wattpadzie. Myśle ze każdy z was powinien to zrozumieć, a wyzywanie mnie w wiadomościach prywatnych za to ze napisze gdzieś komentarz typu "mam nadzieje ze w czwartek bedzie kolejny rozdział" a go nie dodam jest poprostu nie na miejscu. Tak jak mowie sa rzeczy ważne i ważniejsze sa obowiązki i przyjemności, trzeba to rozdzielać moi drodzy.
Przepraszam za tak dlugi wstęp i zaprasza juz do czytania!
-Halo?
-Lauren?
-Ta. Nate nie mam chwilowo czasu wiec jeśli to nic ważnego to wybacz ale oddzwonię póź... - Przerwałem jej bo to zdecydowanie byla wżna sprawa.
-Laren ważne. Bardzo ważne.
-W takim razie słucham. - Odpowiedziala z westchnieniem.
-Lilka. Ona, ona była w ciąży. Urodzila dzieci, szostke dzieciaczków. Takich malutkich. Takich, takich bezbronnych, takich... - Tym razem to ona przerwala mi.
-Do rzeczy! Naprawde nie mam czasu. Urodzila szostke dzieci i co?
-No i ona, ona, Czyje sa te dzieci?
-Jejku Nate. Rozmawiaj z nią. Mnie nie mieszaj w takie rzeczy. Ja jej do łóżka nie zaglądałam.
-Czy, czy to prawda ze to moje dzieci?
-Skad taka teoria Nate? Hm?
-Bo. Ona. Bo powiedziala. Uciekła i nie wiem czy to prawda. Dlatego dzwonie. - Powiedzialem juz bliski płaczu.
-Oh, dobra wiec skoro ci powiedziala, to mogę tylko potwierdzić jej słowa. Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego ci o tym nie powiedziala i kiedy zaszła w ciążę to musisz juz jej zapytać. Nie wiem czy chce abym przekazywała takie informacje. Ja musze juz kończyć pa. - I sie rozlaczyla.
-O boze. Mam szostke dzieci?!
-Stary ochłoń i idz do niej porozmawiać. Tylko nie krzycz. Wszystko na spokojnie. - Powiedzial jakis glos, lecz przez chwilowy szok nie bylem w stanie go rozpoznac.
Gdy już wróciłem do rzeczywistości bez słowa udałem się do pokoju Lilki. Zapukalem i po usłyszeniu cichego prosze wszedlem do środka.
-Prosze cię. Powiedz jak to się stało? Kiedy? Dlaczego mi nie powiedziala?
Dopiero teraz odniosła na mnie wzrok. Jej czerwone oczy i łzy na policzkach uswiadomily mi ze płakała. A w zasadzie płacze. Podszedlem do niej i usiadłem obok. Niepewnie objąłem ją ramionami i przyciągnąłem do siebie na co ta wtuliła się we mnie i zaczela trząść sie dalej płacząc.
Po dobrych pietnastu minutach uspokoiła sie. I zaczela mowic.
-Pamietasz tą imprezę? Wtedy na pożegnanie wakacji. -Spojazala na mnie wyczekujaca a ja tylko pokiwalem głową. - Wtedy przyszedłeś z ta dziewczyna graliśmy później w butelkę i ktiras z dziewczyn zapytala ciebie co gdyby okazało się teraz ze jestem w ciąży. Wtedy ty powiedziałeś ze nie byłoby problemu, przecież masz pieniądze. Wszyscy wtedy myśleliśmy ze chodzi Ci o to ze mi pomożesz ale wtedy ty to naprostowales i powiedziałeś ze dał byś mi na aborcję. - Nie pamiętam nic z tego co w tym momecie mowi. Tą imprezę pamietam jak przez mgłę. - Pozniej Ja nie wiem sama jak to się stało bo tego nie pamietam ale wpadliśmy na siebie na korytarzu a później Czarna dziura. Następnego dnia gdy się obudziłam okazało sie ze leze naga razem z tobą w łóżku. Pamietasz? Wtedy oboje zgodnie stwierdziliśmy że o tym zapomiemy. Nie byliśmy juz razem byliśmy podpici i nie wiedzieliśmy do końca co robimy. - To juz pamietam. To jak rano myślałem ze w łazience jest tamta dziewczyna ktorej tak swoją drogą teraz nawet imienia nie pamietam a pozniej okazało się że to Lilka. Nie byliśmy juz wtedy razem wiec chcieliśmy zapomnieć.
-I co dalej? Kiedy dowiedzialas sie ze jestes w ciąży?
-Wtedy kiedy leciałam do Los Mochios z Lauren. Od kilku dni zle sie czulam a ona stweirdzila ze lepiej zrobić test na wszelki wypadek. Choc ona juz wtedy byla przekonana ze to wlansie to. I coz nie myliła się.
-I postanowiłaś mi o tym nie powiedzieć? Tak poporstu?
-Powiedziales ze kazał bys mi usunąć ciążę. Mialam tak poprostu skazać nasze dzieci na śmierć? No przepraszam bardzo ale ja nie jestem tak bezduszna osoba jak ty.- Chciala krzyczeć ale powstrzymywała sie chyba tylko ze względu na to ze w pokoju sa dzieci.
-Przepraszam. To nie powinno mieć wtedy miejsca. Nie pamietam tych slow ale nie zmienia to tego ze bardzo ich żałuję. - Powiedzialem ze skruchą. - Ale w takim razie. Dlaczego Paul? Znaliście sie wczesniej?
-Poznalismy się przypadkowo w galerii. Pozniej jakos tak wyszło ze zostaliśmy parą. On stwierdził ze zajmie się mną i dziecmi a ja wtedy chcialam choć trochę się ogarnąć i przywrócić moje życie do normalnego stanu. Potrzebowałam kogoś kto zapewni mi poczucie bezpieczeństwa i zajmie się mną oraz dziećmi. On był wlasnie tą osobą.
-Dlaczego w takim razie wróciliście tutaj? Bez niego?
-Miały być to czworaczki. Urodzily sie sześcioraczki. Paul chyba sie wystraszyl i nie widziałam sie z nim przez dłuższy czas. Nie odwiedzal mas w szpitalu, nie wrocil do domu. Zostawilam mu pieniądze oraz pierścionek którym wcześniej mi się oświadczył. Postanowilam wrócić tutaj bo to miejsce jako pierwsze przyszlo mi na myśl.
Przez chwile przetwarzałem w głowie wszystkie informacje jakie mi przekazała Lilka. Zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo zwaliłem to wszytko. Zachowalem sie jak szczeniak i przez to nie widziałem swojej kobiety nie wspierałem jej przez całą ciążę, nie bylem przy narodzinach moich dzieci, a co najważniejsze w ogóle nie wiedziałem że one istnieją. I chociaż wina leży po obu stronach to po mojej jest zdecydowanie duzo wieksza jej część. Bo może i bylem pod wpływem alkocholu, może i nie wiedziałem co mowie, ale alkochol nigdy nie jest wytłumaczeniem.
-Przepraszam. Naprawde cholernie przepraszam i żałuję tego ze tak to musiało wyglądać. - Przytulilem ją jeszcze bardziej do siebie. - Chcialbym móc cofnąć czas lecz niestety nie potrafię. Postaram się to wszytsko naprawić jesli tylko mi pozwolisz.
Przez chwile w pomieszczeniu panowała całkowita cisza a ja zbierałem w sobie odwagę do zadania jednego pytania od którego w tym momecie bedzie zależało duzo. Nie wszytsko ae duzo.
-Lilka ja przez ten cały czas nie orzetalem ciebie kochać. Nawet wtedy kiedy z tobą zerwałem. Poprostu ja.. ja się bałem jestem takim durniem chamem prostakiem głupcem i możesz wyzywać mnie za to do końca życia ale proszę pozwól mi to wszytsko naprawić. Pozwol mi stworzyć dom dla tych dzieci. Lila zapytam kolejny raz i mam nadzieje ze uslysze taka odpowiedz jak kiedyś. Zostaniesz ponownie moją dziewczyną? Spróbujemy razem jeszcze raz? Teraz jako rodzina?
![](https://img.wattpad.com/cover/265942383-288-k770356.jpg)
CZYTASZ
Zależy mi na was
RomanceZapraszam na trzecią część książki. Pierwsza część - Czy to juz czas na lepsze jutro? Druga część - Miałeś być na zawsze