epilog

617 10 2
                                        

Pov. Lilianna. (2 lata później)

-Ja Lilianna biorę Ciebie Natanielu za męża i ślubuje Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci. - Powtarzałam za kapłanem.

-Ja Nataniel biorę Ciebie Lilianno za żonę i ślubuje Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci. - Nataniel wypowiedział chwile później.

Przez kolejne kilka minut nie mogłam skupić się na słowach księdza. Wszystko kręciło się wokół przysięgi którą chwile wcześniej złożyliśmy. Przyszedł czas na obrączki.

-Lilianno przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię ojca i syna i ducha świętego. - Mężczyzna przede mną włożył na mój palec obrączkę symbolizującą przypieczętowanie naszego małżeństwa.

-Natanielu przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię ojca i syna i ducha świętego. - Również włożyłam obrączkę na odpowiednie miejsce na jego dłoni.

(5 lat później)

Właśnie urodziłam córeczkę. Nasza rodzina była już na prawdę duża ponieważ to było już nasze ósme dziecko.

Melisa Izabella Melody Noah Liam i Leon mieli już po osiem lat. John skończył niedawno cztery a Klara właśnie się urodziła.

Nie ma co całkiem pokaźna rodzinka.

Mieszkaliśmy teraz na obrzeżach miasta w wielkim domu a w zasadzie można to nazwać już willą. Miała ona dwanaście pokoi a cała posiadłość mierzyła czterysta pięćdziesiąt metrów kwadratowych.

Mimo przeciwności losu żyło nam się bardzo dobrze. Nie brakowało nam niczego. Mieliśmy dom dzieci. Można było powiedzieć że byliśmy idealną rodziną choć czasami zdarzały się nam kłótnie i spory to nie dało się ich wyeliminować do zera. W żadnej rodzinie. Wszystkie wydarzenia sprzed lat tylko wzmocniły naszą relację i uświadomiły że jedno bez drugiego po prostu nie potrafiłoby funkcjonować.

I to by było na tyle. Cieszę się że niektórzy z was nadal tutaj są pomimo mojego zaniedbania. W tym momencie szykuje dla was kolejną książkę jednak zdecydowałam że nie opublikuje jej dopóki po pierwsze nie skończę tej a po drugie nie napisze tamtej całej. Ale wkleję wam tutaj opis.

"Czai się wszędzie i nigdy nie wiesz, kiedy to właśnie ciebie wybierze sobie za cel...A co jeśli zupełnie świadomie i na własną odpowiedzialność się do niego pchasz?"

Zapraszam na Lov ust lost moja nową książkę jest napisana dużo dużoo lepiej niż ta i obiecuje że nie pożałujecie przeczytania jej. Krótki spojler:
-Jakiś problem? - Zapytałam słodkim, zupełnie nie pasującym do zdarzenia głosem. 

-Pożałujesz tego. - Usłyszałam tylko. 

-Może ci pomóc? - Podałam mu rękę. Podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć. Wtedy zobaczyłam krew płynącą z jego nosa. - Cholera. To nie było aż tak mocne. - Mruknęłam. Chłopak podniósł się sam, odtrącając moja dłoń. 

-Skąd ty, kurwa, znasz sztuki walki? - Zapytał szorstkim głosem. 

-Masz. - Podałam mu chusteczkę, zupełnie olewając jego pytanie. - Zatamuj sobie to, bo jeszcze się wykrwawisz i mnie o morderstwo posądzą. 

Zależy mi na wasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz