Hailee
Usiadłam na kanapie obok Anglika, który przyglądał mi się z uwagą lekko mnie pesząc. Przetarłam już załzawione oczy i coraz ciężej mi się oddychało. Nie jestem gotowa na znajomość z mężczyzną, ale może w końcu Jordan zrozumie, że nie potrzebuje jego i przeprosin bo i tak nic nie dadzą.
-Dlatego byłaś zła na swoje brata?
I właśnie w tym momencie zrozumiałam, że opowiedział mu wszystko. Zostawiłam ich na trochę i już wie o wszystkim. Powiedziałam mu dużo, ale miał nie wiedzieć o kłótni.
-Wiesz?
Przytaknął. Czyli teraz muszę odpowiadać na, każde zadane pytanie, a strasznie tego nie chcę.
-Znienawidziłam go przez to naprawdę. Niektórzy mogą stwierdzić, że to nie mądre bo mój brat, ale nikt nie postawił się wtedy w mojej sytuacji. Nie przeżyli czegoś takiego.
-Boisz się kontaktu z mężczyznami to dlaczego ze mną rozmawiasz i już zaczynasz czuć się spokojnie? Ja to widzę.
Miał rację. Czułam się przy nim spokojnie, miło i w końcu wiedziałam, że nie rozmawia że mną tylko dlatego by mnie przeleć. Lubię go, a on chyba mnie, a przynajmniej chciałbym by tak było.
-Lubię cię... - wyszeptałam.
On się szeroko uśmiechnął i mnie przytulił. Byłam oparta o jego klatkę piersiową i czułam jak mięśnie się napinają przy moim dotyku. Było to dziwne uczucie, ale dziwniejsze zdecydowanie to uczucie w moim brzuchu. Nigdy czegoś takiego nie czułam, a Mason po prostu był cudowny. Bardzo go polubiłam.
-Czerwienisz się.
To prawda czułam coarz mocniejsze wypieki na swoich policzkach. Nigdy przy kimś się aż tak nie czerwieniłam. To dziwne uczucie.
-Wiem, ale ty nie masz dzisiaj treningu?
-Mam i pójdziesz ze mną.
Chłopak wstał z kanapy i poszedł po kurtkę. Nie wiedziałam co mam robić. Boję się tam pójść bo ci piłkarze będą chcieli ze mną rozmawiać,ale nie miałam wyboru. Podeszłam do Mason niepewnie i ubrałam buty. Później nałożyłam moją ulubioną kurtkę i wyszliśmy. Miałam już łzy w oczach.
Anglik nagle się zatrzymał i podszedł bliżej. Położył rękę na moim policzku i wytarł łzy. Tak jak wcześniej czułam mocne wypieki na policzkach. Na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech, który przerwał lekko niezręczną cisze.
-Wejdź do środka.
Dopiero wtedy zauważyłam, że już jesteśmy przy stadionie. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie tam wchodzą. Będzie tam wielu mężczyzn i ja,a właśnie tego najbardziej się boję.
Mason zaprosił mnie do szatni, a ja nie wiedząc czemu zgodziłam się z potwornym stresem. Najgorsze w tym wszystkim to i od razu żałowałam przez to. Stanął na środku i mnie przedstawił. Czułam, że mam oczy pełne łez i nogi stały się jak z waty. Udając, że nic się nie dzieje usiadłam.
Njapierw podszedł do mnie już znajomy mi Kai Havertz.-Wdech i wydech, spokojnie. Rozmawiałem z Julianem powiedział mi to co wiedział o twoich przejściach.
-Dobrze... - wyszeptałam.
Tylko na tyle było mnie stać. Przywitałam się wmiarę głośno że wszystkimi i z prestekstem, że muszę iść do toalety wyszłam z szatni. Usiadłam przy drzwiach i tak jak sądziłam nie wytrzymałam spotkania z tyloma mężczyznami.
-Oj, Hailee.. - usłyszałam naprawdę już świetnie znajomymi mi głos.
Mase..
Usiadł obok mnie,a ja oparłam głowę o jego ramię. Chłopak nie pewnie mnie objął. Chciałbym teraz siedzieć w domu, ale nie mogę, więc wolę z nim. Teraz wiem, że mnie nie skrzywdzi i mogę mu ufać. Mam nadzieję, że na tym nie wyjdę źle .
Siedzieliśmy tak jakiś czas, ale w końcu musieliśmy tam wrócić. Pozwolił mi pójść tam samej i tak zrobiłam. Weszłam do środka z lekkim stresem, ale on minął gdy zobaczyłam spowrotem Masona wskazującego na miejscu obok siebie. Od razu poszłam tam usiąść. Ciężko było mi uwierzyć, że siedzę w szatni z moimi ulubionymi piłkarzami.
Gdy Anglik odszedł trochę dalej podszedł do mnie Edouard Mendy. Mój ulubiony bramkarz. On naprawdę ma talent.
-Cześć, Hailee..
Próbowałam uspokoić atak paniki i wyszło mi to świetnie. Wzięłam głęboki wdech i z szerokim uśmiechem na twarzy przywitałam się z mężczyzną.
-Cześć, jestem bardzo szczęśliwa, że mogę z tobą porozmawiać. Jesteś moim ulubionym bramkarzem
-Bardzo mi miło - uśmiechnął się Senegalczyk.
Wydawał się strasznie miły czyli taki za jego go uważałam. Miał szeroki uśmiech na twarzy. Zastanawiam się czy może jednak powinnam się z nimi zapoznać, może nie każdy mężczyzna to taki potwór jak ci którzy próbowali zepsuć mi życie. Chociaż ci mężczyźni to zrobili. Gdyby nie to wszystko może spełniłabym swoje marzenie o grze w piłkę nożną. Chciałbym wrócić do pasji i się rozwijać, ale to wszystko wiąże się z ludźmi, a ja się ich boję.
Marzę o życiu takim jakie ma każda normalna dziewczyna...
______________________________________
Cześć kochani!O to kolejny rozdział z życia Hailee. Możecie dać znać co sądzicie o tym rozdziale bo ja osobiście jestem w nim zakochana. Mały spoiler w Londynie pojawi się na pewno Julian i jej były chłopak, a kto to wam nie powiem.
Miłego dnia!
![](https://img.wattpad.com/cover/300793176-288-k116130.jpg)
CZYTASZ
Od pierwszego spotkania | Mason Mount
FanfictionHailee Lood to osiemnastoletnia fanka piłki nożnej, która by zapomnieć o wydarzeniach sprzed roku wyjechała do Londynu. Tam jej życie obruciło się do góry nogami gdy poznała Masona Mount'a. Chłopak jako pierwszy tak bardzo namieszał w jej głowie. By...